Wynik z długim terminem ważności

| Medycyna

Wielu mężczyzn w podeszłym wieku nie musi wykonywać testów przesiewowych określających ryzyko raka prostaty - twierdzą naukowcy z uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Wyniki przeprowadzonych przez nich badań publikuje czasopismo The Journal of Urology

Autorzy studium przejrzeli dane na temat 849 mężczyzn, spośród których 122 zachorowało na złośliwy nowotwór prostaty. Na podstawie uzyskanych informacji stwierdzono, że panowie, u których pod koniec ósmej dekady życia testy przesiewowe dawały bardzo pomyślne wyniki, wykazują minimalne ryzyko zachorowania na późniejszym etapie życia. 

Standardowym testem przesiewowym określającym ryzyko raka prostaty jest badanie poziomu antygenu PSA (ang. prostate-specific antigen - antygen charaterystyczny dla prostaty) w osoczu krwi. Wieloletnie praktyki wskazują, że jeśli jego stężenie nie przekracza 4 ng/ml, ryzyko zachorowania jest niewielkie.

Aby ocena zagrożenia była wiarygodna, test trzeba powtarzać co najmniej raz na rok po ukończeniu "pięćdziesiątki". Najnowsze badania pokazują jednak, że w pewnych sytuacjach tak wielka sumienność nie jest konieczna.

Badacze z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa zaobserwowali, że jeżeli u mężczyzn w wieku 75-80 lat poziom PSA nie przekracza 3 ng/ml, ryzyko, że kiedykolwiek w swoim dalszym życiu zachorują i umrą z powodu złośliwego nowotworu prostaty, jest minimalne. Na poparcie swojej tezy podkreślają, że zaledwie jeden spośród badanych mężczyzn zachorował na raka prostaty, lecz nawet on nie zmarł bezpośrednio z powodu tej choroby.

Jeżeli uzyskane wyniki potwierdzą się w kolejnych analizach, może to pozwolić na istotną zmianę zaleceń dotyczących wykonywania testów przesiewowych. Mogłoby to pozwolić na znaczne ograniczenie kosztów związanych z badaniami bez obarczania pacjentów niepotrzebnym ryzykiem. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na wykonywanie innych, bardziej przydatnych analiz.

prostata PSA rak prostaty rak ryzyko