Antybiotykooporność jak terroryzm, powodzie i wybuchy wulkanów
Profesor Dame Sally Davies, naczelna lekarz Wielkiej Brytanii, zaproponowała, by do National Risk Register of Civil Emergencies (NRR - Narodowy spis zagrożeń cywilnych) dopisano problem antybiotykooporności nabywanej przez kolejne szczepy bakterii. Jej zdaniem, może to spowodować podobne problemy jak znajdujące się w spisie epidemia grypy, katastrofalne powodzie na wybrzeżach, duże erupcje wulkanów za granicą czy atak terrorystyczny na dużą skalę.
NRR to dokument referencyjny przeznaczony dla tych osób i organizacji, które chcą być lepiej przygotowane na zagrożenia dotykające dużych części społeczeństwa.
Podczas swojego wystąpienia przed komitetem nauki i technologii Izby Gmin profesor Davies nakreśliła, jak to sama nazwała katastroficzny scenariusz, w którym stwierdziła, iż za 20 lat pacjenci mogą umierać po zabiegach chirurgicznych wskutek infekcji jakim obecnie jesteśmy w stanie zapobiegać. Wiele szczepów bakterii może stać się opornych na antybiotyki.
Obecnie w dziedzinie zdrowia publicznego istnieje niewiele problemów ważniejszch od antybiotykooporności. To oznacza, że rośnie ryzyko infekcji, których nie będziemy w stanie leczyć. Możemy jednak kontrolować oporność bakterii - powiedziała Davies. Wczesną wiosną jej biuro ma przygotować projekt rządowej strategii zmierzenia się z tym problemem.
Obawy Davies potwierdza Alan Johnson z Health Protection Agency. W przeszłości ludzie nie martwili się antybiotykoopornością, bo zawsze pojawiały się jakieś nowe antybiotyki. Teraz sytuacja uległa zmianie. Nie mamy nowych antybiotyków, które pomogłyby nam w najbliższej przyszłości lub w dłuższym okresie. Firmom farmaceutycznym często nie opłaca się pracować nad nowymi antybiotykami chociażby ze względu na podnoszące koszty produkcji bariery urzędnicze i nierealistyczne wymagania prawne.
Rozwój współczesnej technologii i medycyny ma też i negatywną stronę. Terapie antynowotworowe osłabiają układ odpornościowy, szerokie stosowanie wenflonów zwiększa ryzyko infekcji. Antybiotyki są powszechnie dodawana to chemii domowej, środków czystości, faszeruje się nimi zwierzęta hodowlane. Bakterie, które się zetkną z antybiotykiem i przetrwają, szybko mogą wyrobić sobie oporność i przekazać tę cechę następnym pokoleniom. Ponadto, jak już informowaliśmy, antybiotykooporność jest wbudownana w bakterie i odkryto je nawet u tych mikroorganizmów, które nigdy nie miały kontaktu z produkowanymi przez ludzi antybiotykami.
Pojawiają się doniesienia o trudnościach w leczeniu kolejnych chorób. W lipcu 2011 roku informowaliśmy o odkryciu pierwszego szczepu rzeżączki opornego na wszystkie znane antybiotyki. Nie wiadomo, jak szeroko jest on rozpowszechniony, ale wiadomo, że na tetracyklinę, główy antybiotyk do zwalczania rzeżączki, opornych jest już 80% szczepów. Coraz większym problemem staje się też gruźlica oporna na szeroką gamę leków. Znaleziono E-coli zawierające geny oporności na niektóre leki, a w szpitalach Nowego Jorku lekarze nie potrafią poradzić sobie z przypadkami śmiertelnego zapalenia płuc, którego nie udaje się wyleczyć nawet potężnymi stosowanymi w ostateczności antybiotykami z grupy karbapenemów.
W samej Wielkiej Brytanii bakterie oporne na karbapenemy odkryto w 2003 roku. Wówczas chorowały jedynie trzy osoby. Liczba zarażonych takimi opornymi bakteriami była niewielka do 2007 roku. Później zaczęła szybko rosnąć. w 2010 były już 333 przypadki zachorowań, a w pierwszej połowie 2011 - 217.
Jak informuje amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji Chorób, przeciętnemu zdrowemu człowiekowi nie grożą bakterie oporne na karbapenemy. Jednak E.coli czy Klebsiella, bakterie które występują w ludzkich jelitach, mogą zyskać oporność na karbapenemy u osób, które podlegają długotrwałemu leczeniu. Zachorowania najczęściej dotyczą tych ludzi, którzy przez długi czas są podłączeni do respiratora, cewnika, wenflonu lub zażywają antybiotyki.
Komentarze (1)
Tolo, 24 stycznia 2013, 23:38
To niestety racja
Raz ze ludzie futrują się sami antybiotykami wybijając naturalną florę bakteryjną.
Kolejny problem jest taki ze ludzie jedzą antybiotyki jak cukierki jak mają ochotę.
Do tego one występują w żywności bo się zwierzaki prewencyjnie antybiotykami faszeruje. Cześć jest metabolizowana ale cześć nie.
To jest niespoważnienie problem.
Bo antybiotyki to droga która ma gdzieś koniec natomiast one bardzo dobrze stymulują ewolucje. Antybiotyki wykreowały stymulując ewolucje zagrożenia które nigdy by niepowstały same albo trwało by to setki lub tysiące lat. To jest niestety droga z końcem bo antybiotyki się skończą lub beda miały coraz większe efekty uboczne.
Pytanie jaki jest bilans ogólny antybiotyków? na razie in plus ale to się może skoczyć tak ze wrócimy do punktu wyjścia to znaczy nie będziemy miec antybiotyków a będziemy mieć mutacje których kiedyś nie było.
W takim środowisku silnie stymulowanym to tylko kwestia prawdopodobieństwa kiedy powstanie jakieś mega skur....o
Oczywiście nie mam na mysli grypy etc tylko inne zagrożenia.