Nastolatki tracą słuch
Obawy o uszkodzenia słuchu wywołane modą na odtwarzacze MP3 wydają się uzasadnione. Journal of American Medical Association donosi, że w ciągu ostatnich 20 lat liczba młodych osób ze zdiagnozowanymi poważnymi problemami ze słuchem wzrosła aż o jedną trzecią. Zdaniem specjalistów ma to związek z używaniem przenośnych odtwarzaczy muzyki.
Autorzy wspomnianych badań odnotowali też, że w latach 2005-2006 aż 20% amerykańskich nastolatków cierpiało na jakiś rodzaj utraty słuchu. To o 30% niż w roku 1988 i 1994, kiedy prowadzono podobne badania.
Państwa i organizacje ponadpaństwowe próbują narzucać producentom przenośnych odtwarzaczy limity głośności, jednak ci argumentują, że nie mogą odbierać swoim klientom prawa do głośnego słuchania muzyki.
Komentarze (8)
wilk, 23 sierpnia 2010, 16:00
Wydaje mi się, że badanie to opiera się na nieco błędnych założeniach. Otóż w moim mniemaniu winę ponosi nie tyle co odtwarzacz mp3 i głośność, a same słuchawki. Słuchawki dokanałowe bezpośrednio oddziaływają na błonę bębenkową i z racji konstrukcji zatykają kanał słuchowy, przez co przy długim i częstym słuchaniu sprzyjają rozwojowi flory bakteryjnej mogącej zaatakować ucho wewnętrzne, co doprowadza do zapaleń ucha. Wystarczy używać słuchawek tradycyjnych, które już niestety nie są tak atrakcyjne wizualnie (choć oczywiście są modele miniaturowe) oraz nie "biją" tak mocno po uszach (przez co też otoczenie bardziej słyszy muzykę), no i nie są trendy.
Gość shadowmajk, 23 sierpnia 2010, 18:39
Bardziej bym się odwołał do ćisnienia oraz natężenia wysokich czestotliwosci w bezposrednim zetknieciu z blona bębenkową. Mówi się tu o utracie słuchu a to wysokie częstotliwości go niszczą najbardizej.
Adams77, 23 sierpnia 2010, 19:36
Utrata słuchu jest spowodowana wszechogarniającym kultem hałasu. W miastach jest przez cały dzień bardzo głośno. Tiry, motory, skutery, autoalarmy...Nawet ptaki w mieści muszą śpiewać znacznie głośniej niż w lesie. W telewizji max głośne reklamy, w sklepach głupia głośna muzyka. Są ludzie, którzy cały dzień muszą czegoś słuchać. Pierwsze co robią to po wstaniu włączają radio - przez cały dzień musi im pitolić pod uchem. Muzyka w radiu jest kompresowana do granic możliwości. Tak jest zresztą nagrywana na płyty. Tam nie ma cichych miejscy, ani pustych częstotliwości! Poza tym tak jak niektórzy muszą się nachlać wódkę inni muszą nawalić się hałasem. Włączają swoje odtwarzacze wciąż głośniej i głośniej. Chcą się otumanić i głuchną od tego. Już nie jest w modzie dobrej jakości dźwięk. Mało kto jest na taki dźwięk wrażliwy i go poszukuje. Wystarczy moc subwoofera.
Nie chodzę od kilku lat do kina - dla mnie tam jest duuużo za głośno.
4tisanimus, 23 sierpnia 2010, 19:38
http://kopalniawiedzy.pl/MP3-sluch-uszkodzenie-sluchu-odtwarzacz-MP3-Karen-Cruickshanks-University-of-Wisconsin-Madison-Weihan-Zhan-9490.html
i w co teraz wierzyć, a w co nie?
text, 24 sierpnia 2010, 19:02
@Adams77
bardzo dobrze napisane
Nie ma co zrzucać winy za utratę słuchu na odtwarzacze muzyki, wystarczy wyjść na ulicę większego miasta, żeby zapewnić sobie o wiele większą dawkę decybeli i tak naprawdę to najbardziej niszczy nasz słuch.
Każdy słucha muzyki w taki sposób jaki jest dla niego najbardziej komfortowy i nie ma się co dziwić że część osób słucha muzyki coraz głośniej (oczywiście pomijam w tym momencie tzw. lanserów, pozerów, z "odkręconym na full" car audio systemem), gdyż w zależności od charakterystyki słuchu danego człowieka, może się okazać że jedni słyszą jedne częstotliwości lepiej, a inni gorzej (polecam hasła w encyklopediach i literaturze o progach/granicach słyszalności). Jak wiadomo postępujące uszkodzenie słuchu pogarsza tę charakterystykę, zatem stała jego ekspozycja na dźwięki o zbyt dużym natężeniu spowoduje, że z czasem niestety możemy zauważyć, iż ustawiamy większą głośność w odtwarzaczu, aby postrzegać dźwięk bardziej szczegółowo - aby słyszeć pełne spektrum częstotliwości.
Marek Nowakowski, 25 sierpnia 2010, 11:22
Wina jest po stronie rodziców! Durni rodzice to i glupie dzieci! Rodzice tego nie wyczytali jak i dzieci mało czytają, bo nie wiedzą! Infoholizm jest jednak przydatny na dłuższa metę!
Piotrek, 31 sierpnia 2010, 17:27
@wilk
Hałas autobusów i rumor jest dla mnie nie do strawienia, od muzyki jestem uzależniony tak jak alkoholik od wódy i kiedy mogę słucham podczas podróży tak jak i w domu na 2.0, dodatkowo nie trawię niskiej jakości utworów, optymalnie 1 godzinę dziennie do pracy i z powrotem na dokanałowych. Nie uwzględniam dłuższych wypadów i tak dalej. Podsumowując twierdzisz iż dla mnie będzie lepiej użyć tradycyjnych popierdziawek gdzie głośność muszę ustawić ze 2 razy więcej by cokolwiek usłyszeć poza hałasem otoczenia i męczyć siebie i innych czy słuchać ciszej komfortowo na dokanałówkach, ale 'bez przewiewu'?
Mnie wybór wydaje się oczywisty...
wilk, 31 sierpnia 2010, 18:42
Nikt Ci nie broni przygłuchnąć. Są też modele, które dynamicznie tłumią zewnętrzne zakłócenia. Zauważam jedynie, że przyczyna niekoniecznie może tkwić w głośności odtwarzania, a w sposobie słuchania. Jednocześnie zgadzam się też ze sprzeciwem producentów.