Śledztwo ws. wypadku tesli z autopilotem
Amerykańska Narodowa Administracja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) prowadzi śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku, jakiemu podczas jazdy na autopilocie uległ kierowca tesli Model S. Do wypadku doszło 7 maja na Florydzie, a ofiarą był 40-letni Joshua Brown. Podczas pogodnego dnia na suchej drodze prowadzona przez autopilota tesla zderzyła się z ciężarówką. Obecnie wiadomo, że samochód ciężarowy, znajdujący się przed pojazdem Browna, skręcał w lewo na skrzyżowaniu. Przedstawiciele Tesli oświadczyli,że ani Autopilot ani kierowca nie zauważyli białej przyczepy ciężarówki na tle jasno oświetlonego nieba, hamulce nie zostały więc użyte.
Tesla Model S wyposażona jest w funkcję Autopilot, która pozwala samochodowi na samodzielną jazdę. Tesla podkreśla, że kierowca musi świadomie włączyć Autopilota. Jest wówczas informowany, że podczas jazdy na autopilocie powinien trzymać dłonie na kierownicy oraz musi kontrolować samochód. NHTSA oświadczyła, że na razie prowadzi wstępne śledztwo dotyczące projektu i zachowania się autopilota Tesli. Jeśli śledztwo wykazałoby uchybienia w projekcie lub pracy tego mechanizmu agencja będzie mogła nakazać producentowi poprawienie go we wszystkich sprzedanych dotychczas samochodach.
W policyjnym raporcie na temat wypadku Browna czytamy, że jego samochód wjechał pod przyczepę ciężarówki skręcającej w lewo, przejechał pod nią, zjechał z drogi, przebił się przez płot, przejechał pole, kolejny płot i zatrzymał się na słupie znajdującym się około 50 metrów od drogi.
Autopilot Tesli jest z jednej strony chwalony przez wielu kierowców, jednak inni go krytykują, gdyż technologia nie jest jeszcze w pełni rozwinięta. Liczni posiadacze tego mechanizmu nie stosują się do zaleceń Tesli i nie trzymają dłoni na kierownicy, sądząc, że samochód sam poradzi sobie na drodze.
Na miesiąc przed wypadkiem, w którym stracił życie, Brown umieścił w serwisie YouTube wideo, w którym pokazuje, jak autopilot w jego tesli uniknął zderzenia z ciężarówką.
Komentarze (24)
tempik, 1 lipca 2016, 14:30
myślałem że tam poza kamerami maja jakies radary
Superman, 1 lipca 2016, 14:58
Jeśli już chcesz dodawać radar, to pewnie musiałbyś dodać jeszcze kilka innych rzeczy, jakieś dodatkowe oprogramowanie, lepszy procek?. Tylko radar + przelatujący ptak = wypadek?
Może nie chcą robić droższego auta... nie wiem...
Jak dla mnie, nie jest źle.
Jeśli ktoś boi się o zgony, to stawiałbym na lepsze wyłapywanie osób nietrzeźwych, bo w porównaniu do nich wypadki z autopilotem to rzadkość.
glaude, 1 lipca 2016, 15:09
W całym systemie komunikacji najbardziej niepewnym czynnikiem jeśli chodzi o bezpieczeństwo jest człowiek. Póki co ja bym na drogi nie wpuszczał "autonomów". Na drogach wicąż jeżdżą ludzie i długo jeszcze będą jeździć. Jeśli już to na początek transport kolejowy powinny przejąć autonomy. Tam ryzyko ze strony człowieka będzie najmniejsze.
Jajcenty, 1 lipca 2016, 15:54
Alkohol to 10-12% wszystkich wypadków, w których ginie 11-13% wszystkich ginących na drogach. Odpowiednie dane są dostępne na stronie K.G. policji.
Nawet jak się napniemy i wydamy dziesięć razy więcej kasy, to zmniejszymy liczbę śmierci o 12%. Bez sensu.
Na moje oko, akcje przeciwko pijakom za kierownicą, służą jedynie poprawie wizerunku policji.
