Windą do nieba
Japońscy naukowcy chcą wybudować windę, która wyniesie pasażerów na wysokość 36 tysięcy kilometrów. Kabina będzie się poruszać w górę i w dół po kablach.
Do tej pory kabiny nie wjeżdżały aż tak wysoko, trzeba je więc będzie specjalnie przystosować. Kable również wymagają odpowiedniej przeróbki: powinny być mocne jak nić pajęcza i lekkie jak piórko. Zostaną zakotwiczone w ziemi, a z drugiej strony przyczepione do satelity dokującego przy stacji orbitującej wokół naszej planety.
Japończycy chcieliby, żeby winda przewoziła pasażerów, ale także wielkie panele słoneczne, które zasilałyby domy i fabryki na powierzchni Ziemi. W ten sam sposób można by się, wg nich, pozbywać odpadów nuklearnych, wyrzucając je w przestrzeń kosmiczną. W przyrodzie nic jednak nie ginie, więc choć nie mielibyśmy ich u siebie, nadal by gdzieś krążyły...
Shuichi Ono, przewodniczący Japan Space Elevator Association, twierdzi, że z windy będą mogli korzystać wszyscy. Na realizację projektu Japończycy wygospodarowali 5 mld funtów. W listopadzie odbędzie się międzynarodowa konferencja, w czasie której ustalone zostaną terminy dostarczenia poszczególnych elementów maszynerii.
Naukowcy spodziewają się, że najtrudniejsze będzie wyprodukowanie materiału na kable windy. Z jednej strony, muszą być one lekkie, a z drugiej, odporne na uderzenia. Wszyscy wiążą duże nadzieje z wbudowanymi we włókna nanorurkami węglowymi.
Profesor Yoshio Aoki, specjalista ds. inżynierii precyzyjnej z Nihon University, twierdzi, że kable powinny być 180 razy mocniejsze od stali. To jednak nie wszystko, ponieważ muszą 4-krotnie przebić wytrzymałość najlepszych nanorurek węglowych, jakie do tej pory uzyskano.
Pozostaje jeszcze jedno pytanie: jak ma być zasilana kabina? Aoki uważa, że najrozsądniej jest wykorzystać technologię zaimplementowaną w pociągach-pociskach (Shinkansen). Nanorurki węglowe są dobrymi przewodnikami, dlatego myślimy o poprowadzeniu na całej długości drugiego kabla, który zapewniałby moc.
Komentarze (31)
sub3, 23 września 2008, 12:19
Ja sie moze nie znam ale czy moglby mi ktos wyjasnic jak oni zamierzaja uporac sie z przejsciem z atmosfery w niewazkosc bo w koncu satelity kraza na orbicie. I jak ze stabilnoscia szybu o wysokosci 100 tys km. Przeciez jesli polacza szyb windy ziemia-satelita to jak uporaja sie z wiatrami, przeciez tak wysoka konstrukcja nie ma prawa zostac wzniesiona. Ja sie naprawde nie znam ale nie miesci mi sie to w glowie zeby byli w stanie to zbudowac. Choc z newsa wynika ze prace sie rozpoczely. Przeciez tak wybujalej wyobrazni to nawet nie maja autorzy filmow s-f, tam budynki jeszcze poza atmosfere nie wychodza. Nie no ja wysiadam.
patrykus, 23 września 2008, 12:23
Najpierw opadła mi szczęka jak czytałem tego niusa, jak ją już odnalazłem zacząłem się zastanawiać czy ten artykuł nie jest przypadkiem jakimś żartem, ale powyżej zacytowany fragment sugeruje że biorą się za to raczej poważnie. I co o tym myśleć? Bo z drugiej strony mówią że potrzebują materiałów 4x mocniejszych od współczesnych nanorurek. Wymyślą je na poczekaniu? Już nie wspominając o tym, że zbudowanie czegoś tak wielkiego niemal wyłącznie z nanorurek kosztowało by naprawdę bajońskie sumy. Chyba że "termin dostarczenia podzespołów" wyniesie tak mniej więcej 20-30 lat 8)
thikim, 23 września 2008, 12:42
Jednym słowem bzdura. To co dziś jednak jest bzdurą kiedyś może stać się prawdą.
patrykus, 23 września 2008, 15:19
Mi się wydaje, że jeśli materiał jest odpowiednio mocny "szyb" się nie przewróci gdyż działała by na niego siła odśrodkowa (jakbyś kręcił ciężarkiem na linie).
