Przymusowy eCall coraz bliżej
Członkowie Parlamentu Europejskiego są zwolennikami przymusowego wcielenia w życie systemu eCall. Parlament przyjął właśnie rezolucję wzywającą do uczynienia z przepisów dotyczących eCall obligatoryjnego prawa.
Komisja Europejska chce, by od roku 2015 każdy nowy samochód był wyposażony w eCall, system, który automatycznie wezwie pomoc w razie wypadku. System ma być instalowany również w motocyklach i ciężarówkach.
Eurourzędnicy chcą jego obowiązkowego wprowadzenia, gdyż użytkownicy nie chcą zeń korzystać z własnej woli. Oceniają przy tym, że eCall uratuje życie 2500 osób rocznie.
EU ocenia, że koszty eCall wyniosą 100 euro na każdy samochód. W Unii jeździ 250 milionów samochodów, co oznacza, że koszt wprowadzenia takiego systemu wyniesie 25 miliardów euro. Koszty uratowania życia jednej osoby mogą zatem iść w miliony, tym bardziej, że zwykle przy każdym wypadku są jacyś świadkowie, którzy dzwonią po pomoc. Niewykluczone, że po przymusowym wprowadzeniu eCall osoby postronne będą mniej skłonne wezwać pomoc, uznając, iż już została ona wezwana.
Istnieją również obawy dotyczące prywatności. eCall musi znać bieżącą lokalizację pojazdu. Dlatego też członkowie Parlamentu zastrzegają, że system nie może być wykorzystywany do śledzenia pojazdu dopóty, dopóki nie bierze on udziału w wypadku.
Z obowiązkowego systemu eCall będą też chcieli skorzystać ubezpieczyciele. Już w tej chwili oferują oni obniżki cen polis w zamian za zgodę na śledzenie samochodu. Dzięki temu wiedzą, czy przestrzegamy przepisów, nie wykonujemy ryzykownych manewrów, co pozwala na lepszą ocenę ryzyka. Gdy gotowy do śledzenia system znajdzie się obowiązkowo w każdym samochodzie kierowcy z pewnością znacznie częściej będą korzystali z możliwości obniżenia ceny polisy i zgadzali się na śledzenie samochodu.
Komentarze (22)
radar, 5 lipca 2012, 14:02
Zaczyna się, małymi kroczkami, ale do przodu. Najpierw dobrowolnie, a jak nie chcą to przymusem, oby było tak jak chcemy... podobnie jak z Traktatem Lizbońskim i referendum w Irlandii...
radar
Jajcenty, 5 lipca 2012, 14:19
Nie rozumiem skąd ten napór. Sprawa jest prosta wydaję 100 dukatów i dostaję zniżkę od ubezpieczyciela.
Skąd ten kompuls przymuszania?
Mariusz Błoński, 5 lipca 2012, 14:45
Ty tak serio pytasz?
mikroos, 5 lipca 2012, 18:58
Nie tak dawno twierdziłeś, Mariuszu, że obowiązkowa składka na pogotowie ratunkowe i bezpośrednie ratowanie życia ma sens nawet w państwie liberalnym, bo mamy prawo zakładać, że każdy chce być uratowany w razie wypadku. Skąd więc ten opór wobec eCall? Przecież to nic innego jak system w bezpośredni sposób usprawniający pracę ratowników, aktywowany jedynie w razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia.
