Leniwiec zabity przez sowę

| Nauki przyrodnicze
mybulldog, CC

Badacze z Niemiec i USA odnotowali w Panamie pierwszy przypadek uśmiercenia dzikiego leniwca trójpalczastego przez sowę – puchaczyka żółtobrzuchego (Pulsatrix perspicillata). Znaleźli radioobrożę i ciało zwierzęcia ze śmiertelnymi ranami. Jego organy wewnętrzne zostały zjedzone przez ptaka.

Leniwiec trójpalczasty jest 2-krotnie większy i 4-krotnie cięższy od puchaczyka, który osiąga wysokość 45 cm i waży ok. 1,25 kg. Po raz kolejny okazuje się więc, że na lądzie te nadrzewne ssaki są kompletnie bezbronne. Potrafią jedynie niezgrabnie pełzać. Jedyną metodę ich samoobrony stanowi kamuflaż.

Międzynarodowy zespół badał leniwce zamieszkujące wyspę Barro Colorado na Kanale Panamskim. Biolodzy zajmowali się różnymi aspektami ich zachowania, m.in. jak śpią na wolności. W ramach projektu zwierzęta chwytano i zakładano im obroże. Umożliwiało to śledzenie ruchów poszczególnych osobników. Podczas eksperymentu jeden z leniwców brunatnych (Bradypus variegatus) zszedł z pnia, a potem nagle przestał się przemieszczać. Sprawdzając, co się stało, naukowcy znaleźli ciało ssaka u podnóża drzewa. Analizy laboratoryjne ujawniły obecność licznych ran kłutych, których układ odpowiadał pazurom puchaczyka żółtobrzuchego. Brakowało narządów wewnętrznych leniwca. Odtwarzając przebieg zdarzeń, biolodzy przypominali, że inne drapieżniki, np. oceloty, zabierają i ukrywają ciało swojej zdobyczy.

Skoro leniwce brunatne są dość dużymi zwierzętami, wydawałoby się, że powinny padać ofiarą wyłącznie dorównujących im wielkością myśliwych – harpii wielkiej (Harpia harpyja) czy wspomnianego ocelota. Tym większe było zaskoczenie wszystkich, w tym biorącego udział w projekcie Brysona Voirina z Instytutu Ornitologii Maxa Plancka, kiedy stwierdzono, że w tym konkretnym przypadku "morderczynią" stała się zwykła sowa.

Leniwce są przystosowane do życia w koronach drzew. Poruszają się tak wolno, że trudno je wykryć, tym bardziej że w ich futrze zadomowiły się upodabniające je do otoczenia zielone glony. Problem z leniwcami polega jednak na tym, że gdy już ktoś je namierzy, prawie na pewno zginą – dodaje Voirin. Na domiar złego co ok. 8 dni schodzą z drzewa, by załatwić potrzeby fizjologiczne. Wtedy ryzykują najbardziej. Dla naszego nieszczęśnika wyprawa zakończyła się tragicznie.

leniwiec brunatny puchaczyk żółtobrzuchy sowa Panama wyspa Barro Colorado Bryson Voirin