Ciekawy film który nieco wyjaśnia i pokazuje jak taka winda miała by wyglądać. W zasadzie biorąc pod uwagę działanie siły odśrodkowej i postać "windy" jaką zaproponowano w animacji może nie jest to aż takie niemożliwe. Chociaż trudno mi uwierzyć by 5mld funtów wystarczyło. Oto film:
http://www.youtube.com/watch?v=3pARYlilb_0
adam00, 23 września 2008, 15:20
Ten artykuł jest pełen błędnych informacji, więcej i sensowniej można przeczytać np. tu: http://www.impactlab.com/2008/09/22/japan-space-elevator-association-to-draw-up-timetable-for-space-elevator/
Mariusz Błoński, 23 września 2008, 15:35
JEDYNĄ prawdopodobnie błędną informacją jest ta dotycząca wysokości, na jaką ma się wznosić winda. Nie można więc mówić o tym, że jest PEŁNO błędów, prawda? Dziękujemy za zwrócenie uwagi.
adam00, 23 września 2008, 15:41
To co sugeruje ten teksty też chyba trudno nazwać sensownym? :-)
Mariusz Błoński, 23 września 2008, 15:57
A co sugeruje? Toż to luźny opis, a nie szczegółowy opis techniczny przecież.
Neratin, 23 września 2008, 16:31
Drugą błędną informacją jest ta podana w pierwszym zdaniu:
"Japońscy naukowcy rozpoczynają budowę windy, która wyniesie pasażerów na wysokość 36 tysięcy kilometrów."
Nie "rozpoczynają budowę" windy kosmicznej, tylko zorganizowali konferencję poświęconą koncepcji windy kosmicznej...
patrykus, 23 września 2008, 16:35
No tak, to mi też rzuciło się w oczy. Ale darujmy Ani
adam00, 23 września 2008, 16:51
No właśnie takie rzeczy jak to, że to ma coś wspólnego z windami w budynkach, i trzeba będzie jakieś "szyby" na orbitę budować. Czytając takie coś trudno sobie nie pomyśleć, że to głupi żart. A w rzeczywistości jest to całkiem realne tyle tylko, że bardzo trudne. Nawet fakt, że nanorurki są jeszcze 4 razy zbyt słabe blednie przy informacji, że w ciągu 5 lat zwiększył soją wytrzymałość 100 krotnie. Oczywiście czy projekt ruszy "z papieru" (a w tej chwili to pewnie bardziej "z szumnych zapowiedzi" :-) ) to jeszcze zobaczymy, chociażby dlatego, że posiadacz takiej kosmicznej widny (czy to kraj, czy pewnie jakaś korporacja) zwyczajnie zmiótł by konkurencję w kosmicznym transporcie :-)
PS.: oczywiście mnie tak na prawdę też wcale nie chodzi o to żeby komuś "szyderczo" wytykać błędy, dlatego może lepiej by było przeredagować tego "niusa" a te posty z "niepotrzebną dyskusją" skasować.
Mariusz Błoński, 23 września 2008, 18:33
Zgoda, jest tu lekkie nadużycie. Licentia poetica.
Mariusz Błoński, 23 września 2008, 18:34
Ależ my z wdzięcznością przyjmujemy krytykę i wszelkie uwagi. I nie uważam, żeby dyskusja była niepotrzebna W końcu idzie o to, żeby serwis był coraz lepszy i podobał się użytkownikom.
patrykus, 23 września 2008, 19:28
To może wracając do tematu. Muszę przyznać, że im więcej dowiaduję się na ten temat tym bardziej mnie ten projekt interesuje i wydaje mi się bardziej realny. Ale chciałem poruszyć jedną kwestię która mnie męczy. Mianowicie o ile faktycznie patrząc z perspektywy postępu we wzmacnianiu nanorurek ich czterokrotnie słabsza wytrzymałość nie stanowi problemu, o tyle zastanawia mnie czy (i ewentualnie jak) rozwiązany został problem długości nanorurek. Jak wiadomo obecnie produkowane są dość krótkie a łączenie ich nie ma sensu. Ciekawi mnie czy dysponujecie jakąś wiedzą na ten temat.
