Rynek zapobiegł kryzysowi

| Technologia

Przed kilkoma laty świat obawiał się niedoborów na rynku metali ziem rzadkich. Chiny, które niemal zmonopolizowały rynek metali ziem rzadkich, zaczęły nakładać ograniczenia eksportowe. Jako, że metale te są powszechnie wykorzystywane w nowoczesnych technologiach – od turbin wiatrowych po telefony komórkowe – obawiano się niedoborów i wzrostu cen. Nic takiego nie miało jednak miejsca. Co zatem się stało?

Gareth Hatch, założyciel Technology Metals Research mówi, że ceny metali ziem rzadkich spadły po połowie 2011 roku i czarny scenariusz się nie ziścił. Stało się tak głównie dlatego, że firmy, obawiając się niedoborów, porobiły zapasy. Zmniejszenie kwot eksportowych przez Chiny nie było więc na rynku odczuwalne. Groźba zwiększenia cen spowodowała też, że wiele przedsiębiorstw zaczęło szukać sposobów na zmniejszenie swojego uzależnienia od tych metali. Rozpoczęto poszukiwania materiałów, które mogłyby je zastąpić, przemysł oświetleniowy zwiększył produkcję diod LED, a zmniejszył tradycyjnych świetlówek wymagających użycia większej ilości metali ziem rzadkich. Siemens opracował technologię, dzięki której do produkcji turbin wiatrowych używa mniej dysprozu, a Nissan, dzięki nowemu procesowi produkcyjnemu, aż o 40% zmniejszył ilość tego pierwiastka w modelu Leaf.

Wzrost cen w latach 2010-2011 spowodował też, że ponownie uruchomiono należącą do firmy Molycorp kopalnię w amerykańskim Mountain Pass, która w przeszłości była największą na świecie kopalnią metali ziem rzadkich. Zaczęła pracować też australijska kopalnia Mount Weld, właśność firmy Lynas Corporation. Przez spadające ceny obie kopalnie nie pracują obecnie na pełnych obrotach.

Chiny wciąż są największym na świecie producentem metali ziem rzadkich. Do kraju tego należy ponad 80% rynku. Jednocześnie chiński przemysł zużywa 70% całego światowego wydobycia tych metali.

metale ziem rzadkich Chiny wydobycie kryzys