Gdzie są granice dla życia?
Po odkryciu śladów życia tam, gdzie nikt się nie spodziewał: w zamkniętym podlodowcowym jeziorze, w hipersłonym, beztlenowym akwenie, pod lodami Antarktyki, nikogo pewnie nie zdziwi odkrycie żywych organizmów w najgłębszych znanych podmorskich kominach wulkanicznych. Wulkaniczne gorące źródła, znane jako „czarne dymy", położone w Rowie Kajmańskim bada ekspedycja Narodowego Centrum Oceanograficznego w Southampton (NOCS).
Ekspedycja wykorzystuje zdalnie sterowaną, bezzałogową łódź podwodną Autosub6000, skonstruowaną przez inżynierów NOCS, którą operują z pokładu statku badawczego James Cook. „Czarne dymy" położone są na głębokości pięciu kilometrów w pobliżu Kajmanów. Z dna oceanicznego wytryskują wody o temperaturze zdolnej stopić ołów, tworząc smukłe iglice z miedzi i żelaza. Naukowców znacznie bardziej jednak fascynują bujne kolonie podwodnych organizmów, które do źródeł przyciąga bogactwo pożywienia. Badanie życia, bujnie kwitnącego przy ekstremalnych temperaturach i przy ciśnieniu pięciuset atmosfer bez wątpienia dostarczy wielu odkryć, modyfikujących dotychczas uznane reguły biologii.
Nowo odkryte formy życia będą porównane z tymi, znanymi z dotąd przebadanych oceanicznych kominów wulkanicznych, co pozwoli na lepsze zrozumienie zasad powstawania i ewolucji życia w trudnych warunkach. Nie tylko jednak organizmy żywe są obiektem badań, ekspedycja zajmuje się również badaniami chemicznymi wody, bogatej w różne związki mineralne, oraz badaniami geologicznymi i geochemicznymi, licząc na to, że pozwoli to na lepsze zrozumienie procesów formujących naszą planetę.
– Nasze multidyscyplinarne podejście, łączące fizykę, chemię, geologię i biologię z najnowocześniejszą podwodną technologią badawczą, pozwala nam znajdować i poznawać głębokomorskie kominy szybciej i lepiej niż kiedykolwiek - mówią uczestnicy ekspedycji. - Z dumą pokazujemy osiągnięcia brytyjskiej technologii podwodnej w badaniach na tym polu. Przemysłowy sektor naszych podwodnych technologii jest wart rocznie cztery miliardy funtów i zatrudnia czterdzieści tysięcy ludzi, co pozwala stawiać go na równi z przemysłem kosmicznym.
W badaniach, oprócz Uniwersytetu w brytyjskim Southampton, biorą udział naukowcy z Uniwersytetu w Durham (Wielka Brytania), Uniwersytetu Północnej Karoliny i Uniwersytetu Teksaskiego (Stany Zjednoczone) oraz Uniwersytetu w Bergen (Norwegia). Członkowie ekspedycji współpracują ponadto z Woods Hole Oceanographic Institution oraz Uniwersytetem Duke (USA) w analizie podmorskich kominów.
Komentarze (4)
ZolV, 13 kwietnia 2010, 10:59
Od zawsze fascynuje mnie ta cecha wszechświata sprawiająca, że życie powstaje wszędzie tam, gdzie wydaje się to niemożliwe. Ciekawe gdzie jeszcze jest, a go nie odkryliśmy
kocurxtr, 13 kwietnia 2010, 12:37
mnie fascynuje to, że kraje wysokorozwinięte łożą ogromną kasę na badania naukowe tylko u nas bryndza, a mamy od cholery zdolnych ludzi od licealistów - po profesorów; nasi rządzący wszelkich opcji jakoś nie dostrzegają faktu, że to wytwarzanie i rozwój technologiczny pcha gospodarkę, a nie handel... eech...
Jurgi, 13 kwietnia 2010, 21:37
Są różne metody rozwoju państw, Wielka Brytania jak widać inwestuje dużo w przemysł podwodny i badania, Finlandia w edukację i technologie (dzięki czemu mają Nokię, a z biednego rolniczego kraju zmienili się w hi-technologiczny), Polska… inwestuje w kościoły (Świątynia Opatrzności) i powiększanie administracji publicznej.
waldi888231200, 14 kwietnia 2010, 12:06
Wystarczy tylko tłoczyć tam odpady biologiczne, zmieloną elektronikę, a zostaną rozpuszczone na czynniki pierwsze , osadzi się to w postaci minerałów które można wydobywać . (taki naturalny system recyklingu)Oczywiście trzeba by znaleźć takie warunki trochę bliżej domu.