Gej nie z wyboru
Nowe badania (Proceedings on the National Academy of Sciences) sugerują, że męski homoseksualizm jest związany raczej z czynnikami natury biologicznej, a nie środowiskowej. Im więcej starszych braci ma dany mężczyzna, tym większe prawdopodobieństwo, że będzie gejem. Nie chodzi tu o liczbę starszych chłopców, z którymi się wychowuje, ale o dzieci płci męskiej, urodzone przez tę samą matkę.
Naukowcy nazwali opisywane zjawisko "braterskim efektem kolejności urodzin" — polega ono na tym, że każdy kolejny starszy brat zwiększa prawdopodobieństwo bycia przez następnego homoseksualistą o 30%. Teoria ta była długo niedopuszczana do głosu, ponieważ uważano, że czynniki środowiskowe przyczyniają się w większym stopniu do bycia lub niebycia gejem. Po raz pierwszy wypłynęła ona na światło dzienne w 1996 roku. Bogaert i jego kolega Ray Blanchard połączyli orientację seksualną mężczyzn z liczbą starszych braci, ale nie byli pewni, czy ma to związek z dzieleniem tego samego domu, czy wspólnego matczynego łona.
Niektórzy postulowali, iż przepychanki między braćmi (lub nawet przemoc seksualna) doprowadzają do sytuacji, kiedy młodszy i wrażliwszy chłopak staje się homoseksualistą.
Obecnie jednak Anthony Bogaert z Brock University w St Catharines wykluczył taką możliwość. Przebadał 4 grupy homo- i heteroseksualnych mężczyzn, w sumie 944 osoby. Czwarta grupa składała się z gejów, którzy dorastali wśród chłopców niebędących ich biologicznym rodzeństwem (byli więc adoptowani albo mieszkali z przyrodnim rodzeństwem). Bogaert argumentował, że jeżeli chodzi o proste przebywanie w gronie starszych braci, nie powinno mieć znaczenia, czy są oni dziećmi tej samej matki, czy nie. Faktycznie miało to jednak znaczenie. Tylko liczba biologicznych starszych braci wpływała na orientację seksualną badanych. Sprawdzało się to nawet wtedy, gdy starsi bracia nie mieszkali z młodszym. To naprawdę silny dowód przemawiający za prenatalnymi źródłami męskiego homoseksualizmu — podsumowuje Bogaert.
W jaki sposób matka miałby wpływać na orientację seksualną jej syna, na razie pozostaje tajemnicą. Jedna z hipotez głosi, że po urodzeniu jednego chłopca jej organizm zaczyna produkować specyficzne przeciwciała atakujące płody męskie i w ten sposób zakłócające ich normalny rozwój.
Komentarze (3)
waldi888231200, 30 czerwca 2008, 22:19
Pierdoły z tych badaczy , sam znam rodzinę gdzie nie mogąc dorobić się córki na trzeciego chopca wszyscy wołali marysia (PM).(Marian) 8)
Ryszard, 12 maja 2011, 03:24
Ze względu na podobieństwo tytułu i głębsze wnioski polecam artykuł:
"Z wyboru", który jest przedrukiem z Niebieskiej Linii
http://nowy.polgej.pl/artykupy-mainmenu-35/7452-z-wyboru.html
Jajcenty, 12 maja 2011, 07:38
Jeśli tak jest to powinien być widoczny jeszcze efekt zwiększonej liczby problemów i poronień ciąż z płodami męskimi. Myślałem że faceci mają ciężko poczynając od przedszkola a tu się okazuje, że jako zygota już możesz mieć kłopoty i to z kim?! Z własną matką!