Kierunek ma kluczowe znaczenie
Orientacja przestrzenna przeciwciała podczas wiązania z antygenem to dla bakterii kwestia życia i śmierci. Jeden z układów sprawia, że intruz jest niewidoczny dla komórek układu odpornościowego, które patrolują organizm. Drugi oznacza niechybny atak i fagocytozę. Wszystko zależy jednak od miejsca i liczebności.
Istotnym elementem budowy przeciwciała jest fragment wiążący antygen Fab (od ang. fragment antigen binding). W igrekowatych przeciwciałach odpowiada to ramionom litery. Znacznie większy kawałek przeciwciała - tzw. fragment krystalizujący (Fc) - nie bierze udziału w wiązaniu antygenu, lecz wystaje jak znak, by zwrócić uwagę układu immunologicznego. Pewne bakterie, w tym wywołujące anginę Streptococcus pyogenes, wytwarzają białka powierzchniowe, które wiążą region Fc przeciwciał IgG. Niedawne analizy próbek pobranych od pacjenta z inwazyjnym zakażeniem S. pyogenes unaoczniły ważne zjawisko. O ile we krwi grę w chowanego wygrywał układ odpornościowy, o tyle w śluzie (gardle) przewagę wydawały się mieć bakterie.
Pontus Nordenfelt z Uniwersytetu Harvarda oraz naukowcy z Uniwersytetu w Lund odkryli, że w ślinie przeciwciała wiązały się z paciorkowcami głównie za pośrednictwem końca Fc, ale we krwi ich ułożenie ulegało odwróceniu.
Kierunek wiązania zależał od miejscowego stężenia przeciwciał. Niski ich poziom - np. w ślinie - faworyzował wiązanie via Fc, wysoki - jak w osoczu - wiązanie Fab (ułatwiało to opsonizację i fagocytozę). Dokładny mechanizm trzeba dopiero rozpoznać, ale akademicy przypuszczają, że w środowisku z dużą liczbą przeciwciał dochodzi do wysycenia bakteryjnych białek wiążących się z Fc, co pozwala wolnym przeciwciałom przyjąć drugą z możliwych pozycji.
Komentarze (1)
radar, 12 grudnia 2012, 10:18
Innymi słowy, przy anginie zamiast antybiotyku należy albo poranić sobie gardło albo po prostu pić krew?
radar