Wielka tajemnica pod wielkim lodem
Brytyjscy badacze otrzymali pozwolenie (oraz środki) na przeprowadzenie ekspedycji, której celem będzie zbadanie Lake Ellsworth - jednego z wielkich jezior podlodowych zlokalizowanych na Antarktydzie. Naukowcy liczą na dokonanie wielu fascynujących odkryć.
Odnaleziony, choć wciąż kryjący wiele tajemnic akwen ma najprawdopodobniej kilkanaście kilometrów kwadratowych powierzchni i co najmniej kilkanaście metrów głębokości. Z punktu widzenia badaczy nie to jest jednak jego największą zaletą. Niezwykle interesujący wydaje się przede wszystkim fakt, iż jest ono odcięte od świata zewnętrznego przez ponadtrzykilometrową warstwę lodu, a stan taki trwa od kilkuset tysięcy lat. Może to oznaczać, że doszło w nim do wykształcenia unikalnych form życia.
To nie pierwsza ekspedycja Brytyjczyków w ten rejon, lecz nigdy dotąd nie wybierała się tam tak duża grupa badaczy. Planowana wyprawa będzie się bowiem składała ze specjalistów z dziewięciu brytyjskich uniwersytetów, Brytyjskiej Misji Antarktycznej oraz Narodowego Centrum Oceanografii w Southampton.
Choć przygotowania do przedsięwzięcia ruszyły już teraz, badacze trafią na Antarktydę dopiero za cztery lata. Do tego czasu będą pracowali nad udoskonaleniem technologii koniecznych do zrealizowania ambitnego planu zbadania ekosystemu jeziora.
Głównym zadaniem Brytyjczyków ma być identyfikacja nowych, nieznanych dotąd form mikroorganizmów, a także pobranie próbek dna Lake Ellsworth. Jak oceniają specjaliści, pozwoli to na ocenę zmian klimatu Antarktydy wraz z upływem czasu.
Jednym z największych problemów, jakich obawiają się brytyjscy eksperci, jest możliwość zanieczyszczenia (kontaminacji) akwenu mikroorganizmami zawleczonymi tam z powierzchni. Istnieje obawa, że mogłyby one błyskawicznie skolonizować nowy teren i zniszczyć raz na zawsze jego własny, unikalny ekosystem... o ile, oczywiście, w Lake Ellsworth istnieje jakakolwiek forma życia.
Komentarze (6)
j50, 3 marca 2009, 00:23
To fantastyczna sprawa! Mogę tylko zaprotestować przeciwko nazywaniu tego jeziorem. Bo jezioro jest zbiornikiem powierzchniowym wody. Ale to sprawa zupełnie drugorzędna. W końcu nawet sam mistrz Leonardo pisał o wielkich rzekach płynących pod ziemią - a miał na myśli ruch wody podziemnej. No i do tej pory wielu mówi o rzekach podziemnych.
Z Antarktydą jest sprawa ciekawa. I nie tylko z Antarktydą. Każda woda uwięziona w lądolodzie lub lodowcu dostarcza nam informacji o przeszłości. Nie dotyczy to tylko tych "jezior", ale także wody zawartej pomiędzy kryształami lodu. Nie mniej jednak sprawa dużych zbiorników wodnych i do tego izolowanych od otoczenia przez bardzo długi czas daje możliwość rozwiązywania wielu problemów. Ma być ewolucja - no to sprawdźmy! Ja jednak obawiam się, że ten akurat problem nie będzie mógł być tam właśnie sprawdzony. Ewolucja przebiega bowiem w konkretnych systemach mających powiązania zewnętrzne. Kto zatem zagwarantuje, że w tych "jeziorach" nie wykształcił się zupełnie specyficzny system ewolucyjny? Jak należy go interpretować?
