IBM o patentowaniu oprogramowania
Środowisko Open Source stoi na stanowisku, że patenty są czymś groźnym dla rozwoju i dają pole do popisu trolom patentowym. Generalnie jest ono przeciwne amerykańskiemu systemowi patentowemu.
Tym bardziej zaskakująca jest opinia IBM-a, jednej z największych firm wspierających ruch Open Source. Otóż koncern wystąpił ostatnio jako amicus curiae w sprawie Bilski, Warsaw przeciwko Biuru Patentowemu. Sprawa dotyczy odmowy opatentowania przez USPTO metody oceny ryzyka na rynku handlu energią.
We wspomnianym dokumencie IBM stwierdza, że ochrona patentowa ułatwia bezpłatną wymianę kodu źródłowego, co z kolei przyczynia się do rozwoju oprogramowania Open Source. Dowiadujemy się z niego także, iż zdaniem Błękitnego Giganta bez korzyści płynących z ochrony patentowej producenci oprogramowania musieliby zachowywać tajemnicę, co ogranicza możliwość zapoznania się z innowacjami w dziedzinie oprogramowania, gdyż wnioski patentowe są ważnym źródłem wiedzy na ten temat. IBM dowodzi, że patentowania oprogramowania jest korzystne z punktu widzenia ekonomicznego, technologicznego i społecznego.
Komentarze (13)
luk-san, 11 września 2009, 19:13
HaHaHa no tak jak mają przekupionych ludzi w biurach patentowych to lepiej dla nich żeby przysyłać gotowe patenty, tak by musieli się wysilać, kraść po firmach i ludziach ;]
waldi888231200, 11 września 2009, 20:00
Patent powinien polegać na złożeniu opisu urządzenia , metody, procedury i podlegać opłacie za użycie od sztuki wyprodukowanej . Patentujący powinien określić kategorię zapłaty (1$, 2$, 5$, 10$ drobne zastosowania lub np: 1% od fabrycznej ceny wyrobu w dużych specjalistycznych rozwiązaniach gdzie jego patent jest niezbędną podstawą pracy tego urządzenia np: odkryte zjawisko fizyczne).
cyberant, 12 września 2009, 10:13
jasne.. a potem napisałeś program który zawiera kilkadziesiąt czy kilkaset opatentowanych rozwiązań, złożonych algorytmów i cena oprogramowania wzrasta o kilkaset $, a ludzi nie stać, więc zaczynają piracić... i znów nikt nie zarabia.
patenty na oprogramowanie to bzdura, na rozwiązania konstrukcyjne zresztą też. Może badania leków można by było patentować, bo sztab ludzi pracuje nad jakimś nowym lekiem latami i chcieliby sobie odkuć pracę laboratoryjną, ale to jest nieetyczne, bo jak tu zarabiać na czyimś cierpieniu chorobie (wiem wszyscy zarabiają) gdyby nie patenty świat rozwijał by się o wiele szybciej (i w lepszym kierunku) trudniej było by zbić fortunę, zarobki były by więc bardziej uśrednione.. patent to sposób bogacza/firmy na monopolizowanie rynku i utrudnianie rozwoju konkurencji.
mikroos, 12 września 2009, 10:36
Wprost przeciwnie. Nikomu by się nie opłacało prowadzić kosztownych badań, gdyby wiedział, że każdy może wykorzystać jego pracę i pieniądze, żeby samemu zarabiać.
Mariusz Błoński, 12 września 2009, 10:44
Jak to nieetyczne? To mniej nieetyczne jest w ogóle nie leczyć? Bo jeśli nie będzie się zarabiało na leczeniu, to nie będzie chętnych do wykonywania zawodu lekarza. Jeśli się nie będzie zarabiało na badaniach naukowych, produkcji leków to nie będzie chętnych do wykonywaniu zawodu naukowca, farmaceuty itp. itd.
A etyczne jest zarabianie na czyim głodzie (piekarz), na tym, że komuś zimno (krawiec), czy nie ma dachu nad głową (budowlaniec)? Etyczne jest zarabianie na tym, że ktoś chciałby czasem odwiedzić rodzinę, znajomych lub ciężko mu się samodzielnie poruszać i kupuje samochód (przemysł samochodowy)? Etyczne jest zarabianie na tym, że ktoś chce się kształcić (nauczyciel)?
Odpowiem Ci - to wszystko jest jak najbardziej etyczne. Nieetyczne to jest zmuszanie kogoś, by leczył, uczył, pracował za darmo w imię "dobra ludzkości".
Fafi, 13 września 2009, 12:02
Pokręciło Ci się to i owo i demagogię tu serwujesz, bzdury piszesz w rodzaju "to wszystko jest etyczne". I druga bzdura, o zmuszaniu, bo nikt nikogo nie zmusza do leczenia, uczenia i pracowania za darmo i nikt nie będzie do tego zmuszany, gdy prawo patentowe zostanie zniesione.
Jeśli ktoś uważa, że etyczne jest pozwolić innemu umrzeć albo bardzo cierpieć z powodu choroby przez nie podanie leku, bo pacjent nie miał pieniędzy na bardzo drogi opatentowany lek (a tańszego odpowiednika nie mógł zakupić z powodu "ochrony patentowej" właśnie), to jest emocjonalnie i umysłowo upośledzonym człowiekiem, chociaż prawdopodobnie nigdy nie będzie zdawał sobie z tego sprawy. Współczuję i żal mi takich ludzi, których rozwój mózgu pod pewnymi względami nieszczęśliwie zatrzymał się we wczesnym dzieciństwie.
