DSM-5 już w maju

| Psychologia
brain_blogger, Flickr, CC-BY

Po ponad 11 latach pracy Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (APA) opublikuje kolejną wersję "biblii" psychiatrii - Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders.  DSM to podręcznik zaburzeń psychicznych, zawierający kryteria diagnostyczne pozwalające na ich zidentyfikowanie. Jego pierwsza wersja ukazała się w 1952 roku. Składała się ona ze 130 stron i wymieniała 106 zaburzeń. Ostatnia edycja, DSM-IV, wymiania 297 zaburzeń i opisuje je na 886 stronach.

W najnowszym DSM wprowadzono kilka istotnych zmian. DSM-IV uznaje zbieractwo za jedno z zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych (OCD), jednak dobrze udokumentowane badania, które ukazały się w ciągu ostatnich 10 lat dowodzą, że wiele osób cierpiących na zbieractwo nie wykazuje innych objawów OCD, a samo zbieractwo może być bardziej rozpowszechnione w populacji niż OCD. Badania sugerują też, że OCD i zbieractwo różnią się pod względem genetycznym i neurologicznym. Na przykład u rodziców i rodzeństwa zdiagnozowanych zbieraczy zdarza się więcej przypadków zbieractwa niż zanotowano przypadków OCD u krewnych pierwszego stopnia osób ze zdiagnozowanym OCD. Ponadto wiele leków, które pomagają w przypadku OCD jest mało skutecznych w leczeniu zbieractwa. Z kolei skany mózgu dowodzą, że w czasie podejmowania decyzji u zbieraczy aktywuje się on w inny sposób niż u osób OCD i ludzi zdrowych. Wyniki takich badań skłoniły autorów DSM-5 do uznania zbieractwa za osobne zaburzenie.

Posłuchano również głosów krytyków, którzy od 30 lat zwracali uwagę na nieścisłość i niejednoznaczność terminów dotyczących nadużywania substancji i zależności od substancji. W DSM starano się unikać słowa "uzależnienie", co prowadziło do wielu niejasności. DSM-IV traktuje jako nadużywanie substancji jej przyjmowanie w takich dawkach, że powoduje to problemy w życiu społecznym czy osobistym. Z kolei definicja "zależności" jest podobna do tego, co wielu rozumie jako "uzależnienie" - spędzanie dużej ilości czasu na poszukiwaniu danej substancji, zwiększoną tolerancję na jej działanie, niemożność uwolnienia się od niej, objawy wycofania oraz fizyczne i psychologiczne szkody wyrządzane przez tę substancję. Tymczasem wielu specjalistów, np. Amerykańskie Towarzystwo Medycyny Uzależnień, definiuje uzależnienie nie jako chemiczną zależność, a jako przemożną chęć poszukiwania i używania substancji, niezależnie od oczywistych negatywnych następstw takich działań. Zgodnie z tą definicją osoby, które muszą przyjmować środki antydepresyjne, przeciwbólowe czy obniżające ciśnienie są osobami zależnymi od substancji, ale nie uzależnionymi. APA w końcu się poddała i zrezygnowała z wykorzystywania mylących terminów "nadużywanie" i "zależność". Wszystkie uzależnienia uznano za "zaburzenia wynikające z przyjmowania substancji". Doprecyzowano też ich kryteria diagnostyczne i podzielono na trzy grupy uzalenień: łagodne, umiarkowane i ciężkie. Zrezygnowano również z pierwotnie proponowanego rozdziału "Uzależnienia behawioralne". Po raz pierwszy włączono zaburzenia związane z uzależnieniem od hazardu do tego samego rozdziału co zaburzenia spowodowane uzależnieniami od substancji. Taka decyzja może być bardzo kontrowersyjna, gdyż nie wszyscy zgadzają się co do tego, czy hazard uzależnia tak, jak narkotyki, jednak APA kierowała się wynikami badań neurologicznych, które wykazały, że mózgi osób uzależnionych od hazardu zmieniają się podobnie, jak mózgi narkomanów. Ponadto obie grupy odnoszą korzyści z podobnych metod leczenia.

W sekcji 3. wspomnianego rozdziału umieszczono uzależnienie od internetu. Wpisanie go do tej sekcji oznacza, że przed oficjalnym uznaniem takiej jednostki chorobowej konieczne są dalsze badania nad nią.

Kolejną kontrowersyjną decyzją jest stworzenie nowej jednostki chorobowej dotykającej dzieci. Mowa tutaj o destrukcyjnej labilności emocjonalnej (disruptive mood dysregulation disorder). To zaburzenie podobne do zaburzeń dwubiegunowych (zwanych dawniej maniakalno-depresyjnymi). W poprzednich edycjach DSM uznawano, że zaburzenia dwubiegunowe dotykają niemal wyłącznie dorosłych. Jednak w ostatnim dziesięcioleciu w samych Stanach Zjednoczonych liczba diagnoz takich zachowań u dzieci wzrosła czterokrotnie. Wielu psychiatrów nie zgadza się z tymi, którzy diagnozują u dzieci zaburzenia dwubiegunowe, wskazując, że dzieci wykazują inny typ zaburzeń, co sugeruje inną jednostkę chorobową. APA przychyliła się do tej opinii tworząc taką jednostkę. Jednak wielu specjalistów krytykuje takie posunięcie, twierdząc, iż lekarze posługując się DSM-5 nie będą w stanie postawić prawidłowej diagnozy, gdyż kryteria są, zdaniem niektórych, mało użyteczne. APA najprawodpodobniej jednak pozostawi destrukcyjną labilność emocjonalną w ostatecznej wersji DSM-5.

Nie uporządkowano też mocno krytykowanego rozdziału dotyczącego zaburzeń osobowości. Specjaliści od lat zwracali uwagę na mylący bałagan i nakładanie się na siebie wielu kryteriów diagnostycznych różnych chorób. Pomimo tego, że mamy tu do czynienia z bardzo skomplikowanymi problemami, a emocje były na tyle duże, iż dwóch członków grupy roboczej zrezygnowało, w pewnym momencie wypracowano całkiem dobrze przyjęty plan wprowadzenia zmian. Jednak z nie do końca jasnych powodów, po kilkunastogodzinnych negocjacjach zrezygnowano ze zmian i rozdział pozostał praktycznie taki sam jak w DSM-IV.

DSM-5 ukaże się w maju bieżącego roku.

DSM Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders