Słuchając przyrody, poznaje jej piękno. Dzięki wielkiej wrażliwości Izabela Dłużyk trafiła na listę 100 najbardziej wpływowych kobiet świata

Czy ma Pani jakieś ulubione pod względem dźwiękowym regiony Polski? Czy na podstawie tytułów płyt dobrze wnioskuję, że należy do nich Podlasie?

Podlasie jest moim ulubionym zakątkiem Polski o tyle, że jest najlepiej zachowane przyrodniczo. Natomiast inne miejsca, w których można natrafić na przyrodę niezdominowaną przez działalność człowieka i przez hałas, również mają swój niepowtarzalny urok. Wszędzie tam, gdzie jest jeszcze względna cisza i gdzie rzeczywiście można posłuchać przyrody w jej naturalnym rytmie, można doświadczyć jej piękna i harmonii, dlatego każde takie miejsce ma coś do zaoferowania.

Co Pani zabiera ze sobą w teren? Jak wygląda wyposażenie dokumentalisty dźwiękowego?

Na wyprawy terenowe zabieram aktualnie dwa mikrofony (jeden tzw. paraboliczny, drugi typu AB). Mój mikrofon paraboliczny rejestruje stereofonicznie wszystkie dźwięki otoczenia, a parabola, którą można na niego nałożyć opcjonalnie, dodatkowo precyzyjnie eksponuje dźwięk, na który się ją nakieruje, np. śpiew konkretnego ptaka z całego porannego chóru. Z kolei mikrofon typu AB oferuje szczególnie szeroką panoramę stereo, idealną do nagrywania ogólnych, całościowych pejzaży dźwiękowych. Do mikrofonów potrzebne są dwa statywy, dwa rejestratory dźwięku, karty pamięci, słuchawki, zapas baterii, przydaje się też bank energii. Takie wyposażenie w zupełności wystarcza mi na obecne potrzeby, chociaż wiem, że niektórzy autorzy nagrań przyrody biorą ze sobą dużo więcej sprzętu.

Jakie ma Pani wskazówki dla kogoś, kto chciałby rozpocząć swoją przygodę w tej dziedzinie?

To bardzo rozległy temat, który wymagałby tak naprawdę całego artykułu. Sądzę, że w tym miejscu wystarczy wspomnieć, że jeśli interesuje nas nagrywanie amatorskie, na nasze potrzeby, tak po prostu, możemy to robić nawet telefonem komórkowym. Kiedyś dyktafony w telefonach były tak słabe, że nie miało to sensu, ale obecnie jest już inaczej. Kiedyś też odradzano tzw. dyktafony cyfrowe, które były nastawione na nagrywanie mowy ludzkiej i do takich częstotliwości były dostosowane, w przeciwieństwie do tzw. rejestratorów, które miały z założenia nagrywać rozmaite dźwięki. Obecnie ten podział też już się zatarł i właściwie niemal wszystko będzie już lepsze niż choćby te dyktafony kasetowe, z którymi ja dawno temu zaczynałam. Najważniejsze jest to, żeby się zaciekawić, wsłuchać, jakość sprzętu to na początek sprawa drugorzędna. Jeśli nagrywanie rzeczywiście nas zafascynuje, z czasem sami sobie zaczniemy stawiać poprzeczkę coraz wyżej - chyba że już jesteśmy przekonani, że chcemy to robić profesjonalnie.

Podzielę się tylko jednym ostrzeżeniem: musimy mieć świadomość, że nawet profesjonalne nagrywanie na pewno nie będzie dochodowe. Jeszcze 30 lat temu mogłoby tak być, ale, jak to ujął w rozmowie ze mną założyciel wydawnictwa "Listening earth", w dzisiejszych czasach ludzie nie chcą płacić za rozrywkę. W obecnych realiach, jeśli z nagrywania cokolwiek się zwraca, są to kwoty symboliczne, zupełnie niewspółmierne do wkładanych w to kosztów, dlatego naszą motywacją musi być chęć robienia tego dla idei, a wszystko, co uda się ponad to, to tylko drobna premia.

Czemu służy nagrywanie głosów przyrody? Chodzi o walory estetyczne, względy zdrowotno-psychologiczne, edukacyjne czy naukowe? A może o wszystko po trochu?

Gdy na różne sposoby dzielę się moimi nagraniami z innymi ludźmi, zawsze staram się przekazać jak najwięcej z ich kontekstu i propagować wynikającą z nich wiedzę. Przedstawiam sytuacje, identyfikuję gatunki, wplatam wiadomości o zwierzętach, a wszystko to po to, by nie zaniedbać funkcji edukacyjnej, jaką takie nagrania mogą pełnić. Tak się złożyło, że z głosami zwierząt związana jest również moja działalność naukowa – w roku 2023 obroniłam pracę doktorską na temat sposobów przedstawiania głosów ptaków w wybranych językach europejskich, którą zilustrowałam własnymi nagraniami.

Rejestracja dźwięków przyrody to jednak nie tylko edukacja i działalność naukowa. Nagrywanie, a zatem i słuchanie przyrody, jest też jedną z najczystszych form piękna. Piękna, które tak łatwo można zagłuszyć i zatracić w pędzie wiecznie rozgorączkowanej codzienności… Jest jak podróż dośrodkowa, jak powrót do źródeł, jak zagłębienie się w tajemniczy świat, od którego bezpowrotnie odeszliśmy w naszym intelekcie, który wszystko definitywnie odczarował i niczym się już nie zadziwia. Jak pisała przed laty wielce zasłużona miłośniczka i badaczka przyrody Simona Kossak: „Siedem pieczęci strzeże przed nami tajemnic przyrody”… Moim pragnieniem jest odkrywanie przebłysków rozumienia tych tajemnic. Przebłysków takich, jak cieszenie się drobiazgami, kontemplacja piękna, świadome doświadczanie i odczuwanie, poszerzanie serca… Jest to tak dramatycznie pilne we współczesnym świecie, rozdzieranym zaostrzającymi się podziałami na tak wielu, zbyt wielu, płaszczyznach.

Względy zdrowotne też są dla mnie bardzo istotne. Mam świadomość, że nagrania przyrody mają duży potencjał poprawiania naszych stanów fizycznych i psychicznych, dlatego aktualnie pracuję nad stworzeniem zestawu nagrań, które chciałabym rozprowadzać w hospicjach, szpitalach, domach opieki czy innych podobnych placówkach. Będą to nagrania specjalnie podobierane tak, by mogły ich słuchać osoby zmagające się z różnymi rodzajami nadwrażliwości, z bólem czy też potrzebujące pewnego wyciszenia emocjonalnego.

Słuchając przyrody poznaje jej piękno. Dzięki wielkiej wrażliwości Izabela Dłużyk trafiła na listę 100 najbardziej wpływowych kobiet świata