este perfil es muy tonto, 5 lipca 2012, 19:33
"mamy prawo zakładać, że każdy chce być uratowany w razie wypadku" hehe, nie mamy
mikroos, 5 lipca 2012, 20:09
hehe, ja tego nie mówię za siebie, tylko przypominam słowa Mariusza napisane jakiś czas temu, hehe
Mariusz Błoński, 5 lipca 2012, 21:17
Jest zasadnicza róznica. Nawet kilka:
1. system powiadamiania nie jest systemem ratownictwa,
2. system ratownictwa działa dobrze bez takiego systemu powiadamiania,
3. państwo może wtrącać się w podobne rzeczy pod dwoma warunkami:
a) w celu stworzenia usługi/towaru, które są konieczne (czyli charakteryzują się dużym stopniem uzyteczności) z punktu widzenia społeczeństwa
i
B) jeśli z jakichś powodów prywatny biznes nie jest zainteresowany stworzeniem takiej usługi/towaru
4, podstawowym zadaniem państwa jest zapewnienie obywatelowi bezpieczeństwa, ale powinno się to ograniczać do NIEZBĘDNYCH zadań, tzn. państwo zmusza nas do utrzymywania wojska/policji/służb ratunkowych, ale to nie oznacza, że może nas zmuszać do tego, aby każdy z nas zatrudniał prywatnego strażaka/policjanta, którzy siedzą u niego w domu i pilnują dobytku. Zauważ zresztą, że nawet w takim przypadku państwo zostawia nam nieco "swobody". To znaczy możesz zdecydować, że chcesz, by ta "opieka" służb ratunkowych była mniejsza i wyprowadzić się na zadupie. Nie jesteś wówczas zmuszany do ponoszenia kosztów wybudowania obok posterunku policji. W przypadku eCall chcą zmusić ludzi do wykupienia usługi, która nie jest konieczna, i którą można sobie zapewnić bez pańsstwowego przymusu.
eCall nie spełnia żadnego z tych warunków. A przede wszystkim jest systemem, który z powodzeniem wdrażają firmy prywatne, co oznacza, że jest on dostępny i osoby, które chcą z niego korzystać mogą to zrobić.
mikroos, 5 lipca 2012, 22:54
Ależ w sensie funkcjonalnym jak najbardziej jest, tak samo jak jest nim choćby telefon alarmowy na autostradzie czy wyjście ewakuacyjne w budynku.
A mimo to szacuje się, że eCall może ratować ok. 2500 osób rocznie, więc zwyczajnie nie masz racji. Równie racjonalne byłoby stwierdzenie, że nie ma sensu łożyć na publiczną służbę ratownictwa, bo w każdej wsi znajdzie się stara baba, która kiedyś komuś opatrywała rany, i ta stara baba może przyjechać na miejsce wypadku na osiołku, więc po co inwestycja?
To są bardzo, ale to bardzo arbitralne kryteria.
A mimo to zmusza ludzi do płacenia danin na taki system - całkowicie się plączesz.
A mimo to i tak musisz płacić podatki na system ratownictwa W imponującym stylu sam sobie zaprzeczasz Poza tym, podążając za Twoją argumentacją, nawet jako posiadacz eCall zawsze możesz jechać dwukrotnie szybciej, żeby zagwarantować sobie śmierć na miejscu.
Gość kremien, 6 lipca 2012, 03:27
Mnie bardziej martwi to, że może to być kolejny krok do totalnej inwigilacji społeczeństwa. Nie wątpię, że różnej maści FBIaje będą chciały mieć tylne drzwi w takim systemie. To jest przymusowy lokalizator w każdym pojeździe. Znać pozycję każdego pojazdu na kontynencie to bardzo łakomy kąsek...
MikiWay, 6 lipca 2012, 11:06
w tej sytuacji radary czy fotoradary wydają się obsoletą A tak poza tym to wydaje mi się nierealne montowanie tego w "starych" samochodach - łatwo można by było takie urządzenie wyłączyć. Coś takiego musiało by być w aucie zabezpieczone tak jak "czarna skrzynka" w samolocie przez producenta samochodu - chociaż, jak potrafią przekręcać liczniki to i do takiego urządzenia też się dobiorą. No właśnie, a co jak ktoś będzie przy tym manipulował lub np. jak takie urządzenie się zepsuje i wyśle fałszywy alarm? Siedzimy sobie nad rzeczką odpoczywamy obok naszego pojazdu a tu nagle na sygnale straż, policja i pogotowie...(niestety europosłowie już nieraz okazali się niepoprawnymi romantykami)
Tolo, 6 lipca 2012, 13:36
Już się tym euro-komuchom do końca w głowach pomieszało.
