Aminokwas zahamowuje stan padaczkowy

| Medycyna

D-leucyna, aminokwas występujący w wielu pokarmach i u pewnych bakterii, zahamowuje u myszy stan padaczkowy, czyli napad padaczkowy utrzymujący się ponad pół godziny lub serię napadów, między którymi nie dochodzi do odzyskania przytomności.

Wszystko wskazuje na to, że D-leucyna działa inaczej od wszystkich obecnych leków przeciwdrgawkowych, co rodzi nadzieję dla pacjentów z lekooporną padaczką.

W ostatnim półwieczu metody leczenia epilepsji nie uległy znacznej poprawie, istnieje więc paląca potrzeba wynalezienia lepszych podejść terapeutycznych, zwłaszcza dla milionów osób z lekooporną formą choroby - podkreśla dr Adam Hartman ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Do przełomu może dojść, jeśli wyniki uzyskane na myszach uda się potwierdzić podczas badań na większych zwierzętach i ludziach.

W obecnym studium naukowcy wyszli od założenia, że niektóre aminokwasy mogą odgrywać pewną rolę w zapobieganiu napadom, bo dają takie same metabolity jak wysokotłuszczowa dieta ketogenna (stosuje się ją jako alternatywną terapię u pacjentów z napadami niedającymi się kontrolować lekami).

W latach 20. i 30. XX w., w "erze przedlekowej", odmiana tej diety była standardową formą leczenia epilepsji. Zeszła jednak na dalszy plan, gdy pojawiły się pierwsze leki przeciwpadaczkowe. Ulepszona wersja diety znowu zaczęła być stosowana, gdy nieżyjący już neurolog z Johnsa Hopkinsa, John Freeman, zaczął ją stosować u dzieci z lekooporną padaczką. Wadą diety jest to, że wymaga skomplikowanych obliczeń, poza tym dość trudno jej przestrzegać i nie zawsze pozwala ona w pełni kontrolować drgawki.

Podczas wstępnych eksperymentów Amerykanie najpierw podawali myszom L-leucynę i D-leucynę. Gdy wywoływali drgawki za pomocą elektrowstrząsów, zwierzęta przyjmujące wcześniej aminokwasy wymagały o wiele większego natężenia prądu niż gryzonie z grupy placebo (oznacza to większą oporność na drgawki).

Aby sprawdzić, czy L-leucyna i D-leucyna mogą przerwać trwające drgawki, najpierw je u zwierząt wywoływano, a gdy już wystąpiły, aplikowano niskie i wysokie dawki obu aminokwasów. Okazało się, że o ile L-leucyna nie przerywała trwającego napadu, o tyle D-leucyna sprawdzała się w tych warunkach bardzo dobrze. Co ważne, zahamowywała drgawki nawet w niskich dozach.

W dalszej kolejności naukowcy porównywali D-leucynę z diazepamem. Oba związki przerywały napad, ale aminokwasowi udawało się to 15 minut wcześniej. Ponadto gryzonie przyjmujące D-leucynę szybciej zaczynały się normalnie zachowywać i nie doświadczały senności występującej po podaniu diazepamu (to skutek uboczny typowy zarówno dla zwierząt, jak i ludzi).

W ostatnim etapie studium akademicy badali wpływ D-leucyny na receptory znane z powiązań z komunikacją międzykomórkową i aktywnością padaczkową. Okazało się, że aminokwas nie wchodzi w interakcje ze szlakami sygnalizacyjnymi, o których wiadomo, że wyzwalają bądź zahamowują drgawki.

Nasze wyniki pokazują, że D-leucyna wpływa na neurony inaczej niż obecne terapie do kontrolowania drgawek - podsumowuje dr J. Marie Hardwick.

stan padaczkowy drgawki napad D-leucyna aminokwas diazepam myszy Adam Hartman J. Marie Hardwick