Wstrzykiwalny biomateriał do zadań specjalnych

| Medycyna
Courtesy of Tian Lab, University of Chicago

Stworzony w 2 laboratoriach Uniwersytetu Chicagowskiego wstrzykiwalny biomateriał może być wykorzystywany do stymulacji neuronów czy manipulowania zachowaniem mięśni i narządów.

W większości przypadków tradycyjne materiały na implanty są bardzo sztywne i duże, zwłaszcza jeśli chce się zastosować stymulację elektryczną - opowiada prof. Bozhi Tian, chemik, którego laboratorium współpracowało z pracownią neuronaukowca Francisca Bezanilli.

Dla odmiany nowy materiał jest delikatny, a jego cząstki mają zaledwie kilka mikrometrów średnicy i ławo rozpraszają się w roztworze soli fizjologicznej, co oznacza, że można go wstrzykiwać. Co ważne, po kilku miesiącach cząstki ulegają naturalnej degradacji, więc nie trzeba ich usuwać chirurgicznie.

Każda cząstka jest zbudowana z 2 rodzajów krzemu. Razem tworzą one gąbczastą i bardzo ściśliwą strukturę pełną nanoporów. Jej sztywność jest porównywalna do włókien kolagenowych z naszego organizmu, a więc udało nam się stworzyć materiał pasujący do sztywności prawdziwej tkanki - wyjaśnia Yuanwen Jiang.

Materiał stanowi połowę urządzenia elektrycznego, które tworzy się spontanicznie po wstrzyknięciu cząstek krzemu do hodowli, a kiedyś ludzkiego ciała. Cząstka przytwierdza się do komórki, tworząc interfejs z błoną komórkową. Błona komórkowa i cząstka tworzą jednostkę, która po oświetleniu krzemu zaczyna generować prąd.

Nie trzeba wstrzykiwać całego urządzenia; wystarczy iniekcja jednego komponentu. Połączenie jednej cząstki z błoną komórkową pozwala na uzyskanie ilości prądu wystarczającej do stymulacji komórki i zmiany jej aktywności. Po osiągnięciu terapeutycznego celu cząstka się naturalnie rozkłada. Jeśli potrzeba kolejnych [sesji] terapii, należy wykonać następny zastrzyk - wyjaśnia João L. Carvalho-de-Souza.

Amerykanie uzyskali cząstki, posługując się nanoodlewaniem. Wyprodukowali formy z ditlenku krzemu, w których znajdowały się drobne kanaliki (nanokable) o średnicy ok. 7 mikrometrów, połączone o wiele mniejszymi mostkami. Do formy wstrzyknięto krzemowodór, który wypełniał pory i kanaliki i rozkładał się do krzemu.

W dalszej kolejności zespół wykorzystał fakt, że mostki są drobne, dlatego większość ich atomów znajduje się na powierzchni i reaguje z tlenem z formy z ditlenku krzemu, dając mostki z utlenionego krzemu. O wiele większe nanokable mają proporcjonalnie o wiele mniej atomów na powierzchni, dlatego są znacznie mniej reaktywne i pozostają głównie krzemowe. Na tym polega piękno nanonauki, która pozwala ci wpływać na skład chemiczny za pomocą manipulowania wielkością obiektów - cieszy się Jiang.

Na końcu forma jest rozpuszczana. Pozostaje pajęczynowaty twór, który składa się z krzemowych nanokabli, połączonych mostkami z utlenionego krzemu (może on wchłaniać wodę i pomagać w zwiększeniu miękkości struktury). Czysty krzem zachowuje zdolność do absorbowania światła.

Podczas testów cząstki dodano do hodowli neuronów i oświetlono. Przepływ prądu do komórek doprowadził do ich aktywacji.

Kolejnym krokiem mają być badania na zwierzętach. Naukowców szczególnie interesuje stymulacja obwodowego układu nerwowego, który przekazuje informacje między ośrodkowym układem nerwowym i narządami. Ponieważ nerwy te znajdują się relatywnie blisko powierzchni, powinny się znajdować w zasięgu bliskiej podczerwieni.

Tianowi marzy się wykorzystanie aktywowanych światłem urządzeń do budowania ludzkich tkanek i sztucznych organów, gdzie za pomocą mocno skupionej wiązki promieni manipulowano by poszczególnymi komórkami. Możliwość osiągnięcia tego bez inżynierii genetycznej jest fascynująca.

krzem nanoodlewanie materiał stymulacja narządy mięśnie komórki Bozhi Tian Francisco Bezanilla