Archeologia śledcza: dawna korespondencja

| Ciekawostki
AFTAU

Dla historyków, analizujących dawną korespondencję, ważna jest wiedza o nadawcy i odbiorcy listu. W przypadku listów znanych osób zwykle mówi o tym sama treść. Trudniej jednak, gdy z samego listu trudno orzec, kto jest nadawcą, kody pocztowe to dość nowy wynalazek. A przecież im głębiej sięgamy w przeszłość, tym większym skarbem jest codzienna, zwykła korespondencja, która pozwala nam rekonstruować nie tylko ważne wydarzenia, ale i codzienne życie. Miejsce znalezienia zwykle świadczy o odbiorcy, ale im starsze znalezisko, tym trudniej dociec nadawcy. Ustalenie go to nie tylko badania treści, ale i samego nośnika, istna archeologia śledcza. A już zwłaszcza w przypadku glinianych tabliczek sprzed trzech i pół tysiąca lat.

Badaniami takimi zajmuje się Yuval Goren, wykładowca na Wydziale Archeologii i Starożytnych Cywilizacji Bliskiego Wschodu na Uniwersytecie Tel Awiwu. Jego specjalność to korespondencja na glinianych tabliczkach. Przez dziesięciolecia swoich praca zbadał ich niezliczoną ilość, potrafi wiele faktów wywnioskować ze stylu języka, sposobu formowania tabliczki, itd. Kiedy to nie wystarczało, analizował skład chemiczny gliny, z jakiej powstała tabliczka i zawarte w niej minerały. Właściwości minerałów są unikatowe dla miejsca, z których je wydobyto. Jeśli się posiada bazę danych o chemicznym składzie gleby w różnych regionach badanego obszaru, można przez porównanie łatwo określić miejsce wykonania tabliczki - a zatem również z dużym prawdopodobieństwem miejsce, gdzie zapisano na niej list.

Badania laboratoryjne składu chemicznego wymagają stworzenia odpowiedniej bazy danych, co zajmuje wiele czasu. Są też żmudne i wymagają pobrania próbek badanego obiektu: wykruszenia niewielkiego kawałka lub odcięcia plasterka materiału. To niestety jest, mówiąc wprost, uszkodzeniem cennego często zabytku. Badacze mają więc przy tym rozterki etyczne: czy zdobywana wiedza warta jest niszczenia archeologicznych znalezisk? Również muzea coraz bardziej niechętnie pozwalają na pobieranie próbek, w ostatnich latach wiele placówek w ogóle zakazało takich praktyk.

 

Szybciej i łatwiej dzięki panu Roentgenowi

 

Z pomocą przychodzi nowoczesna technologia. Yuval Goren zaadaptował do swojej pracy niedrogi, dostępny w powszechnej sprzedaży spektroskop rentgenowski. Urządzenie przypomina wyglądem pistolet i pozwala szybko poznać skład chemiczny badanego obiektu bez jego uszkadzania. Wystarczy przesunąć delikatne po materiale, żeby otrzymać na wbudowanym wyświetlaczu jego charakterystykę.

Nie ma jednak tak dobrze, żeby urządzenie pokazało od razu, skąd pochodzą analizowane minerały. Nie da się też z marszu porównać wyniku analizy spektrograficznej z bazą danych badań laboratoryjnych. Potrzebna była nowa. To na szczęście, choć czasochłonne, nie było skomplikowane. Profesor Goren przeskanował swoim spektroskopem wszystkie badanie niegdyś zabytki, uzyskując nową bazę. Włożony trud się opłacił. Teraz wystarczy kilka chwil, żeby przebadać dowolny obiekt bez niszczenia go. Dzięki temu, że urządzenie jest przenośne można z nim pracować również w terenie, analizować można nie tylko gliniane tabliczki i naczynia, ale również na przykład elementy gipsowe, tynki i farby.

Za przykład wykorzystania technologii może służyć ostatnie studium profesora, opublikowane w czasopiśmie Israel Exploration Journal. Zespół Yuvala Gorena zbadał w nim list z późnej epoki brązu, pisany na glinianej tabliczce językiem akadyjskim. Znalezisko pochodzi ze stanowiska na wzgórzu Ofel w Jerozolimie. Spektrometr pozwolił określić, że glina użyta do wytworzenia tabliczki pochodziła z rejonu Terra Rossa w pobliżu Jerozolimy. To pozwoliło potwierdzić domniemanego autora listu, który należy do serii korespondencji sprzed 3,5 tysiąca lat pomiędzy dostojnikami Środkowego Wschodu a faraonami Egiptu.

archeologia śledcza spektroskopia rentgenowska glinane tabliczki Środkowy Wschód Ofel Yuval Goren Tel Aviv University