Walka o Puszczę Białowieską

| Nauki przyrodnicze
 Ralf Lotys, CC-BY 3.0

W polskiej telewizji niedawno można było zobaczyć wielki transparent z sercem „I love puszcza", który ekolodzy z Greenpeace wywiesili na budynku Ministerstwa Ochrony Środowiska. Żadna jednak stacja nie zainteresowała się bliżej tym tematem, a szkoda, bo awantura o wycinanie ostatniego pierwotnego lasu w Europie poruszyła cały świat, trafiając do wiadomości nawet w Ameryce. O co więc chodzi?

Chodzi o Puszczę Białowieską - najcenniejszy obszar leśny nie tylko w naszym kraju, ale w całej Europie. Na całym kontynencie nie ma już drugiego takiego lasu, który pozostawałby niemal nietknięty przez dwanaście tysiącleci - rośnie bowiem nie niepokojony od czasu, kiedy cofnęło się ostatnie zlodowacenie. Puszcza Białowieska jest schronieniem dla ponad dwudziestu tysięcy gatunków zwierząt, w tym wielu unikatowych i chronionych, pośród których żubr jest największym. Również wiele gatunków roślin można znaleźć tylko tam, a nawet te powszechne są wyjątkowe: pięćdziesięciometrowe jodły czy czterdziestometrowe dęby i jesiony. W roku 1979 puszcza została wpisana na listę światowego dziedzictwa. Znaczny obszar puszczy to rezerwaty i obszary chronione.

Niestety, ekolodzy alarmują, że w głębi lasu trwa komercyjny wyrąb wiekowych, najcenniejszych drzew. Wyjątkowe w skali europejskiej okazy trafiają do tartaków, przerabiane są na meble i zapałki, z przyzwoleniem Służby Leśnej.

Przedstawiciele Służby Leśnej, w tym Andrzej Antczak, zaprzeczają komercyjnej wycince. Według nich wycinane są jedynie drzewa chore, co ma służyć ochronie drzewostanu przed szkodnikami, wszystko zaś odbywa się zgodnie prawem.

Inaczej uważają ekolodzy. Adam Bohdan, który prowadzi intensywną kampanię w obronie puszczy, mówi o gigantycznych ilościach drzewa wywożonego z leśnych ostępów. Uważa, że wycinka łamie zarówno polskie prawo, jak i europejskie. Poza kampanią informacyjną podejmują kroki prawne, w sierpniu wystosowali skargę do Unii Europejskiej, domagając się interwencji. O sprawie często pisze też znany dziennikarz Gazety Wyborczej, Adam Wajrak.

Cała dyskusja odbywa się w kontekście sporów o rozszerzenie ścisłej ochrony Białowieskiego Parku Narodowego na cały obszar puszczy. Rozwiązanie taki najchętniej widzieliby ekolodzy, ale stanowczo protestują okoliczni mieszkańcy, dla których las jest jednym ze źródeł utrzymania. Protestuje też Albert Litwinowicz, wójt Białowieży, który mówi, że nie można zapominać o ludziach. Część z nich boi się, że straci pracę, nikt też nie chce zrezygnować z możliwości zbierania leśnego runa. Trwają negocjacje, które - kosztem ustępstw względem ludności, jak zachowanie możliwości korzystania z lasu - przybliża kompromis i rozszerzenie obszaru ochronnego.

To zamydlanie oczu, do parku narodowego będą włączone głównie rezerwaty, które i tak są już dziś chronione - mówi Adam Wajrak. - Na Białorusi cały teren puszczy jest parkiem narodowym? A my jesteśmy w Unii i mordujemy skarb, który jest dobrem całej ludzkości.

Puszcza Białowieska wycinka drzew ochrona przyrody Białowieski Park Narodowy