Interpretacja w nauce opiera się zwykle na pewnych modelach. Na czymś, co zostało przyjęte. Jednak odnośnie tych "jezior" nie mamy żadnych takich modeli. Trzeba zatem bardzo uważać z interpretacjami.
mikroos, 3 marca 2009, 00:29
Z ciekawości: jak określiłbyś te zbiorniki? Po prostu "zbiorniki"? Dla mnie brzmiałoby to troszczkę dziwacznie, choć to może wina mojej niewiedzy w tym temacie btw. po angielsku używa się jednak zwyczajnego określenia "lake".
waldi888231200, 3 marca 2009, 01:05
Ciekawe jak się tam dostaną??
Dobre , bo niby organizmy żyjące na powierzchni (1bar) przeżyją pod cisnieniem 300bar . Raczej na odwrót .
j50, 8 marca 2009, 12:57
Sądzę, że chodzi o specyficzne znaczenie tego angielskiego terminu. Prawidłowo powinno się jednak pisać "subglacial lake". Wtedy jest to takie samo określenie, jak nawet w naszym języku "morze" w odniesieniu do części pokrytej lodem - ale w rozumieniu części podlodowej. Jeśli zatem lądolód pływałby po tym subglacjalnym "jeziorze", to można mówić o jeziorze w odniesieniu do części podlodowej. Problem jednak w tym, że takie jezioro pod warstwą kilku km lodu nie mogłoby go unieść bez stworzenia warunków tzw. zwierciadła naporowego (woda pod ciśnieniem). Tymczasem jeziora mają zawsze zwierciadło wody swobodne (to wymaga pływania po nim lodu, bez stwarzania warunków ciśnieniowych). Warunki ciśnieniowe panujące w opisywanym tu "jeziorze" subglacjalnym odpowiadają jednak dokładnie wszelkim ciałom wodnym położonym pod powierzchnią ziemi, opisywanym przez hydrogeologię.
W powszechnym rozumieniu przeciętnego człowieka pod ziemią płyną rzeki oraz występują jeziora wody. Już Galileusz pisał w związku z tym: "wielkie rzeki płyną pod ziemią". Wiemy jednak, że są to strumienie wody podziemnej (jeśli ich szerokość jest silnie ograniczona), a nie wody powierzchniowej.
Amerykanie wiele terminów dotyczącychspraw wodnym mają bardzo specyficzne. Np. termin "wetland" nie oznacza u nich to samo, co u nas podmokłość (obszar podmokły). Oni mówią "wetland" także na jeziorka preriowe. Wydaje się zatem, że w tłumaczeniu z j. ang. należałoby to uwzględnić i na j. polski raczej pisać o subglacjalnym (podlodowcowym) zbiorniku wody (wodnym).
Sprawy wody ciekłej w wodzie w stanie stałym są w ogólności dość nowe i dlatego toleruje się niekiedy określenia nieścisłe. Myślę jednak, że będzie to ulegało stopniowo porządkowaniu.
Nota bene przypominam sobie, że o zbiornikach wody pod centrum zlodowacenia antarktycznego było juz pisane w literaturze gdzieś od lat 80.
mikroos, 8 marca 2009, 13:35
Dzięki serdeczne za informacje
piosk, 20 marca 2009, 19:15
Bardzo ciekawym zagadnieniem jest dla mnie sposób w jaki się tam dostaną.
Jeśli ta woda jest pod ciśnieniem lodowca to wydaje się że jeśli znajdzie ujście to poprostu wypłynie - aż słup cieczy zrównoważy ciśnienie.
Jeśli nie zrównoważy to wystrzeli fontanna i zrobi się trochę nowego lodu na powierzchni.
Wydaje mi się że samo wiercenie będzie się musiało odbywać za śluzą ciśnieniową, aby zjawisko opisane powyżej nie wystąpiło. Dodatkowo wydaje mi się, że sama exploracja tego "jeziora" będzie wykonywana przez zdalnie kierowane łodzie podwodne niż przez ludzi.
Co do wypowiedzi waldi
zdecydowanie większe szanse będą miały organizmy przeniesione z niskiego ciśnienia w wysokie niż odwrotnie - tłumaczyć dlaczego chyba nie muszę.