Nie mówię, żeby jeździć po pijaku. Mówię: lepiej skupić się na innych czynnikach.
dexx, 1 lipca 2016, 16:11
Mnie zawsze dziwiło, że zrezygnowali z LIDARu W przyszłości systemy V2V (systemy komunikacji pomiędzy samochodami) powinny poprawić trochę zachowanie autonomicznych samochodów, dodatkowo w połączeniu z GPSem powinny zapobiegać takim sytuacją.
volfff, 2 lipca 2016, 08:08
Tragedia i pomyśleć ze są ludzie którzy chcą puścić 24 tony na autopilocie
thikim, 2 lipca 2016, 09:48
Zgadzam się.
W pewien sposób jest to trupio zabawne, że dostrzegłeś śmierć jednego człowieka a udajesz że śmierci tysięcy innych ludzi nie widzisz, którzy giną bo jeździ od 1 do 24 ton kierowanych przez człowieka?
Taka jest cena lepszego życia dla tych co żyją.
Transport to podstawa naszej cywilizacji. To jest nasz zysk. Ceną jest śmierć.
Jeżeli ceną za ten zysk jest 100 ofiar rocznie od autopilota wobec alternatywy 1000 śmierci od człowieka to się opłaca stosować autopiloty.
Na razie nie wiemy. Dlatego badamy. I badania są obiecujące. Przy takiej samej ilości km ofiar jest mniej dla autopilota. Naturalnie to są dopiero początki badań. Ale są na tyle obiecujące że warto to badać dalej.
A nie podejmować na podstawie jednego wypadku decyzję i udawać że w alternatywnej wersji nie ginie nikt.
Żeby nikt nie ginął w komunikacji to trzeba ograniczyć prędkość do 0 km/h
Opłaca się? Rzeczywistość pokazuje że nie.
Superman, 2 lipca 2016, 12:11
10% to bardzo dużo! a autopilot ile ma % wypadków?
o to chodzi
GPS nie jest zbyt mało dokładny, żeby sobie zawracać nim głowę?
Jajcenty, 2 lipca 2016, 17:14
Skoro 10% to bardzo dużo, to 90% ile będzie? Naprawdę chcesz zrzucać wagę przez obcięcie paznokci?
thikim, 2 lipca 2016, 19:26
Walka z pijanymi na drogach to był prosty medialny szum.
No bo kto się ujmie za pijakiem który zabił kogoś na drodze?
To był prosty chłopiec do bicia dla rządu i do odwrócenia uwagi od ważniejszych rzeczy.
Ponadto łatwo tutaj udać że się wiele zrobiło: projekt, głosowanie, i obwieszczamy sukces.
I nikt temu nie zaprzeczy przecież. Słupki w górę.
To że załóżmy 10-12 % wypadków powodują pijani nie za wiele nam mówi bez informacji o tym ilu pijanych jeździ po drogach
volfff, 2 lipca 2016, 21:31
kasa rządzi i tyle pijak - zamontować alcotester zanim ruszysz samochód ile firm wprowadziło żadna bo przecież jak nie zniszczymy to nowego nie kupimy.
człowiek jest ułomny i omylny ale czy maszyny maja być takie same? ile takich samochodów jeżdzi po drogach tylko 1 no własnie zwykła osobówka i zabiła człowieka i do tego kierowce. Więc jakie porównanie to tak jakby każdy wyprodukowany samochód miał zabić kierowce to kto by jeżdził. Narazie bilans jest ciekawy jeden samochod 1 zabity vs setki milionów samochodów i może milion zabitych ( o ile nie setki tysięcy zabitych , co tylko zmniejsza bilans %)
sorry skąd te dane kierowcy zawodowi robi miliony km w ciągu życia i nie zabijają a ty piszesz ze ofiar autopilota jest mniej ???? ile ten samochód na autopilocie zrobił ze wyciągasz takie wnioski .....?
pogo, 2 lipca 2016, 23:12
To twierdzisz, że Tesla model S występowała do tej pory tylko w jednym egzemplarzu, a teraz wcale jej nie ma?
Może lepiej sprawdź statystyki sprzedaży, bo po Polsce jeżdżą co najmniej 4.
thikim, 2 lipca 2016, 23:19
volfff, co jest zyskiem w transporcie? Ilość jeżdżących samochodów? Nie.
Ilość przewiezionych towarów i osób na jakąś odległość, przy czym dla osób ważny jest jeszcze komfort tej jazdy. A miernikiem tego jest ilość pokonanych km. To jest nasz zysk.
