NASA musi wylądować na Europie
Kongres zatwierdził budżet NASA na przyszły rok. Znalazło się w nim 1,63 miliarda USD na badania planetarne, w tym 175 milionów na misję na Europę, księżyc Jowisza. Misja ma wyruszyć w 2022 roku, a Kongres zatwierdził w nim lądowanie na Europie. Misja powinna składać się z orbitera i lądownika, na pokładzie którego mają znaleźć się wybrane podczas konkursu instrumenty badawcze, a przewidziane fundusze muszą być przeznaczone na sfinalizowanie misji zgodnie z jej założeniami. Innymi słowy, rozpoczęcie misji bez lądownika i próby jego posadowienia na Europie jest obecnie sprzeczne z prawem.
Całkowity budżet przyznany NASA na przyszły rok to 19,2 miliarda USD, czyli o 700 milionów więcej niż prosił prezydent Obama. Mają pieniądze na wszystko, stwierdził kongresmen John Culberson, przewodniczący Podkomitetu Zaopatrzenia Izby Reprezentantów, który sprawuje nadzór nad NASA. Dla Culbersona misja na Europę ma najwyższy priorytet. Pod względem znaczenia może się z nią równać jedynie misja, w ramach której na Ziemię zostaną przywiezione próbki marsjańskiego gruntu.
Dotychczas nikt się nie wstawiał za Europą. Szefostwo NASA było gotowe odwołać misję. Ale ja zawsze wierzyłem, że istnieje życie poza Ziemią i chciałem pomóc w jego odkryciu, stwierdził Culberson, który wierzy, że lądownik może odkryć życie przy kominach hydrotermalnych na Europie.
Szef NASA, Charles Bolden, niechętnie patrzy na misję na Europę. Jego agencja nie szukała na nią pieniędzy ani w roku 2013 ani w 2014. Jednak Culberson doprowadził do przyznania na nią 120 milionów USD. W końcu NASA ustąpiła i w 2015 utworzyła program wyprawy na Europę. Prezydent Obama zwrócił się o 15 milionów USD na rozpoczęcie programu, Culberson doprowadził do przyznania 100 milionów. Teraz NASA chciała otrzymać na program 30 milionów USD, dostała niemal 6-krotnie więcej.
Niedawno Bolden wyjaśniał, dlaczego NASA chce na Europę wysłać jedynie orbiter. Społeczność naukowa, ludzie, którzy zajmują się planowaniem misji, mówią, że powinniśmy najpierw zrobić na Europie rozpoznanie, by stwierdzić, czy w ogóle jest tam miejsce, w które chcielibyśmy wysłać lądownik. To najpoważniejszy punkt sporny między nami a kongresmenem Culbersonem. On chce wielomiliardowej misji, która już za pierwszym razem będzie zawierała lądownik i wszystko co możliwe. Naszym zdaniem, jest to nierozsądne z naukowego punktu widzenia.
Kongresmena nie udało się jednak powstrzymać. W bieżącym roku został on przewodniczącym Komitetu Zaopatrzenia, który przyznaje pieniądze na handel, wymiar sprawiedliwości oraz naukę. Culberson odbył dwukrotne weekendowe wizyty w Jet Propulsion Laboratory, podczas których spotkał się z naukowcami i inżynierami odpowiedzialnymi za misję Curiosity i inne misje lazików marsjańskich. Specjaliści powiedzieli mu, że są w stanie wylądować na Europie, pomimo znacznie trudniejszych warunków. Kongresmen dowiedział się, ile mniej więcej taka misja kosztuje i doprowadził do tego, że kierownictwo NASA nie ma wyjścia i musi ją przygotować.
Komentarze (15)
Mark, 17 grudnia 2015, 11:09
Pamiętajcie i słuchajcie NASA KŁAMIE>mówi o tym pięknie Swierdlow na YT
glaude, 17 grudnia 2015, 13:16
Pisz częściej i rozbudowuj swoje wypowiedzi: jakieś opisy, wyjaśnienia linki ;-)
thikim, 17 grudnia 2015, 14:00
No cóż, zakładając że NASA reprezentują ludzie. A każdy człowiek kłamie ileś tam razy dziennie to zdanie: "NASA kłamie" jest truizmem z zerową wartością informacyjną
jakotako, 17 grudnia 2015, 14:02
Spójrzcie na jego posty. To jakiś niedouczony troll. Nie karmić trolla.
A co do tematu ... Jestem w szoku. Widać że ten senator to jakiś pasjonata. Odpowiednia postać na właściwym stanowisku, rozwija naukę szybciej niż chcieliby naukowcy.
Jajcenty, 17 grudnia 2015, 14:37
Bo pieniądze nie jego. Jest jakiś powód dla którego nie chciano się podjąć takiego zadania.
To coś w tym stylu?
Z drugiej strony fajny przykład, że jeden zdeterminowany osobnik może mieć znaczny wpływ ścieżkę rozwoju.
Gość Astro, 17 grudnia 2015, 18:18
Może
? Na waciki do uszu?
To jak, pomożecie? Damy radę!!!
