Koniec celuloidu w kinie

| Ciekawostki
hangdog

IHS Screen Digest, firma specjalizująca się w analizie rynku cyfrowych mediów, uważa, że w przyszłym roku studia filmowe zaprzestaną dostarczania na najważniejsze rynki - czyli do USA, Japonii, Australii, Francji i Wielkiej Brytanii) - filmów nagranych na celuloidowych taśmach. Do innych krajów taśmy będą trafiały tylko do roku 2015.

Od kilku lat można się było spodziewać, że celuloid odejdzie do lamusa. Taśmy są droższe od nośników cyfrowych, szczególnie w obliczu znaczącego wzrostu cen srebra. Ponadto ich degradacja postępuje szybciej, są też znacznie cięższe, co rodzi dodatkowe kłopoty podczas transportu i używania.

Jakby tego było mało, wielu producentów uważa, że dzięki cyfrowym nośnikom można tworzyć lepsze filmy, gdyż możliwe jest ciągłe nagrywanie obrazu i wybranie najlepiej zagranych scen. W przypadku taśmy konieczne były wielokrotne próby przy wyłączonych kamerach, a nagrań dokonywano tylko wówczas, gdy było to konieczne.

Moment śmierci celuloidowej taśmy odwlekają kina. Sami producenci chętnie by z niej zrezygnowali jak najszybciej. Do produkcji taśm wykorzystuje się bowiem srebro, a metal ten od 2010 roku zdrożał niemal 5-krotnie. Tak olbrzymi wzrost kosztów już teraz ma swoje konsekwencje. Jeszcze w 2010 roku przemysł filmowy wykorzystał około 4 milionów kilometrów taśmy filmowej. W roku 2012 będzie to 1,5 miliona kilometrów. Jednak pod koniec 2011 roku tylko 51,5% światowych kin dysponowało cyfrowymi projektorami. Co prawda to aż o 82% więcej niż rok wcześniej, jednak specjaliści mówią, że wielu kin w małych miejscowościach nie będzie stać na zakup urządzenia, które kosztuje 70-100 tysięcy dolarów. Niektórzy szacują, że w samych tylko Stanach Zjednoczonych może z tego powodu zniknąć 10% kin.

taśma filmowa taśma celuloidowa kino film