DuckDuckGo - bezpieczna przystań?

| Bezpieczenstwo IT
DuckDuckGo

Skandal związany z ujawnieniem przez Edwarda Snowdena programu PRISM pokazuje, że pewna część internautów dba o swoją prywatność. Niewielka wyszukiwarka DuckDuckGo, która nie rejestruje aktywności użytkowników, zanotowała kolejny gwałtowny wzrost popularności.

Przez wiele miesięcy liczba zapytań kierowanych do DuckDuckGo rosła bardzo powoli. Sytuacja uległa gwałtownej zmianie w styczniu 2012 roku, gdy Google ogłosił, że wszystkie dane o użytkownikach, jakie zbiera ze swoich usług, zostaną zintegrowane.

Wówczas popularność DuckDuckGo gwałtownie wzrosła i przez kolejne miesiące utrzymywała się na wyższym poziomie. Kolejny gwałtowny skok zanotowano, gdy Snowden poinformował o istnieniu PRISM. W ciągu doby liczba zapytań kierowanych do małej wyszukiwarki zwiększyła się z 1,7 do 3 milionów dziennie. To niewątpliwie wpływ Snowdena, który stwierdził, że wielkie firmy, jak Google, Yahoo! czy Microsoft zapewniają NSA bezpośredni dostęp do swojej infrastruktury. Giganci zaprzeczają tym oskarżeniom i próbują oczyścić swoje imię.

DuckDuckGo to w porównaniu z Google'em miniaturowe przedsiębiorstwo. Zatrudnia zaledwie 20 osób, jednak oferuje coś, czego nie zapewnia żaden z wielkich rywali. Wyszukiwarka nie monitoruje aktywności użytkownika, nie wysyła ciasteczek (cookies), nie przechowuje adresów IP, nie oferuje logowanego dostępu, a komunikacja z nią jest domyślnie szyfrowana. Nawet gdyby władze zażądały od DuckDuckGo danych na temat użytkowników, wyszukiwarka nie miałaby czego im przekazać.

Gabriel Weinberg, założyciel wyszukiwarki, mówi, że zdecydował, iż nie będzie ona zbierała informacji o użytkownikach. Nie dlatego, że jej twórca ma takie a nie inne przekonania polityczne, ale z powodów bezpieczeństwa. Weinberg uznał, że wyszukiwarka może zbyt dużo wiedzieć o użytkowniku i przypadkowo tę wiedzę upublicznić. Obecnie wielkie wyszukiwarki mają o nas tyle danych, że na ich podstawie możliwa jest identyfikacja naszego mieszkania, a jeśli korzystamy z internetu za pośrednictwem smartfona, to zdradzamy im również, kiedy i gdzie przebywamy. Ponadto, jak stwierdził Weinberg, rządy będą coraz częściej domagały się danych o pytaniach, jakie zadawaliśmy wyszukiwarce. Tymczasem, jego zdaniem, są to prawdopodobnie najbardziej osobiste dane. Ludzie pytają wyszukiwarki o rzeczy związane ze swoimi problemami czy pragnieniami. To nie jest to samo, co jest ujawniane w serwisach społecznościowych. Dlatego też DuckDuckGo nie przechowuje żadnych informacji. Nie może zatem żadnych informacji nikomu zdradzić. Ani celowo, ani przypadkiem.

Jednak zdaniem Danny'ego Sullivana, który prowadzi witrynę Search Engine Land i analizuje rynek wyszukiwarek od czasu, gdy o Google'u nikt jeszcze nie słyszał, sukces DuckDuckGo nie oznacza, że ludzie dbają o prywatność. Nie zrozumcie mnie źle. Jeśli zapytasz ludzi o prywatność, to odpowiedzą, że to ważna kwestia. Znaczna większość powie, że nie chce być śledzona, nie chce otrzymywać spersonalizowanych reklam. Gdy jednak popatrzymy na to, co ludzie rzeczywiście robią, to okaże się, że nie robią niczego, by zachować prywatność - mówi Sullivan. Jego zdaniem nie chodzi tutaj o to, że takie wyszukiwarki jak DuckDuckGo są nieznane. Google przed laty też był nieznany. Ask.com był dość znany, bardzo dbał o prywatność. Nie pomogło. Yahoo także grało kartą prywatności w walce z Google'em i nic to nie dało. Myślę, że wiele osób po prostu ufa Google'owi - dodaje.

DuckDuckGo wyszukiwarka Snowden PRISM dane prywatność