Obawiam się, że taka ścieżka może zakończyć się bardzo spektakularnym jeb.
thikim, 17 grudnia 2015, 21:18
Nie obawiaj się. Historia ludzkości (a i także pojedynczego człowieka) to jeb. jeb. jeb. jeb.(jeb.)
Gość Astro, 18 grudnia 2015, 18:06
Owszem, zwykle po jeb, jeb się podnosimy. Po pięciu razach może nieco trudniej. Ale po jednym, tak spektakularnym JEB!!! nie widzę szans na podniesienie się z gleby – kasa. Cały, optymistycznie szacowany koszt do 2022 roku
na "raz". Znając historię choćby JWST doskonale wiem, że koszty będą "kilkukrotnie" większe. Sądzę, że kongresmen znalazł bardzo dobry sposób na "robienie sobie głosów" wśród "inteligentnych" wyborców. Ostatecznie, wtopienie tak marnej kwoty jak 175 M$ w budżecie USA to drobnostka.
dexx, 19 grudnia 2015, 12:34
NASA to jest poprostu firma, a dyrektor każdej firmy chce, żeby ta odnosiła sukcesy. Gdy zapytać inżynierów tam pracujących, czy chcą wysłać sondę czy woleli by wysłać sondę i londownik, jestem pewien że wiekszość opowiedziała by się za tym drugim. Podejrzewam że jeszcze w latach 80 nikt by na księżycu nie wylądował gdyby to miało zależeć od dyrektórów NASA.
Gość Astro, 19 grudnia 2015, 12:46
Jak doskonale wiesz, ludziowe księżycowanie wynikało z faktu, że projekt Apollo nie był jakimś jednorazowym megashotem.
dexx, 19 grudnia 2015, 14:30
Tak, ale było to bardzo ryzykowne, i wg mnie tylko presja kongresu sprawiła że stało to się tak szybko. Zreszta efekty tego widać do dziś - nikt tego nie powtórzył. NASA korzysta z tego, że są oni a potem długo długo nic, dopiero jak Chińczycy albo Hindusi dogonią ich technologicznie i zagrożą interesom, zacznie coś się znów szybciej robić. Paradoksalnie najlepszą rzeczą która mogła by się wg. mnie światu przydarzyć to kolejna zimna wojna, tylko fajnie by było tym razem być po drugiej stronie żelaznej kurtyny.
Ps. Dla mnie ważniejsza jest ustawa, która uznaje w Stanach Zjednoczonych prawo do własności tego co przywiezie się na ziemię. Myślę że w dłużej perspektywie może to doprowadzić do sytuacji, że w końcu będzie się opłacało budować pojazdy, których głównym zadaniem będzie przywiezienie czegoś na ziemię a nie wyniesienie w przestrzeń. Powinno to znacznie obniżyć koszty wysłania ładunku w przestrzeń kosmiczną.
thikim, 19 grudnia 2015, 14:58
Jedno spektakularne jeb oznaczałoby tylko wstrzymanie na parę, paręnaście lat. Zawsze jest ten jeden bezwzględny raz po którym się nie podniesiemy - nazywa się śmierć.
Ale za nami idą następni, a za nimi kolejni, więc jakie to ma znaczenie?
Jakie znaczenie ma to jedno JEB po którym się i tak podniesiemy wobec miliardów jeb w ciągu całego życia po których się podnosimy?
Jak do tej pory dla ludzkości większe znaczenie miało tylko wielkie JEB wulkanu Toba. Ale się udało
No i jak Yellowstone zrobi JEB to też będzie problem. Są też inni kandydaci.
Chociaż to jest gorsze dla Europy: Pola Flegrejskie.
Gość Astro, 20 grudnia 2015, 13:00
Bez ryzyka nie zeszlibyśmy chyba z drzew.
Już kiedyś pisałem; trzeba było pokazać większego siusiaka.
Zobaczymy. Ustawa jakoś nie jest niczym nowym. Polecam Konstytucję USA.
To już tylko "życzenia"…
Cieszy mnie Twój optymizm, by o naiwności nie wspomnieć.
thikim, 20 grudnia 2015, 15:58
Martwi mnie Twój pesymizm, tak samo jak brak umiejętności wyciągania wniosków z tych paru katastrof jakie się wydarzyły i nie oznaczało to: KOŃCA WSZYSTKIEGO.
Katastrofa Apollo 1 nie przeszkodziła w realizacji Apollo od 2 do 17
Więc więcej optymizmu.
Z drugiej strony to także nie ma znaczenia. Dopóki jest dostatecznie wielu optymistów.
Gość Astro, 21 grudnia 2015, 16:07
Nie, bo projekt Apollo nie sprowadzał się (z definicji) do jednego, jedynego tylko numerka 1 (o czym pisałem ). Gdyby całą kasę na ten projekt zmieścić w numerku 1, to możesz być pewien, do dwójki by nie doszło… Popatrz na może mniej spektakularne wysyłanie "kuchenek mikrofalowych" na Marsa. Nawet jak któraś walnie, to i tak jest sukces. Spójrz na to zwłaszcza w kontekście kosztów. Ty chcesz (za "mistrzem" kongresmenem ) od razu nawet nie czołg, a pociąg pancerny na Europę. To niedorzecznie (i niedostrumykowane .