Bazodanowy boom w Szwajcarii

| Bezpieczenstwo IT
rpongsaj, CC

W przeszłości banki Szwajcarii były symbolem bezpieczeństwa i dyskrecji. W Polsce powstały powiedzenia „mieć coś jak w szwajcarskim banku” czy „pewne jak w szwajcarskim banku”. Te czasy należą jednak do przeszłości. Banki Helwetów zaczęły zdradzać tajemnice swoich klientów. Jednak na dobrej reputacji kraju świetny interes robią firmy specjalizujące się w przechowywaniu danych.

Przechowywanie danych to nowe eldorado Szwajcarii. Przeżywamy prawdziwy boom - mówi Franz Grueter, dyrektor jednej z czołowych firm na tym rynku, Green.ch. Prowadzone przez niego przedsiębiorstwo każdego roku notuje 30-procentowy wzrost. A zainteresowanie usługami bezpiecznego przechowywania informacji jeszcze bardziej wzrosło od czasu, gdy Edward Snowden zaczął zdradzać tajemnice NSA.

W ciągu ostatnich pięciu lat w Szwajcarii zainwestowano ponad miliard franków w stworzenie centrów bazodanowych. Dzięki temu ten niewielki kraj jest obecnie 5. największym w Europie hubem bazodanowym. Władze Szwajcarii chcą, by ich kraj oferował klientom centrów bazodanowych większe bezpieczeństwo niż inne państwa Starego Kontynentu. Spełnienie tego warunku może być łatwiejsze niż gdzie indziej. Szwajcarskie prawo definiuje informacje osobiste jako „cenne dobro”, które, bez względu na okoliczności, można wydać stronie trzeciej tylko i wyłącznie za zgodą sądu.

Dobra opinia i rozwiązania prawne przyciągają do Szwajcarii coraz więcej firm zajmujących się przechowywaniem informacji. W kraju tym nie słychać bowiem głosów wysoko postawionych polityków i urzędników mówiących np. o potrzebie wydania zakazu szyfrowania danych czy ułatwieniu służbom specjalnym dostępu do informacji.

Szwajcaria dane bezpieczeństwo