W pogoni za rybą
Wg badaczy z Cambridge, średniowieczni rybacy po raz pierwszy wypłynęli na otwarte morze ok. 1000 r. Być może nigdy by do tego nie doszło, gdyby nie rozrost populacji, zanieczyszczenie rzek i jezior oraz zmniejszenie liczebności dużych ryb słodkowodnych.
Ości znajduje się na terenie wykopalisk archeologicznych z całej północno-zachodniej Europy. Postanowiliśmy złożyć w całość wszystkie zebrane wiadomości – wyjaśnia dr James Barrett. Wymagało to m.in. oznaczenia, do jakiego gatunku należą kości i z jakiego okresu pochodzą. Dość szybko okazało się, że pod koniec pierwszego tysiąclecia naszej ery nastąpił zdecydowany zwrot od ryb słodkowodnych ku morskim. By to ustalić, naukowcy posłużyli się zwykłą proporcją. Wyliczali, jaki odsetek stanowiły gatunki słodkowodne, np. szczupaki, a jaki ryby morskie, w tym śledzie i dorsze.
Wg Barretta, szukając przyczyn zmiany menu, nie można polegać na jednoczynnikowym rozwiązaniu. Po dokładnym obejrzeniu ości ryb słodkowodnych z Yorku, gdzie zebrano dużą kolekcję, łatwo zauważyć, że długość zwierząt malała z czasem. Na tej podstawie można wyciągnąć uprawniony wniosek, że ryby słodkowodne nie były już w stanie zaspokoić zapotrzebowania. Co do tego doprowadziło? Brytyjczycy uważają, że nadmierne odławianie oraz budowanie tam przy młynach. W owym czasie w północno-zachodniej Europie doszło też do ekspansji miast. Nawet gdyby dostawy ryby utrzymały się na dotychczasowym poziomie, nie udałoby się w ten sposób wyżywić rozrastających się społeczności.
Badania zespołu doktora Barretta stanowią część projektu Historia Populacji Zwierząt Morskich (History of Marine Animal Populations, HMAP). Jego pomysłodawcami są naukowcy pracujący nad międzynarodowym programem Census of Marine Life.
Komentarze (0)