Antylaser — to nie żart
W tym roku mija pół wieku od skonstruowania pierwszego działającego lasera, przypomnijmy, że był to laser rubinowy, zbudowany przez Theodore'a Maimana. Zespół inżynierów z Uniwersytetu w Yale uczcił rocznicę w zaskakujący sposób: opublikował pomysł zbudowania... antylasera. Gdyby nie renoma placówki, można by pomyśleć, że to żart. Ale to całkiem poważna koncepcja.
Jak mniej więcej każdy się orientuje, laser (Light Amplification by Stimulated Emission of Radiation - wzmocnienie światła poprzez wymuszoną emisję promieniowania) to urządzenie emitujące monochromatyczną (jednobarwną) i spójną (nierozproszoną) wiązkę światła. Koncepcja jego odwrotności, czyli antylasera, to urządzenie pochłaniające wiązkę światła o określonej długości fali (barwie). Pochłanianie wybranej długości światła pozwoliłoby na uzyskanie wąskiej „czarnej dziury" w spektrum światła, jak tłumaczy A. Douglas Stone, członek zespołu. Autorzy nazywają swój - na razie teoretyczny - wynalazek „spójnym absorberem doskonałym" (coherent perfect absorber) lub „laserem wstecznego czasu" (time-reversed laser).
Jak mówi Marin Soljačić z MIT, znany ze słynnego opracowania sposobu na bezprzewodowe przekazywanie energii elektrycznej: zaskakujące, że przez pięć dekad nikt nie wpadł na taki prosty pomysł.
Laser na dobre zawojował świat, znajdując tak wiele zastosowań, że trudno byłoby znaleźć dom, czy zakład pracy, gdzie nie znajdowałoby się kilka laserów. Antylaser nie ma może takiego potencjału, ale z pewnością znajdzie zastosowanie w kilku dziedzinach techniki, jak przełączniki optyczne w komputerach, dzięki możliwości natychmiastowej zmiany stanu z pochłaniającego światło na nieaktywny.
Oczywiście, najpierw musi zostać skonstruowany i zbudowany naprawdę, dotychczas pozostaje jedynie pomysłem na papierze. Ale przecież również laser był początkowo jedynie śmiałym pomysłem Gordona Goulda i potrzeba było kilku lat, żeby stał się rzeczywistością. Zastosowania już czekają - teoretyczne studium naukowców z Yale wymienia kilka z nich w artykule w Physical Review Letters.
Komentarze (8)
.daj spokoj, 4 sierpnia 2010, 00:21
A co powiecie na inny antylaser.
Światło jest falą, to z lasera ma konkretną długość fali, niezmienną. Teoretycznie, gdyby wiązka lasera napotkała drugą identyczną wiązkę ale o fali przesuniętej w fazie w taki sposób, że maksimum fali lasera 1 natrafiałoby na minimum fali lasera 2. Gdyby to tak działało można by z 2 światełek zrobić ciemność ???
Pozdrawiam
MrVocabulary (WhizzKid), 4 sierpnia 2010, 01:02
Fotony raczej w siebie nie trafią - zresztą, o ile mi dobrze wiadomo, są to cząstki słabo na siebie nawzajem oddziałujące ;-)
czesiu, 4 sierpnia 2010, 03:52
Takie rzeczy to tylko w filmach, chociażby ze względu na konieczność "wcelowania" w wiązkę...
antoniossss, 4 sierpnia 2010, 08:16
Czyli wiązkę przesuniętą w fazie o 180 stopni.
Jarek Duda, 4 sierpnia 2010, 09:54
Pomysł raczej nie jest nowy, a co do zastosowań to myślę że jest jedno bardzo ciekawe...
Jak zwykły laser stymuluje emisję i przez to stymuluje cel wiązki do zaabsorbowania tej energii, tak ten 'antylaser' (albo po prostu lasar) stymuluje absorpcję i przez to stymuluje cel do wyemitowania tej energii...
Czyli żeby to działało musi trafić w coś co już jest w stanie wzbudzonym - wyobraźmy sobie więc że ciągle wzbudzamy próbkę która jest otoczona detektorami ze wszystkich stron oprócz do tego lasara - po jego włączeniu np. detektory powinny otrzymywać mniej światła ... wcześniej.
Żeby to sobie wyobrazić, lepiej się skupić na czymś koncepcyjnie prostszym, jak transformacja CPT lasera na wolnych elektronach:
http://www.advancedphysics.org/forum/showthread.php?t=11844
shg, 4 sierpnia 2010, 14:33
Na siebie nawzajem to i owszem, słabo oddziałują, ale nie można powiedzieć tego o trafianiu w siebie. To nie są małe świecące kulki, którymi trzeba dobrze wycelować. Zjawisko interferencji wykorzystuje się od dawna i działa.
yaworski, 4 sierpnia 2010, 16:04
Też mnie to zastanawia. Przede wszystkim obie wiązki musiałyby poruszać się w tym samym kierunku (przy poruszaniu się w przeciwnych kierunkach można jedynie uzyskać falę stojącą - to też może być ciekawe ).
Obie wiązki musiałyby być idealnie ze sobą skolimowane np przez odpowiedni układ pryzmatów (wpadają 2 wiązki wychodzi jedna). No i obie wiązki musiałyby być spolaryzowane w tym samym kierunku, bo jeżeli miałyby polaryzacje prostopadłe do siebie, to fale się nie zniosą tylko wynikowa wiązka będzie miała obie polaryzacje.
To oczywiście czysto teoretyczne gdybanie .
waldi888231200, 5 sierpnia 2010, 22:45
Najprościej pokryć np: czołg milionem pryzmatów odbijających pod kątem 180st światło (takimi jak geodeci używają ) wtedy wiązka pierwotna będzie się nakładać na wiązkę odbitą i znikać.