Chiny udostępniają konkurencję dla GPS-a
Beidou, chiński system nawigacji satelitarnej, został udostępniony na komercyjnych zasadach w regionie Azji i Pacyfiku. Rządowe media zapewniają, że do roku 2020 Beidou będzie miał ogólnoświatowy zasięg. Przedstawiciele Chińskiego Biura Nawigacji Satelitarnej twierdzą, że wydajność Beidou jest podobna do wydajności GPS.
Obecnie w skład Beidou wchodzi 16 satelitów nawigacyjnych i 4 satelity eksperymentalne.
Chiny rozpoczęły prace nad Beidou w 2000 roku. Państwo Środka chce się dzięki niemu uniezależnić od amerykańskiego GPS.
Chińscy oficjele mówią, że ich system ma szanse na odebranie GPS-owi przynajmniej części chińskiego rynku, a w przyszłości będzie stanowił dla niego globalną konkurencję. Jednak Morris Jones, analityk z Australii twierdzi, że jest małoprawdopobone, by Beidou zdobył popularność poza Chinami. GPS jest dostępny bezpłatnie, ma ogólnoświatowy zasięg i jest wiarygodny. To rozpoznawana marka, która dobrze radzi sobie z wyzwaniami - mówi Jones. Jego zdaniem ewentualne zyski finansowe, jakie Chiny mogłyby odnieść z Beidou byłyby tylko wisienką na torcie. W rzeczywistości Chinom nie zależy na stworzeniu komercyjnego systemu nawigacji satelitarnej, ale na uniezależnieniu się od USA. Zawsze istnieje bowiem ryzyko, że w przypadku poważnego konfliktu z USA Amerykanie odcięliby Chinom dostęp do GPS-a. Podczas wojny nie chcesz zostać tego pozbawiony - stwierdził analityk.
Komentarze (8)
mikroos, 31 grudnia 2012, 13:35
Jak to mawiają: if it ain't broke, why fix it?
Nietrudno się domyślić, że jedynym zastosowaniem tego systemu jest użycie go do sterowania pocisków.
Rowerowiec, 31 grudnia 2012, 16:19
Ja czekam na europejski system nawigacji, bo ponoć ma być lepszy niż GPS...
Piotr_, 31 grudnia 2012, 18:00
mikroos, nie przesadzaj - głównym celem jest przypuszczalnie prestiż i podkreślenie swej mocarstwowej pozycji - jak zresztą cały program kosmiczny Chin.
Oczekując na kompletowanie konkurentki ISS
P_.
mikroos, 31 grudnia 2012, 19:13
Posiadanie systemu to niewielki prestiż, bo w Europie i USA mało kto będzie z niego korzystał.
Poza tym Chiny nie uruchomiłyby aż tak drogiego programu tylko na pokaz. Każdy ich drogi projekt infrastrukturalny ma drugie dno: albo faktycznie ułatwia życie mieszkańcom (ale o to trudno, kiedy dostępny jest dobry GPS, a nadchodzi - przynajmniej na papierze - jeszcze lepszy Galileo), albo służy wojsku (a pamiętajmy, że w razie konfliktu Amerykanie w każdej chwili mogą zakodować sygnał GPS i zapewnić sobie wyłączność na jego stosowanie).
thikim, 1 stycznia 2013, 00:06
Kiedyś już to przerabiano. ZSRR wydały masę kasy właśnie na prestiż. Musiały być pierwsze w kosmosie i jedyne zdolne do ataku międzykontynetalnego rakiety poszły w kosmos. Komunistyczne kraje mają to do siebie że muszą ciągle własnym obywatelom udowadniać w jak wspaniałym kraju żyją. Dla wojska są osobne systemy naprowadzania i GPS służy wojsku bardziej na zasadach cywilnych niż do kierowania rakietami z ładunkiem nuklearnym. Te raczej będą sterowane przez zupełnie inne satelity.
Zgadzam się z Piotr_
radar, 2 stycznia 2013, 10:27
Mylisz się, albo raczej nie doceniasz GPS-u. Pociski kierowane to nie tylko ICBM, ale i pociski manewrujące Tomahawk czy ostatnio Excalibur oraz wiele, wiele innych... a to wszystko używa (między innymi) GPS.
radar
mikroos, 2 stycznia 2013, 10:48
Mam wrażenie, że pod tym względem Chiny o duży krok wyprzedziły ZSRR.
Przede wszystkim Chińczycy nauczyli się, że socjalizm w wydaniu radzieckim jest całkowicie niewydolny finansowo i aby utrzymać władzę, trzeba szanować pieniądz. Stąd uwolnienie gospodarki, inwestycje i niesamowicie prężnie rozwijająca się innowacyjność. Z tego samego powodu Chiny nie wyślą w kosmos rakiety tylko po to, żeby się popisać, ale przede wszystkim po to, żeby stworzyć podwaliny pod nowe technologie dla następnej generacji rakiet albo chociaż wystrzelą pożytecznego (czy to dla cywilów, czy dla armii) satelitę.
Chiny to kraj dążący do komunizmu, ale znacznie bardziej wyrachowany od ZSRR. Właśnie dlatego są realnym zagrożeniem dla USA w znacznie szerszym zakresie niż ZSRR, którego jedyną siłą i przejawem mocarstwowości były silosy rakietowe i najlepsze łodzie podwodne.
Tolo, 2 stycznia 2013, 11:52
Każde mocarstwo musi mieć taki system swój nie można być uzależniany na wypadek wojny od systemu wroga. A GPS to dziś podstawa.
GPS ma dwa "tryby" militarny i cywilny. Cywilny jest powszechnie dostępny ale pewnie mogą go w każdej chwili wyłączyć, tak jak kiedyś wporwadzane było losowe odchylenie.
Nic tez nie stoi na przeszkodzie żeby chińskie satelity były w stanie zakłócać systemy wroga albo i spuffować. Ale o tym się dowiemy w wypadku wojny albo nawet nie zdążymy.