Jacenty tu nie ma interesu ubezpieczyciela w ramach OC. Ewentualnie AC przy kradzieży.Natomiast z OC jest jeszcze gorzej bo każda kolizja będzie „odnotowana” u odpowiednich służb co może mieć rożne konsekwencje. Może się okazać ze te służby w wyniku powzięcia pewnych informacji będą miały pewne obowiązki na przykład wpieprzenie komuś mandatu i kilku punktów.
mikroos ten system nie jest tylko dla ratowników i w żaden sposób im nie ułatwia życia. Ułatwia tylko lokalizacje poszkodowanego.
A aktywowany będzie albo w przypadku zagrożenia albo „potrzeby”.
Jest kilka przesłanek
Pierwsza to taka ze system ten będzie korzystać z GSM i jak znam życie dziwnym zbiegiem okoliczności system będzie cały czas online innymi słowy zalogowany do sieci (dla celów diagnostycznych oczywiście) albo w postaci AGPS (asisted GPS czyli rożne formy wspomagania GPS w oparciu o sieci komórkowe) . Jak to mówił Wilk do kapturka „Żeby cie lepiej widzieć”.
Instalacje do lokalizacji końcówek GSM już na UE zafundowała ->PLI CBD
Urządzenie musi być częściowo online tzn musi cały czas odbierać sygnał GPS tak żeby swoją pozycje znać i wypluć on demand a nie dopiero ustalać, albo wypluć ostatnią wiarygodną jeśli obecna jest nieznana (uszkodzenie anteny przy wypadku, czy kolizja pod wiaduktem lub co tam jeszcze). Jak to sobie inaczej wyobrażacie?
Auto się roztrzaskało pali się a tu moduł GPS coldstart robi i to jeszcze pod mostem?
I teraz pojawia się pytanie jaką mam gwarancje ze możliwości tego systemu nie będą wykorzystywane inaczej albo i system będzie miał jakąś dodatkową funkcjonalność.
Zaraz się okażę ze jeszcze fonia będzie do tego. Bo przecież trzeba zweryfikować zgłoszenie.
Orwell w czystej postaci, takie jest moje zdanie.
Do tego spowoduje to dodatkowy biznes z jednej strony upoważni do podniesienie cen aut o parę set euro za sprzęt wartości w sumie max 50 i to w detalu.
Okaże się ze do tego jest potrzeby abonament u operatorów GSM i już jest dodatkowy przepływ forsy wymuszony.
Mikroos oszacuj ile żyć można by uratować zakazując jazdy na rowerze albo przechodzenia przez jezdnie?
mikroos, 6 lipca 2012, 13:40
Strach pomyśleć, że przy takim nasileniu obaw masz odwagę siedzieć przed komputerem... Podziwiam za odwagę.
Mariusz Błoński, 6 lipca 2012, 14:39
Ależ niczemu nie zaprzeczam. Nadal stoję na stanowisku, że jeśli w ogóle jakiś przymus "ubezpieczenia" zdrowia, to tylko i wyłącznie pogotowie ratunkowe.
Państwo ze swej natury jest organizacją przymusową. A jego zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa przed wrogiem zewnętrznym oraz współobywatelami. I jeśli zgadzamy się na cokolwiek innego, to musimy państwu patrzeć na ręce i ograniczać jego władzę do minimum. Przymusowy eCall wychodzi znacznie poza minimum. Chociażby dlatego, że nie jest niezbędny oraz że jest to usługa, którą z powodzeniem zapewnia biznes prywatny. Bez przymusu.
mikroos, 6 lipca 2012, 15:36
Czyli tym samym potwierdzasz, że inwestowanie w skuteczny system ratownictwa jednak nie jest konieczne, bo stara baba na osiołku też może dojechać do miejsca wypadku.
Mariusz Błoński, 6 lipca 2012, 15:57
Kurde, nie wiem, jak tam u Was, ale tutaj mamy cywilizację. I automobile
Nie, mikroosie, po prostu chodzi o to, że tenże system może być skutecznie zbudowany przez prywatne firmy i płacących im DOBROWOLNIE klientów. Jeśli ktoś będzie chciał go sobie zakupić, to sobie zakupi. A jeśli nie, to jego sprawa. I tyle
mikroos, 6 lipca 2012, 17:54
No to skoro może być finansowany prywatnie, to nie trzeba podatków na ratownictwo. I tym samym znowu sobie zaprzeczasz.
