Doping, czyli rzecz o zawartości sportu w sporcie

DondeEs.com, licencja CC

Gdy mówi się o stosowaniu sterydów, warto wspomnieć także o niezwykle ciekawej metodzie wykrywania należącego do tej grupy testosteronu. Jeszcze niedawno jedyną metodą pozwalającą na wykrycie sportowców, którzy dopuścili się oszustwa, było porównanie stężeń testosteronu oraz epitestosteronu, hormonu niemal nieaktywnego biologicznie. U zdrowego mężczyzny stosunek ich koncentracji wynosi ok. 1:1, lecz przepisy antydopingowe traktowały jako „czystych" nawet zawodników, u których stosunek ten wynosił 4:1. Oczywistym było też, że podawanie testosteronu i epitestosteronu w jednym zastrzyku całkowicie maskowało stosowanie dopingu. Z pomocą przyszły jednak nowoczesne technologie. Badacze odkryli, że steroidy roślinne, z których wytwarza się terapeutyczny testosteron, zawierają znacznie wyższą zawartość jednego z izotopów węgla w porównaniu do hormonów ludzkich. Pozwala to na bardzo precyzyjne określenie pochodzenia sterydu w organizmie sportowca. Przekonał się o tym m.in. Floyd Landis, który ukończył w 2006 Tour de France na pierwszym miejscu. Nie cieszył się swoim sukcesem długo, gdyż okazało się, że wspomniana technika, której wdrożenie trzymano wcześniej w tajemnicy, pozwoliła na odebranie kolarzowi niezasłużonego tytułu.

A co czeka nas w przyszłości? Najczęściej mówi się o dopingu genowym, czyli dostarczaniu określonych sekwencji DNA do tych tkanek, w których będą one najbardziej potrzebne. Jednym z najciekawszych przypadków tego zjawiska mogłoby być stosowanie genu dla zmutowanej formy miostatyny. Jest to białko, które w prawidłowo funkcjonującym organizmie spowalnia rozwój tkanki mięśniowej, gdy osiągnie ona pożądany stopień rozwoju. Gdyby jednak opracować metodę, która powodowałaby uszkodzenie tego genu, możliwe byłoby stworzenie (chyba można tutaj zastosować to słowo) niezwykle sprawnych sportowców. Przykładem naturalnego mutanta genu dla miostatyny są psy nazwane bully whippet, czyli „charty-osiłki". Bez trudu wygrywają one większość wyścigów ze zdrowymi osobnikami. Co ciekawe, nie stwierdzono jakichkolwiek negatywnych objawów tak ogromnego rozrostu mięśni. Czy doping genowy stanie się rzeczywistością? Bardzo możliwe, tym bardziej, że obecnie jedyną metodą pozwalającą na analizę genetyczną tkanki mięśniowej jest biopsja, która może, w przeciwieństwie do badania krwi lub moczu, poważnie wpłynąć na kondycję zawodnika. Sportowcy muszą mieć się jednak na baczności, gdyż nigdy nie wiedzą, czy udoskonalone metody badawcze nie umożliwią wykrycia genów obcego pochodzenia.

Historia dopingu jest długa i interesująca. Ciągłe bicie rekordów i przesuwanie granic możliwości ludzkiego organizmu może być niezwykle pasjonujące. Pozostaje jednak jedno pytanie: czy o taki sport nam chodziło?

doping sport sterydy erytropoetyna epo miostatyna testosteron kokaina strychnina