Ciepło działa jak wysokość

| Zdrowie/uroda
Jo Andre Johansen, CC

Najnowsze badania pokazują, że by wykształcić tolerancję na wysokość, zamiast rzeczywiście trenować w górach, lepiej zostać na nizinach i podkręcić temperaturę na sali gimnastycznej.

W artykule opublikowanym na łamach pisma Frontiers in Physiology naukowcy sugerują, że wykorzystanie podwyższonej temperatury to skuteczniejsza metoda poprawy tolerancji wysokości i wydolności fizycznej niż inna popularna ostatnio strategia - trening w warunkach hipoksji (niedotlenienia) normobarycznej.

Wykazaliśmy, że gdy czas trwania i częstotliwość treningów wykonywanych w gorącu lub na wysokościach są takie same, te pierwsze są bardziej osiągalną i oszczędzającą czas metodą poprawy tolerancji wysokości - podkreśla dr Ben J. Lee z Uniwersytetu w Coventry.

W ramach badania, które stanowiło część doktoratu Lee, poproszono 21 rowerzystów (w wieku 22 ± 5 lat, wzroście 1,76 ± 0,07 m i wadze 71,8 ± 7,9 kg), by przed i po serii 10 sesji treningowych poddali się testowi tolerancji małych ilości tlenu (ang. hypoxic stress test, HST) i sprawdzianowi szybkościowemu. Codzienne godzinne sesje odbywały się albo w gorącu, albo w warunkach hipoksji. By sprawdzić, jak organizm reaguje na ćwiczenia wykonywane w różnych warunkach, ochotnikom pobierano też krew.

Okazało się, że trening w gorącu zmniejszał obciążenie fizyczne (ustalono to, mierząc temperaturę ciała i tętno) i poprawiał wyniki sprawdzianu szybkościowego. Ponieważ wyniki odpowiadały rezultatom treningu w warunkach hipoksji, a badania krwi wykazały, że reakcja stresowa na poziomie komórkowym także była taka sama, de facto testowane metody niewiele się od siebie różnią.

Akademicy są świadomi ograniczeń uzyskanych wyników. Wspominają, że odnoszą się one raczej do sportowców amatorów, a nie wyczynowców. Poza tym rowerzystów nie testowano na wysokościach tylko za pomocą sztucznie obniżonej zawartości we wdychanym powietrzu.

trening gorąco tolerancja wysokości Ben J. Lee