Komu powierzamy swoje sekrety?
Ktoś, kto chce, by powierzano mu tajemnice, powinien być raczej asertywny i współczujący niż entuzjastyczny i grzeczny.
Dr James Kirby z Uniwersytetu w Queensland i prof. Michael Slepian z Uniwersytetu Columbia, ekspert od psychologii sekretów, badali, komu powierzamy swoje tajemnice.
Odkryliśmy, że w kategorii większej liczby powierzonych sekretów kluczowymi czynnikami osobowościowymi były współczucie i asertywność. Bycie grzecznym i entuzjazm do nich nie należały - opowiada Kirby.
Badani twierdzili, że uprzejmość byłaby dla nich bardzo ważna podczas wyboru osoby do wyjawienia tajemnicy, ale kiedy dochodziło co do czego, nie zwierzali się grzecznym ludziom.
Australijsko-amerykański zespół przeprowadził serię 5 badań. Psycholodzy zebrali dane od ponad 1000 osób (polegano zarówno na samoopisach, jak i opisach kolegów).
Odnosząc się do modelu osobowości, tzw. Wielkiej Piątki, autorzy publikacji z Personality and Social Psychology Bulletin wyjaśniają, że asertywność i entuzjazm są podwymiarami ekstrawersji, a współczucie i uprzejmość wiążą się z ugodowością.
Wg Kirby'ego, ludzie byli bardziej skłonni wyjawiać sekrety osobom, które w kontaktach społecznych są bardziej empatyczne, dbające o innych i asertywne. Rzadziej powierzano tajemnice osobom, które po prostu cieszą się interakcjami, przejawiając entuzjazm albo jednostkom uprzejmym, skupionym na przestrzeganiu społecznych zasad i norm.
Naukowcy ustalili, że w im większym stopniu ktoś przejawia empatię, współczucie i chęć pomocy, tym chętniej inni powierzają mu sekrety. Jednym słowem, zwierzamy się dbającym o innych, zmotywowanym do pomagania i tym, po których nie spodziewamy się oceniania.
Kirby i Slepian uważają, że asertywność się liczy, bo celem zwierzania się jest uzyskanie pomocy. Asertywni będą [zaś] pomagać i działać nawet w obliczu przeszkód.
Warto zauważyć, że dla badanych ludzie entuzjastyczni nie byli na tyle poważni, by wybrać ich na powierników.
Komentarze (6)
raweck, 4 kwietnia 2018, 12:51
Postawiłbym tezę, że istotniejsza jest tutaj reguła wzajemności. Jeżeli ktoś nam zaufa, powierzy swój sekret, to tym łatwiej powierzymy tej osobie własny sekret. Innymi słowy:
ująłbym tak: Ktoś, kto chce, by powierzano mu tajemnice, powinien podzielić się własną tajemnicą i wykazywać empatią.
Nie przekreślam asertywności i empatii, tylko ośmielam się stwierdzić, że pominięto inny, istotny element tej układanki.
Afordancja, 4 kwietnia 2018, 13:24
Zanim podzielimy się swoim sekretem z osobą która nam powierzyła sekret, był stan zero i powstaje pytanie dlaczego ona nas wybrała? no bo przecież nie dlatego, że powierzymy jej sekret
raweck, 5 kwietnia 2018, 11:24
Zgadza się, że gdzieś jest stan zero. Stan zero jest jednak rzadszy niż stan niezerowy. Nie wymieniamy otoczenia codziennie. Innymi słowy częściej funkcjonujemy w stanie niezerowym. Natomiast jeżeli chcemy, aby ktoś powierzył nam swój sekret, to najprostszą metodą jest podzielić się najpierw własnym. Będąc w stanie zerowym z jakimiś osobami, chcąc podzielić się jakimś sekretem poszukamy osób z którymi jesteśmy już w stanie niezerowym.
Podsumowując:
1. Mówiąc o laboratoryjnym przypadku sytuacji zerowej: OK, tak to zapewne jest.
2. Patrząc na życie, działanie w stanie zerowym jest dużo mniej prawdopodobne, czyli wtedy inne czynniki mają większe znaczenie.
Czemu mają służyć wnioski z tego eksperymentu?
Afordancja, 5 kwietnia 2018, 12:14
Wg. mnie jest to dalekie od rzeczywistości, nie po to dzielimy się sekretem aby poznać innych sekrety
Można do tego podejść inaczej, w stanie nie zerowym, już nie podejmujemy decyzji tylko kontynuujemy decyzje ze stanu zerowego bo wtedy nastąpiło "parowanie".
No skoro eksperci od sekretów to badają ich rożne zagadnienia, nie wiem czy koniecznie czemuś musi to służyć (w tym momencie) oprócz poznania;)
aczkolwiek widzę parę zastosowań w wywiedzie itp.
raweck, 6 kwietnia 2018, 14:17
Chyba mała sprzeczność?
Afordancja, 6 kwietnia 2018, 14:50
A no nie
To było nawiązanie do "twojej" częstości występowania w rzeczywistości stanu zerowego.
No i ostatecznie ilość działań w wywiadzie w stosunku do całego społeczeństwa to nawet nie promil, i jest to raczej wyjątek, ale jak widzisz zastosowanie jakieś może być i to było clue mojej wypowiedzi.
PS.
Powiedział bym też, że normalnie to się nie zabijamy parasolami strzelającymi igłami, ale w wywiadzie... ;)