Zbuk zamiast zamrażania
Kilka lat załogowego lotu na Marsa lub inną planetę to nie lada wyzwanie, a powodów jest co najmniej kilka. Po pierwsze, trzeba zabrać ze sobą zapasy pożywienia, tlenu, a także płuczki wieżowe, by usunąć z pomieszczeń mieszkalnych dwutlenek węgla. Po drugie, należy rozwiązać kwestię odchodów. Po trzecie, trzeba jakoś wytrzymać z tymi samymi ludźmi przez tysiące dni. Nie jest to łatwe nawet w przypadku zgranej ekipy. Zespół anestezjologa dr. Warrena Zapola z Uniwersytetu Harvardzkiego zaproponował, by rozwiązać wszystkie te problemy za pomocą... siarkowodoru.
Lekarze z Massachusetts General Hospital rozważyli wcześniej kilka możliwych scenariuszy. Zastanawiali się np. nad obniżeniem temperatury w pomieszczeniu. Okazało się jednak, że gdy ciepłota ciała spada poniżej 30°C, może to zaburzać pracę serca. Tak ukochane przez twórców filmów SF zamrażanie nie jest więc najlepszym, przynajmniej obecnie, rozwiązaniem. Inna możliwość to wdychanie przez astronautów siarkowodoru (sulfanu, H2S), gazu powstającego podczas gnicia białek.
Zespół Zapola prowadził eksperymenty na myszach. Udało się wykazać, że H2S zwalnia metabolizm, ale nie odcina dopływu krwi do mózgu (Anesthesiology). Myszy nie były uśpione. Reagowały na uszczypnięcia w ogon. Nie mam pojęcia, jak się czuły. Prawdopodobnie jak na zwolnionym filmie.
Parametry życiowe gryzoni zmieniły się już w 10 minut po podaniu siarkowodoru. Zwierzęta zużywały mniej tlenu i wydychały mniej dwutlenku węgla. Ich metabolizm pozostawał spowolniony tak długo, jak długo podawano im gaz. Do normalnego stanu powracały po upływie półgodziny od zakończenia inhalacji.
Podczas eksperymentu tętno spadło o połowę. Nie zmieniło się jednak ciśnienie krwi ani siła uderzeń serca. Zmalała częstotliwość oddechu, lecz stężenie tlenu we krwi pozostało takie samo. Oznacza to, że narządy wewnętrzne miały go nadal pod dostatkiem. Teraz Amerykanie zamierzają powtórzyć zabiegi na większych zwierzętach, najprawdopodobniej na owcach.
Jak zwykle w przypadku tego typu odkryć, trzeba jeszcze przeprowadzić wiele badań. Dopiero wtedy rozpoczną się testy kliniczne na zdrowych jak rydze astronautach. Wcześniej będzie można wykorzystać metodę przy udzielaniu pomocy ofiarom wypadków. Zapol wylicza, że na wojnie aż 60% rannych umiera poza szpitalem. Nie można im podać krwi ani uzupełnić płynów. Gdybyśmy mogli w tym krótkim czasie od urazu zamrozić cię lub zwolnić twój metabolizm, zrestartowalibyśmy cię po naprawieniu aorty lub innej uszkodzonej części.
Ratownicy medyczni próbowali ochładzać rannych wodą, ale potrzeba jej było tyle, że w warunkach polowych, a zwłaszcza wojennych, było to zupełnie niepraktyczne.
Komentarze (8)
mikroos, 7 kwietnia 2008, 12:44
Ciekawe, jaki jest efekt długotrwałej inhalacji. Niemniej jednak pomysł bardzo ciekawy Tylko ciekawe, kto będzie sterował pojazdem - nie chce mi się wierzyć, że będzie w 100% autonomiczny, a sterowanie zdalne z racji odległości odpada. No, ale czekam na wyniki
neex, 7 kwietnia 2008, 14:10
Sondy są w pełni autonomiczne i dotarły na Marsa. Dlaczego w tym przypadku ma to być przeszkodą?
Kuks, 7 kwietnia 2008, 21:42
Ciekawe jak ludzie wytrzymają smród H2S
mikroos, 7 kwietnia 2008, 22:01
Przy tak małym stężeniu wcale nie musi śmierdzieć
Alek, 8 kwietnia 2008, 00:19
Eeee, śmierdząca sprawa :'(
Ale chętni mogą w domowych warunkach trenować ... wąchanie bąków kolegów w ramach przygotowań do wyprawy .
waldi888231200, 8 kwietnia 2008, 04:20
A jak go wytrzymujesz teraz?? Zwróć uwagę ze dawki są znikome.
Wszyscy śpimy na stojąco. 8)
MrVocabulary (WhizzKid), 8 kwietnia 2008, 10:42
Ech, ale tutaj dużo błędów robią... obniżenie temperatury POMIESZCZENIA poniżej 30 stopni C źle wpływa na serce? Przecież temperatura pokojowa to ledwo ponad 20 stopni C. Chyba im chodziło o temperaturę ludzkiego ciała
azzzzz, 9 kwietnia 2008, 13:15
"że gdy ciepłota ciała spada poniżej 30°C"
masz odpowiedz