ZolV, 23 września 2008, 23:12
Co nie jest sprzeczne z fizyka, kiedys sie uda.
Trzymam za nich kciuki
Dziekuje za materialy w komentarzach.
k0mandos, 24 września 2008, 17:37
A ja o tym projekcie słyszałem już co najmniej rok, jak nie 2 lata temu. I wtedy też marudzili, że nanorurki są wciąż zbyt słabe. Jeżeli chodzi o źródło, nie pamiętam dokładnie, ale bodajże Wiedza i Życie. Jeżeli gdzieś mam jeszcze ten numer w domu, to podam coś więcej.
waldi888231200, 25 września 2008, 11:19
Tylko dlaczego piszą o 36 000 km skoro już 120 km od ziemi wiszą satelity?? 8)
mikroos, 25 września 2008, 11:21
Bo około 36K km to wysokość orbity geostacjonarnej. Tam wisi najwięcej satelitów. Co więcej, wiszą one nad jednym punktem, więc nie trzeba się bawić w skomplikowane przechwytywanie obiektu lecącego z gigantyczną prędkością, by np. dołożyć mu paliwa.
patrykus, 25 września 2008, 16:27
Poza tym wydaje się, że im dłuższy sznurek na którym kręcimy jojem tym lepiej jeśli chodzi o "nieprzewracalność" obiektu Być może przy 120km mogło by się okazać że ciężar kabla ściągnąłby satelitę na ziemię, bo siła odśrodkowa byłaby za słaba
adam00, 25 września 2008, 16:45
Satelity nie wiszą :-) tylko poruszają się w ogół Ziemi z pierwszą prędkością kosmiczną a taką prędkość kabel windy osiągnie dokładnie na wysokości orbity geostacjonarnej. Wydaje się najprostszą metodą wypuszczania z tej windy satelitów jest właśnie wciąganie ich na taką wysokość a następnie pozwalanie (jeżeli mają być niżej) na pomocą silników manewrowych (i dłuższego czasu, żeby nie zużyć zbyt dużo paliwa) zejść na odpowiednią orbitę.
A tak na prawdę to kabel windy będzie musiał sięgać znacznie dalej (może nawet prawie 2x dalej) żeby był stabilny i nie spadł pod ciężarem części znajdującej się między Ziemią i orbitą geostacjonarną. W różnych niusach można przeczytać, że kabel windy będzie przyczepiony do satelity na orbicie geostacjonarnej (a nawet, że będzie 2 razy dłuższy tylko spuszczony spowrotem na ziemię żeby był "właściwie zakotwiczony" :-) ale to po prostu sensu nie ma.
waldi888231200, 26 września 2008, 03:52
Wystarczyłoby by nim kręcić i napęd do windy z głowy. 8)
dj_dlugi, 26 września 2008, 08:38
wszytko fajnie... jest tylko jeden mały problemik... Jak ten kabel po pierwsze dostarczyć do satelity (jego ilość bezpośrednio przekłada się na jego ciężar... a małego przekroju to on miał nie będzie, a po drugie jak go opuścić na Ziemię... (nie spali się przy wejściu w atmosferę?). To są tylko problemy pierwsze z brzegu... a im dalej w las tym więcej drzew;)
mikroos, 26 września 2008, 08:55
Jeżeli kabel będzie wykonany z włókien węglowych lub nanorurek, to nie ma się czego bać w przypadku jego spalenia. Spłonie wyłącznie czysty węgiel i żywica epoksydowa, które podczas spalania nie dają toksycznych produktów.
Poza tym warto się zastanowić, po co w ogóle mielibyśmy ściągać coś takiego na ziemię? Równie dobrze można przyczepić rakietę do szczytu liny i wyciągnąć ją w ten sposób w kosmos.
waldi888231200, 26 września 2008, 13:59
Rozwijanie , nawet nici o długości 120 000 metrów jest niewykonalne przy tej prędkości (o silniku rakiety nie wspomnę).
Winda windą ,ale gdyby tak balon powiesić na takiej taśmie to można by uprawiać skoki ze spadochronem z wysokości powiedzmy 5 km bez kosztownego samolotu. 8)