Przemek Kobel, 14 września 2009, 10:18
No cóż, mimo istnienia patentów, wiele firm i tak trzyma wiele rzeczy w tajemnicy.
A IBM jest w tej ciekawej pozycji, że od wielu lat co rok składa rekordową liczbę wniosków patentowych (przydarzyło się kilka zupełnie idiotycznych), ale raczej nie trolluje. Więc w ich wypadku faktycznie działa to tak jak głoszą. Ale już MS z ich opatentowanym FAT-em to zupełnie inna śpiewka.
mikroos, 14 września 2009, 10:36
Bo widzisz, IBM od zawsze wiedział, że musi konkurować z innymi na rynku i jednocześnie współpracować z innymi. To oznaczało, że musieli grać fair - gdyby trollowali, chwilowo być może mieliby większe zyski, ale utraciliby wiarygodność. MS-owi tymczasem przez wiele lat bycia monopolistą zdążyło się solidnie przewrócić w głowie - nie musieli się liczyć z nikim, bo i tak każdy musiał korzystać z ich usług. Dopiero teraz, gdy Apple i Google (i w mniejszym stopniu Linux) zaczynają zdobywać rynek, ktoś w MS poszedł po rozum do głowy i zaczęło się coraz więcej akcji PR-owych pod tytułem "gramy fair, da się nas lubić".
Mariusz Błoński, 14 września 2009, 15:55
@Fafi: brak patentów oznacza, że firma nie będzie produkowała leków, których R&D wymaga setek milionów dolarów nakładu, bo po prostu na tym straci. Konkurencja natychmiast skopiuje lek i wypuści na rynek tańszy, bo bez kosztów R&D. Mogłoby ew. dojśc jeszcze do innej sytuacji - nie ma patentów, ale największe koncerny zawierają umowę dżentelmeńską, że od siebie nie kopiują. Jednocześnie, korzystając ze swoich wpływów finansowych i politycznych, eliminują z rynku producentów generyków. Mimo to, zawsze jest ryzyko, że albo ktoś się z umowy wyłamie, albo też jakieś generyki trafią na rynek. Dlatego też ceny leków wzrosną właśnie o szacunek tego ryzyka.
@Przemo, mikroos:
- "troll patentowy" to, moim zdaniem, sprytny zabieg PR-owski wielkich koncernów. One zarabiają na produkcji, a ja nie widzę nic złego w istnieniu firmy, która jest bankiem pomysłów i jej model biznesowy to opracowywanie wynalazków i licencjonowanie patentów. Oczywiście, pod warunkiem, że jest to robione uczciwie, czyli np. na zasadzie giełdy czy zgłaszania się do producenŧów z propozycjami, a nie na zasadzie czekania, aż wielki naruszy patent i szantażowania go.
- co do IBM-a i MS... a w czym niby IBM jest lepszy od MS? Mają więcej patentów, MS dotychczas tylko 3 razy polazł do sądu w obronie swojego patentu. Nie wiem, ile razy poszedł IBM, ale 3 razy w ciągu 30 lat istnienia firmy i posiadania setek tysięcy patentów nie jest chyba dużo. Co do "głupich" patentów... Ot, taki chociażby przykład "Method of automatically removing leading and trailing space characters from data being entered into a database system". Głupie czy nie?
- nie sądzę, by rynkowe działania MS i IBM-a się różniły. Każda z tych firm próbuje maksymalnie wykorzystać swoją rynkową pozycję. IBM też był niejednokrotnie oskarżany o monopolizowanie rynku, naruszanie patentów itp. itd.
IBM ma lepszą prasę tylko i wyłącznie dla tego, że prasa jest... dla ludzi. A IBM nie istnieje na rynku użytkownika indywidualnego. Więc przeciętnego człowieka bardziej interesuje to, co "złego" robi MS, niż co "złego" robi IBM.
mikroos, 14 września 2009, 16:54
Problem w tym, że trolle patentowe z definicji są właśnie nieuczciwymi firmami. Ja też nie mam nic przeciwko innowacjom - jeśli firma jest dobra, to niech patentuje. Tyle, że trolle właśnie z definicji tworzą patenty tylko po to, żeby utrudniać innym działanie.
Mariusz Błoński, 14 września 2009, 18:54
No, pamiętaj tylko, że definicję stworzyły sobie koncerny i to one uznają, kto jest trollem, a kto nie jest Czyli z jednej strony uznają za trola firmę, która rzeczywiście tylko chyha na ich kasę, a z drugiej mogą sobie uprawiać propagandę i np. MS będzie wszem i wobec głosił, że firma X jest strasznym trolem, tylko dlatego, że firma X nie chciała za bezcen licencjonować patentu.
mikroos, 14 września 2009, 19:03
Tak to zwykle jest, że ktos musi ustalić definicję A z dwojga złego lepiej, żeby robili to sami zainteresowani. Zwróć jednak uwagę na to, że dziwnym trafem trollami zawsze nazywa się nie te firmy, które po prostu chcą kasy za swoje patenty, tylko te, które nigdy nie tworzą nawet produktów na bazie własnej wiedzy i nie wnoszą tak naprawdę niczego do bieżącego stanu wiedzy i technologii, a ich "odkrycia" są w rzeczywistości przeważnie całkowicie banalne.
To, że pojęcie powstało w środowisku potentatów IT, nie oznacza jeszcze automatycznie, że jest fałszywe i tendencyjne. Akurat w tej konkretnej sytuacji mogę powiedzieć, że każdy trzeźwo myślący człowiek w większosci przypadków odróżni trolla od uczciwego przedsiębiorcy pobierającego opłaty za korzystanie z patentów.
Przemek Kobel, 16 września 2009, 12:45
Jedno słowo:
Rambus