Mchy nawożone prehistorycznym guanem

| Nauki przyrodnicze
Silversyrpher, CC

Mchy ze wschodniej Antarktydy są w stanie przeżyć tak trudne warunki m.in. dzięki odchodom pingwinów Adeli (Pygoscelis adeliae) sprzed tysięcy lat.

Prof. Sharon Robinson z Uniwersytetu w Wollongong zastanawiała się, skąd mchy czerpią składniki odżywcze, skoro gleby, na których występują, są tak ubogie. Rośliny potrzebują wody, światła słonecznego i składników odżywczych. Latem [na Antarktydzie] jest dużo słońca, dopóki topią się lody, jest też woda. Ale [w tej części kontynentu] gleba to, zasadniczo, piasek i żwir.

Analiza podłoża tamtejszych mchów wykazała, że zawiera ono mnóstwo składników odżywczych, w tym azot. Podczas dokładniejszych badań ustalono, że to azot-15 (15N), izotop występujący w odchodach ptaków morskich. Azot, który przeszedł przez glony, kryl, ryby i ostatecznie pingwiny, ma charakterystyczną sygnaturę ptaków morskich.

Rozglądając się w otoczeniu mchów, naukowcy stwierdzili, że rośliny z wyniesionego brzegu jeziora posadowiły się w miejscu zajmowanym kiedyś przez pingwiny. Potwierdzają to skamieniałości oraz otoczaki wykorzystywane przez ptaki do budowy gniazd. P. adeliae mieszkały tu 3-8 tys. lat temu i pozostawiły po sobie hałdy żyznego guana.

Ze względu na warunki klimatyczne składniki odżywcze z odchodów uległy zamrożeniu i mogły latami zasilać wytrzymałe mchy, które zresztą same przechodzą zimą coś w rodzaju "liofilizacji". Robinson chciałaby poznać mechanizm molekularny umożliwiający mchom wysychanie i utrzymanie się przy życiu, bo dzięki niemu dałoby się np. przechowywać przez dłuższy czas żywność albo leki.

guano nawóz odchody mchy Antarktyda stanowisko pingwiny Adeli Pygoscelis adeliae Sharon Robinson