Jajcenty, 6 lipca 2012, 20:41
Systemy GPS zabezpieczające przed kradzieżą, monitorujące ruch, etc. działają na zasadach biznesowych.
Mariusz Błoński, 6 lipca 2012, 21:25
Nie, to chyba Ty czegoś nie rozumiesz. Więc jeszcze raz:
- eCall nie jest ratownictwem
- eCall może być finansowany prywatnie
- jesli w ogóle przymusowo finansować system opieki zdrowotnej, to tylko i wyłącznie ratownictwo medyczne, bo - jak mi się wydaje - prywatne firmy nie są w stanie stworzyć systemu ratownictwa
Gdzie tu widzisz niespójność?
mikroos, 7 lipca 2012, 10:28
W sensie funkcjonalnym jak najbardziej jest elementem ratownictwa, bo w istotnym stopniu zwiększa szanse na przeżycie wypadku. A skoro twierdzisz, że w ratownictwo warto inwestować, to tak samo warto inwestować w eCall.
Przyjąłeś całkowicie arbitralny punkt widzenia, który nijak się ma do rzeczywistości. Tak samo jak opieka lekarska może być Twoim zdaniem prywatna, w ten sam sposób można finansować ratownictwo.
Mariusz Błoński, 7 lipca 2012, 12:39
Nie. Ponieważ jest kolosalna różnica pomiędzy sposobem świadczenia usługi przez szpital/lekarza a sposobem jej świadczenia przez ratownika medycznego. Gdy zdecydujesz się pójść do lekarza bądź szpitala, to jest to Twoja decyzja i wiesz, że za usługę zapłacisz. Możesz wykupić ubezpieczenie, możesz płacić z własnej kieszeni. Innymi słowy, przed skorzystaniem z usługi podejmujesz decyzję.
Natomiast w przypadku ratownictwa tak nie jest. Powiedzmy, że mamy wypadek drogowy i jest kilku poszkodowanych, z którymi nie ma kontaktu. Co wówczas? Którą z wielu prywatnych służb ratowniczych wezwiesz? I do którego poszkodowanego? Nie wiesz, czy i kto gdzie wykupił usługę. Owszem, firma pana Zenka może zgarnąć w takim wypadku pierwszą z brzegu ofiarę, a już później sprawdzić, gdzie dany człowiek był ubezpieczony i rozliczyć się z firmą pana Zdzicha, w której była wykupiona polisa. To da się zrobić (ale tylko częściowo, bo co w sytuacji, gdy Zdzichu stwierdzi, że Zenek zawyżył koszty?). Ale problem powstanie w chwili, gdy zgarnięta ofiara nie była ubezpieczona, a po wszystkim podziękuje panu Zenkowi i stwierdzi, że nie zapłaci, bo nie życzyła sobie wykonywania usługi. Dlatego też uważam, że ratownictwo medyczne jest zbyt ryzykowne, by mogły wejść w to prywatne firmy. Zresztą zauważ, że nie ma prywatnego ratownictwa medycznego. Prywatne firmy posiadające karetki świadczę usługi nie typowego ratownictwa (czyli jedziemy do każdego wypadku), a są to raczej usługi wizyt domowych i transportowe. Fakt, że szpital/gabinet lekarski i ratownictwo medyczne należą do tej samej grupy usług nie oznacza,że są wykonywane identycznie i że prywatny biznes, który jest skłonny świadczyć część z nich, będzie skłonny świadczyć tez inne.
To jest podobnie jak z drogami. Prywatny biznes nie wybuduje dróg lokalnych, bo nie ma jak na tym zarobić. Ale na autostradach pewnie dałoby się zarobić i prywatne firmy weszłyby w ten biznes.
Tolo, 7 lipca 2012, 13:39
O mnie się nie martw.
Jednak problem jest taki ze UE się może rozsypać. Szykuje się pogorszenie sytuacji ekonomiczniej UE a to gwarantuje niepokoje społeczne. Dla tego istnieje parcie na pewne rozwiązania to jest z jednej strony w kwestii bezpieczeństwa z drugiej w kwestii ekonomi.
