"Nocne marki" bardziej wydajne
"Ranne ptaszki" są krócej skoncentrowane niż "nocne marki". Badania przeprowadzone na belgijskim uniwersytecie w Liege wykazały, że osoby, które wcześniej wstają, nie są tak wydajne, jak ci, którzy śpią długo i bardzo późno kładą się spać.
Badanych podzielono ze względu na ich upodobania dotyczące snu i pozwolono im spać przez taką samą liczbę godzin. Po obudzeniu obie grupy miały rozwiązywać różne zadania.
Naukowcy użyli funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) do badania mózgów "ranny ptaszków" i "nocnych marków", którzy w kontrolowanych warunkach spędzili dwie kolejne noce w laboratorium snu.
Okazało się, że mózg "nocnych marków" jest w stanie dłużej pracować zanim zacznie się męczyć. Zauważono, że po 10 godzinach od przebudzenia obszary mózgu "rannych ptaszków" odpowiedzialne za koncentrację uwagi, są mniej aktywne, niż u "nocnych marków". Ponadto "ptaszki" czuły się bardziej senne i wolniej wykonywały zadania.
Presja snu, którą odczuwa nasz organizm, zwiększa się w miarę upływu czasu od obudzenia. Logicznym więc wydawało się, że bez względu na to, czy wstajemy wczesnym rankiem czy też koło południa, powinniśmy być mniej więcej tak samo aktywni przez tyle samo godzin. Okazało się jednak, że tak nie jest. W 1,5 godziny po przebudzeniu obie grupy równie łatwo wypełniały testy. Jednak gdy od pobudki upłynęło 10,5 godziny, "nocne marki" poprawiły swoje wyniki o 6%, zarówno w porównaniu ze swoimi własnymi osiągnięciami, jak i "rannych ptaszków". Może to oznaczać, że u osób, które wstają wcześniej, presja snu zwiększa się w czasie bardziej, niż u wstających później.
Specjaliści uważają, że odkrycie to ma duże znacznie. Nasza kondycja w czasie dnia wpływa nie tylko na naszą wydajność w pracy, ale też np. na ryzyko ulegnięcia wypadkowi. Pilot samolotu pasażerskiego, który lubi poranne pobudki może po kilkunastu godzinach od wstania z łóżka łatwiej popełnić fatalny błąd, niż jego kolega śpioch.
Komentarze (8)
lucky_one, 25 kwietnia 2009, 18:39
Bardzo ciekawe badanie z interesującymi wynikami
Ja niestety chyba bardziej należę do rannych ptaszków - koncentracja wieczorem lub w nocy kompletnie mi nie wychodzi (za to grać w gry mogę do 0600 rano )
Uważam że mogliby to badanie ponowić, ale w dłuższym okresie czasu - np miesiąc. Pozwoliło by to na wyeliminowanie problemów ze zmianą rytmu dnia - bo może uczestnicy badania zmienili swój rytm wymuszony przez codzienne okoliczności, na taki jaki im pasuje, a to wiąże się zazwyczaj z chwilowym zmniejszeniem możliwości.. Tak mi się przynajmniej wydaje
czytelnik09, 26 kwietnia 2009, 12:47
Mała uwaga, piszemy "nocny marek"!
nie piszemy "Marek" bo nie o imię chodzi
więcej np. tu: http://www.obcyjezykpolski.interia.pl/?md=archive&id=154
pozdrawiam
macintosh, 26 kwietnia 2009, 15:17
pani w podstawówce od polaka powiedziała mi, że "okres czasu" to pleonazm.
wystarczy jak powiesz "czas" albo "okres", JASNE?!
lucky_one, 26 kwietnia 2009, 16:28
Hehe, no przyznaję Ci rację Mimo kontrolowania tego w jaki sposób się wypowiadam (staram się używać w miarę zróżnicowanego słownictwa, nie robić powtórzeń, unikać słów-kluczy w sensie powtarzania co chwilę 'de facto', 'raczej', 'k....' itp..), w tym miejscu popełniłem gafę
Przepraszam.
Zdarza się. Mam nadzieję, że będzie się to zdarzać jak najrzadziej
Mariusz Błoński, 27 kwietnia 2009, 13:11
Poprawione, dziękuję
k0mandos, 27 kwietnia 2009, 13:50
Ja to ostatnio jestem jednocześnie nocnym markiem wieczorami i rannym ptaszkiem rankami. Nie polecam, kiepski fun
j50, 30 kwietnia 2009, 03:22
Jestem ekstremalnym nocnym markiem. Dość regularnie pracuję po nocach, np. teraz też. Co ciekawe, wielokrotnie przekonałem się, że jestem w stanie pracować wiele dni praktycznie bez snu. Maksymalny czas pracy ze snem zminimalizowanym do rzędu minut w ciągu doby wynosił u mnie ok. 3 tygodni. Zupełnie bez snu (ani minuty!) byłem w stanie pracować trzy doby, bez istotnego spowolnienia tempa pracy (praca umysłowa). Funkcjonuję od wielu lat w wielu zespołach i jeszcze mi się nie zdarzyło, aby ktoś ze mną wytrzymał taki tryb pracy. Odnoszę wrażenie, że w trakcie pracy podnosi mi się chyba poziom adrenaliny. Gdy próbuję położyć się spać przy niezakończonej i pilnej robocie, to samo pomyślenie o robocie zrywa mnie natychmiast z łóżka. W ten sposób byłem w stanie sam wykonywać 80% pracy wieloosobowego zespołu w czasie normalnie niemożliwym do osiągnięcia. Dotyczyło to wielu prac, a nie tylko jednego przypadku.
Zastanawiając się nad tym zjawiskiem wielokrotnie doszedłem do wniosku, że tajemnica tkwi w wierze w swoje możliwości oraz w szczególnym zaangażowaniu emocjonalnym w wykonywaną pracę. Podkreślę, że wcale nie chodziło o jakiś irracjonalny upór, tylko o konieczność dotrzymania terminu, z zagrożeniem poważnych konsekwencji finansowych, likwidacji zespołu oraz totalnego ośmieszenia środowiska, w którym funkcjonuję. Sprawa jest zatem mocno złożona i chyba dotyczy wpływu motywacji na zachowanie się człowieka podczas pracy.
k0mandos, 30 kwietnia 2009, 14:04
I nie tracisz na swojej wydajności? To prace głównie umysłowe czy fizyczne?