Tak więc ponosimy koszty w postaci ofiar na drogach w zamian za miliony przejechanych km.
Jeśli samochody autonomiczne będą miały mniejszy wskaźnik ofiar na 1 mln km to warto w to iść.
Na razie oczywiście to są tylko wstępne badania. Są obiecujące no i w przypadku automatów możemy liczyć na to że poziom bezpieczeństwa będzie rósł z rozwojem technologii.
Poziom ludzi zaś nie wzrośnie. Możemy zmniejszyć dopuszczalne prędkości. Ale spadnie nam zysk.
Ogólnie - czego byś nie robił to ryzykujesz. Tylko trup nie ryzykuje.
Incydentalnie ryzyko prowadzi czasem do zgonu. Brak ryzyka zawsze prowadzi do zgonu tylko poczekać długo trzeba.
pogo, 2 lipca 2016, 23:33
Autopilot tesli, to nie jest w pełni funkcjonalny system autonomicznym.
Nie należy go tak traktować, a że jakiś debil to zrobił i przez to zginął... no przykro mi bardzo.
tempik, 3 lipca 2016, 14:59
Czemu od razu debil... każde ułatwienie technologiczne usypia i uwstecznia nasze zdolności. Raczej nikt nie kalkuluje za każdym razem wciskając hamulce jak się zachować jakby nie zadziałały absy i kontrola trakcji. Jeśli przez 100k razy działały to mózg w takich sytuacjach pozostaje w trybie save Power.
Stanley, 3 lipca 2016, 15:29
W innym źródle czytałem że zderzył się z przejeżdzającym w poprzek drogi ciągnikiem.. zamiast jechać prosto skręcił podążając za nim przywalił centralnie w poprzek. Widziałem również graficzkę która wypunktowywała funkcje autopilota. Można z niej wyciągnąć to o czym piszesz: że autopilot to słowo bardzo na wyrost. Ma funkcje zbliżone do działania tempomatu przydatne podczas jazdy po autostradzie.
Intuicyjnie wydaje mi się więc że system zwyczajnie dał ciała. Kierowca mając uśpioną czujność nie zdążył się wybudzić z letargu i skupić uwagę. Czym innym jest zginąć będąc w pełni odpowiedzialnym a czym innym zginąć mając uśpioną czujność w podobny sposób jak usypia GPS. Gdy istniały wyłącznie mapy papierowe każdy kierowca zapoznając się z nią(bo nie miał wyjścia) miał ogólne wyobrażenie o tym jak przebiega trasa w jakich kierunkach geograficznych itd. Włączając GPS bez zapoznawania się z trasą można zostać wyprowadzonym na manowce. Podczas jazdy jest zbyt późno by podejmować poprawne decyzje tym bardziej im bardziej się ufa urządzeniu. Podobnie jest gdy kieruje człowieka kobieta(trzymająca mapę) - albo jej zaufasz albo zaufasz sobie,nie ma części wspólnej bo ścieżki myslenia kobiet bywają bardzo pokrętne.
Wyciąganie wniosków w stylu "jeden wypadek na miliony w wyniku ludzkich błędów tym gorzej świadczy o ludziach nie maszynach" jest moim zdaniem nie na miejscu. Autopilot może być sposobem na poprawienie komfortu kierowcy - a dziobnę sobie, a pogadam przez telefon, a zapale, zjem kanapkę... włącze autopilota. A może być sposobem na poprawienie bezpieczeństwa - system błyskawicznie ocenia szybkość zbliżania się do poprzedzajacego samochodu, wylicza optymalny moment na hamowanie poprawiając czas reakcji. Ale błędnie działający może być rozpraszaczem uwagi jednym z wielu które są karane mandatami. Człowiek ma ograniczenia fizyczne które spowalniają czas reakcji o 1s. Nawiązując do meczów piłkarskich.. Jeśli oglądaliście skrót z karnych Niemcy-Włochy wyraźnie widać że Buffon zareagował na lot piłki, ale jego ciało nie zdążyło się przemieścić by powstrzymać jej lot. Automat ma możliwość wypełnić tą lukę ale jeśli działa błędnie jeśli powoduje usypianie czujności to wypada go naprawić, traktować jako potencjalne niebezpieczeństwo a nie tłumaczyć błędy "a bo człowiek to powoduje jeszcze więcej wypadków". To wciąż prowadzi człowiek! Kolejny z miliona innych wypadków kierowcy którego status przedśmiertny był zbliżony do pijanego, zajętego rozmową, pisaniem sms, obsługą gps, rozmową...
