SN nie zakazał patentowania oprogramowania

| Technologia
P199, GNU FDL

Amerykański Sąd Najwyższy podtrzymał decyzję sądu niższej instancji w sprawie Bilski, Warsaw vs. Urząd Patentowy. Sąd jednogłośnie stwierdził, że USPTO miał rację odrzucając wniosek patentowy na program do oceny ryzyka na rynku handlu energią.

Przeciwnicy patentowania oprogramowania nie powinni jednak jeszcze otwierać szampana, gdyż Sąd Najwyższy ograniczył swój wyrok tylko do tej konkretnej sprawy. Bardzo ważnym jest by podkreślić, że Sąd nie odniósł się do kwestii patentowania jakiegokolwiek wynalazku i nie stwierdził, czy technologie pochodzące z Wieku Informacji powinny bądź nie być przedmiotem prawa patentowego. Coraz więcej osób zajmuje się innowacjami i szuka ochrony patentowej dla swoich wynalazków, prawo patentowe mierzy się z poważnym wyzwaniem znalezienia równowagi pomiędzy ochroną wynalazców a nieprzyznawaniem monopolu na procedury, które również i ktoś inny może opracować poprzez odkrycie niezależnych, kreatywnych zastosowań zasad ogólnych. Nic w tym wyroku nie powinno być odczytywane jako zdecydowanie, w którym miejscu znajduje się punkt równowagi - napisał w komentarzu sędzia Anthony Kennedy.

Alexander Poltorak, szef firmy prawniczej General Patent, która specjalizuje się w sprawach dotyczących własności intelektualnej, zauważa, że jednocześnie Sąd Najwyższy odrzucił zastosowaną przez sąd niższej instancji zasadę "machine-or-transformation". Przemysł technologiczny z zapartym tchem czekał na to orzeczenie. Z olbrzymią ulgą przyjęto fakt, że Sąd Najwyższy nie zgodził się z poglądem iż 'machine-or-transformation'  miałby być jedynym testem decydującym o możliwości patentowania - mówi Poltorak.

Przypomnijmy, że test ten to pojęcie z amerykańskiego prawa patentowego i jest używany od XIX wieku. Pozwala on stwierdzić, czy dany proces kwalifikuje się do przyznania patentu. Musi on bowiem spełniać jeden z dwóch warunków. Albo być zaimplementowany w konkretnej maszynie, przeznaczonej do wykonywania tego procesu, który jednocześnie nie jest konwencjonalny i trywialny lub też musi być procesem zmieniającym produkt z jednego przedmiotu lub stanu w inny.

Specjaliści nie są jednomyślni co do tego, czy test "machine-or-transformation" może być używany samodzielnie do oceny możliwości patentowania. Można bowiem wymyślić hipotetyczny wniosek patentowy (np. na pranie w rzece), który nie przejdzie tego testu, jednak jest jak najbardziej zgodny z prawem patentowym i jako taki powinien zostać przyjęty. Istnieją też rozbieżności, czym jest "konkretna maszyna" i czy może być nią np. kij, którym będziemy uderzać tkaninę praną w rzece.

Zdaniem Scotta Baina, prawnika organizacji Software and Information Industry Association (SIIA), obecny wyrok nie będzie miał praktycznie żadnego znaczenia dla działania przemysłu i patentowania oprogramowania. Dzisiejsza decyzja zachowuje delikatną, ale ważną równowagę. Z jednej strony bowiem podtrzymuje zasadę, że nie można patentować czegoś co jest zaledwie abstrakcyjnym pomysłem, a takimi jest wiele biznesowych metod opisywanych we wnioskach patentowych. Z drugiej strony potwierdza, że można patentować użyteczne oprogramowanie, dzięki czemu firmy z sektora software'owego nadal mogą napędzać gospodarkę - mówi Baina.

Z kolei przedstawiciele Free Software Foundation są rozczarowani stanowiskiem sądu. Ich zdaniem, szerokie możliwości patentowania oprogramowania nie wynikają z praw uchwalonych w Kongresie, a są wynikiem orzeczeń sądowych. Sąd Najwyższy nie wykorzystał sprawy Bilskiego do wyjaśnienia sytuacji i uniemożliwienia patentowania programów - stwierdził Peter Brown z FSF. Jego zdaniem, stanowisko w tej sprawie będzie musiał ostatecznie zająć Kongres.

Bilski Warsaw vs. USPTO Sąd Najwyższy patent oprogramowanie