Pokrywy lodowe bardziej odporne niż sądzimy

| Nauki przyrodnicze
watch4u

Dwóch doktorantów z Uniwersytetu Stanforda, Matthew Winnick i Jeremy Caves, przeprowadziło badania, z których wynika, że pokrywy lodowe mogą być bardziej odporne na globalne ocieplenie niż dotychczas sądzono. Młodzi naukowcy, chcąc przygotować prognozę wzrostu poziomu oceanów, przyjrzeli się okresowi, gdy klimat ziemski był podobny do obecnego i również doszło do wzrostu poziomu dwutlenku węgla, a wraz z tym do wzrostu globalnych temperatur.

W środkowym pliocenie, przed około 3 milionami lat poziom dwutlenku węgla w atmosferze sięgał 350-450 ppm. Pliocen to dobry odpowiednik dnia dzisiejszego, nie tylko ze względu na podobną koncentrację gazu cieplarnianego, ale również dlatego, że kontynenty znajdowały się mniej więcej w tym samym miejscu co obecnie, a to oznacza, iż mieliśmy do czynienia z podobnymi wzorcami krążenia wód w oceanach i powietrza w atmosferze - stwierdza Winnick.

Podczas badań nad średnim pliocenem wykorzystuje się dane o składzie izotopowym tlenu, dzięki któremu bada się objętość pokryw lodowych i wylicza dzięki temu poziom oceanów. Wiele tak przeprowadzonych badań wskazuje, że poziom oceanów był wówczas o 25-30 metrów wyższy niż obecnie. Aby tak się stało musiałaby całkowicie roztopić się Grenlandia, Zachodnia Antarktyka oraz 30% Antarktyki Wschodniej. Jednak takie obliczenia wynikają z przyjęcia założenia, że lód Antarktyki miał w pliocenie taki sam skład izotopowy co obecnie. Tymczasem Winnick i Caves próbują obalić to przekonanie.

Aby zrozumieć skład izotopowy lodu w pliocenie obaj naukowcy rozpoczęli od współczesnego lodu i dobrze zbadanego związku pomiędzy temperaturą a jego składem izotopowym. Dane te połączyli z szacunkami dotyczącymi temperatury w pliocenie i w ten sposób, jak sądzą, znacznie dokładniej odtworzyli skład izotopowy plioceńskiego lodu. Na tej podstawie przeprowadzili własne obliczenia i doszli do wniosku, że w badanym przez nich okresie poziom oceanów był 9-13,5 metra wyższy niż obecnie. To znacznie mniej niż mówiły wcześniejsze szacunki.

To bardzo dobra wiadomość. Nasze badania sugerują, że poziom oceanów jest mniej wrażliwy niż sądzono na wysokie stężenie dwutlenku węgla w atmosferze. Naszym zdaniem dzieje się tak ze względu na dużą stabilność Wschodniej Arktyki, która może być bardziej odporna niż sugerowały wcześniejsze badania, mówi Winnick. Uczony dodaje jednak, że wzrost o 13,5 metra jest i tak wystarczająco duży, by zatopić Miami, Nowy Jork, Nowy Orlean i znaczną część San Francisco. Ostrzega też, że wyników badań nie można przekładać bezpośrednio na obecne warunki i na ich podstawie nie można przewidzieć zmian krótkoterminowych, gdyż  pokrywy lodowe reagują na zwiększenie poziomu dwutlenku węgla w okresie liczonym w setkach lub tysiącach lat. Ponadto należy mieć na uwadze, że w pliocenie poziom CO2 był relatywnie stabilny, a obecnie wzrasta on znacznie szybciej niż wówczas. Jest bardzo istotne, byśmy zrozumieli, jak poziom oceanów zmieni się wraz z rosnącymi temperaturami.

globalne ocieplenie poziom oceanów dwutlenek węgla