Po to wynaleziono kierunkowskazy, migające pomarańczowe światła by nawet kiedy biała przyczepka zlewa się z tłem nieba zareagować. Sytuacja skręcającego w lewo który zbyt późno sygnalizuje skręt jest skrajnie niebezpieczną. Być może kierowca miał niesprawny kierunkowskaz.. być może zrobił to za póxno. Jeśli to wina Tesli która nie zwróciła uwagi na migający punkt a jedynie korzystała z radaru(który wykrył wolną przestrzeń na niskim pułapie).. Jeśli automat chciał wyprzedzić skręcającego w lewo z lewej strony to punkt dla człowieka minus dla automatu do poprawki!
Przemek Kobel, 5 lipca 2016, 08:46
To tak, jakby za bezsensowne uznać zapobieganie corocznej katastrofie jednego w pełni napchanego pasażerami Airbusa A380. I powiedzieć rodzinom ofiar, że można by ich uratować, ale wyszłoby za drogo. Chłopie, wysoko byś zaszedł w korporacjach.
Jajcenty, 5 lipca 2016, 09:46
O! Jaka ładna demagogia!
Jak informatyk informatykowi:
1) Zasada Pareto
2) Jak optymalizujesz swój kod to szukasz tego jądra odpowiedzialnego za większość czasu wykonania, czy błąkasz się po peryferiach szukając najlepszego sposobu na zerowanie akumulatora?
Zajrzyj do statystyk: główne przyczyny to nadmierna prędkość i nie udzielenie pierwszeństwa. Tu można uratować z pięć Airbusów.
według tego, gorzała jest na siódmym miejscu:
http://moto.onet.pl/raporty/najczestsze-przyczyny-wypadkow/semgv
thikim, 5 lipca 2016, 11:46
Bardzo nieładny argument. Nie daj że demagogia to leci po emocjach.
To ja spróbuję być większym demagogiem i napiszę:
Znaczy się tego Airbusa A380 napchanego pasażerami trzeba zatrzymać na lotnisku i w ten sposób uratujemy sensownie pasażerów
Albo ratujmy życie ludzkie, wszyscy poddajmy się eutanazji i nikt więcej już nie umrze
PS. Filmik o którym wspomina artykuł:
dexx, 5 lipca 2016, 11:49
Użyłem tu małego skrótu myślowego i niepotrzebnie zawęziłem tylko do GPS (korzystam tylko z gpsu w moich zdalnie sterowanych samolotach i z obserwacji mogę powiedzieć że rzadko myli się o więcej niż 3m). Połączenie GPS GLONASS i GALILEO w zupełności by wystarczyło. System Galileo dodatkowo będzie miał płatna opcję z dokładnością do 10cm.
Jedyny problem jaki widzę z tą technologią, to że zamachowiec samobójca będzie wielokrotnego użytku, ale to jest pomijalny margines zastosowań samochodów.
thikim, 5 lipca 2016, 12:20
http://gemat.pl/gps/1-gps-zenith-25-pro-.html
Bo używacie zabawek a nie GPSu
20 mm wystarczy?
dexx, 5 lipca 2016, 15:55
Metoda pomiaru odległości zastosowana w linkowanym przez Ciebie rozwiązaniu nie nadaję się do samochodu. Po pierwsze jest wolna po drugie z tego co pamiętam potrzebuje stacji referencyjnej na ziemi.
pogo, 5 lipca 2016, 16:00
Ale jest tez coś szybszego i równie precyzyjnego. Niestety dostępne tylko w Japonii: http://kopalniawiedzy.pl/GPS-nawigacja-satelitarna-Quazi-Zenith-Satellite-System-QZSS,20188
dexx, 5 lipca 2016, 16:17
System musi być powszechny i tani a 1200 stacji naziemnych na samą Japonię pewnie tanie nie jest poza tym darmowy 1m lub płatne 10cm z Galileo jest w zupełności wystarczające.