W kwestii bezpieczeństwa chodzi o promowanie/wymuszanie pewnych rozwiązań które zapewnią pewnym organom pewną przewagę nad obywatelem.
A z drugiej o ekonomiczne to jest stymulowanie rożnych nikomu nie potrzebnych rzeczy pieniądzmi obywatela poprzez tworzenie pewnych przymusów. I dbanie o to żeby obywatel cześć pieniędzy pośrednio lub bezpośrednio wydał w zdefiniowany sposób.
Jak coś jest dobre to nie trzeba do tego nikogo przekonywać.
Dlaczego mnie trzeba na siłę uszczęśliwiać czymś jak to jest dobre to sam sobie kupie można też zastosować motywacje pozytywna wskazywana już w tym wątku.
Przymusy stosuje się tam gdzie trzeba komuś jakieś g..o wcisnąć.
Wolność to między innymi wolność do popełniania błędów.
To jak ze szczepionkami przeciw świńskiej grypie interesik miał być fajny ale nie wyszło
teraz za to wyjdzie jak powinno:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Naukowcy-alarmuja-wirus-ptasiej-grypy-moze-sie-zmutowac,wid,14668998,wiadomosc.html
a jak nie to trzeba mu pomóc.
http://tech.money.pl/przepis-na-wirusa-h5n1-naukowcy-wlasnie-go-zdradzili-0-1110775.html
mikroos
Celowo zadałem Ci pytanie o rowery które dyskretnie przemilczałeś
więc zadam je jeszcze raz cytat:
Jak wynika ze statystyk Komendy Głównej Policji w 2011 roku na polskich drogach doszło do ponad 4400 wypadków z udziałem rowerzystów. Zginęło w nich 313 osób, a 4118 zostało rannych.
Natomiast w 2010 roku w ponad 3750 wypadkach zginęło 280 osób, a 3470 zostało rannych. W ubiegłym roku zginęło więc o 11,79 proc. więcej rowerzystów niż w 2010 roku, o 18,67 proc. więcej było też rannych. Wypadków z ich udziałem było o 17,33 proc. więcej. To duże różnice.
Oczywiście nie wymyśliłem sobie tego pochodzi to stąd
http://regiomoto.pl/portal/bezpieczenstwo/nowe-przepisy-dla-rowerzystow-nie-dzialaja-cyklistow-ginie-wiecej
To co ratujemy ludzi zakazem jazdy na rowerze zaserwowanym wszystkim? Widzisz według logiki Twojej i UE zakaz jest prawidłowym logicznie rozumowaniem!! Bo ratujemy biedne dzieci a poza tym część z tych ludzi kupi paliwo,bilety albo nowe buty jak zedrą od łażenia mamy więc dodatkowy efekt ekonomiczny.
Problem polega na tym ze to podejście nie bierze pod uwagę jednostki i jej decyzji ze może jazda na rowerze warta jest tego by podjąć ryzyko z tym związane.
Najlepszym lekarstwem na głupotę jest ewolucja tylko nie jej przeszkadzać. Sama bardzo dobrze ten system wprowadzi. Bo to nie system jest problemem a przymus.
Jeśli trzeba to wprowadzać przymusem to znaczy ze coś jest z tym nie tak.
Bardzo dobrze przykład ewolucji widać zresztą na tym artykule z o rowerach. Lobby rowerowe wywalczyło sobie zmianę przepisów a teraz za to życiem płacą. Chociaż od początku było wiadome jaki będzie finał.
mikroos, 7 lipca 2012, 14:57
Problem w tym, że ja ani jednym słowem nie przedstawiłem swojego punktu widzenia, więc po co całe te wywody?
Ja jedynie szydzę sobie zuchwale z braku konsekwencji w argumentacji przedstawianej przez Mariusza, który twierdzi, że każdy ma prawo do decydowania o swoim życiu, więc powinien mieć prawo do dobrowolnego wykupienia ubezpieczenia zdrowotnego, ale już przymusowe ubezpieczenie zdrowotne w postaci zagwarantowania dostępu do ratowników za pieniądze podatników jest jak najbardziej OK To się zupełnie nie trzyma kupy, przykro mi.