Nie ma to jak w mieście?

| Nauki przyrodnicze
Herry Lawford, CC

Australijskie badanie wykazało, że w przeliczeniu na jednostkę powierzchni średnio miasta wspierają większą liczbę zagrożonych gatunków niż rejony poza nimi.

Autorzy publikacji z pisma Global Ecology and Biogeography przyglądali się rozkładowi 1643 chronionych australijskich gatunków. Analizowali, ile z nich występuje w jednostkach o powierzchni kilometra kwadratowego. Zestawiając ze sobą komórki zlokalizowane w mieście i poza nim, naukowcy oceniali relatywne znaczenie obszarów zurbanizowanych dla ich ochrony.

Zespół ustalił, że gatunki chronione można spotkać we wszystkich australijskich miastach (pod uwagę wzięto 99 miast z liczbą mieszkańców powyżej 10 tys.). W środowiskach miejskich występowało aż 30% gatunków chronionych tego kontynentu. Co więcej, miasta stale wspierały większą liczbę gatunków chronionych niż inne obszary.

Zaobserwowano różnice dotyczące roślin i zwierząt. Poszczególne gatunki zagrożonych roślin występowały co prawda w mniejszej liczbie miast niż zagrożone gatunki zwierząt, ale w przypadku roślin częściej zdarzało się, że większa część rozmieszczenia gatunku przypadała właśnie na obszary miejskie. Poszczególne miasta obejmowały unikatowe zestawy gatunków chronionych, zwłaszcza roślin.

Nasze wyniki pokazują, że by poradzić sobie z wymieraniem, nie można nadal ignorować miejsc, gdzie większość z nas żyje i pracuje - podsumowuje dr Christopher Ives.

gatunki chronione Australia miasta dr Christopher Ives