Kapsuła Crew Dragon bezpiecznie wylądowała. Koniec historycznej misji
Amerykańscy astronauci bezpiecznie wrócili z pierwszej misji załogowej kapsuły Dragon firmy SpaceX. To pierwszy w historii przypadek, gdy ludzie udali się w kosmos w komercyjnym pojeździe prywatnej firmy. Crew Dragon z Robertem Behnkenem i Douglasem Hurleyem na pokładzie wylądował na wodach Zatoki Meksykańskiej z niedzielę 2 sierpnia o godzinie 20:48 czasu polskiego.
Warto tutaj zauważyć, że lądowanie Amerykanów na wodzie to pierwszy taki przypadek od roku 1975, gdy u wybrzeży Hawajów lądowali Stafford, Brand i Slayton, uczestnicy Apollo-Soyuz Test Project.
Załogowa misja kapsuły Crew Dragon, Demo-2, wystartowała 30 maja. Po osiągnięciu orbity Behnken i Hurley ochrzcili kapsułę mianem „Endavour” na cześć promu kosmicznego, w którym obaj po raz pierwszy polecieli w kosmos. Na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej obaj astronauci wzięli udział w licznych eksperymentach, wspomagając załogę Stacji, a Behnken odbył 4 spacery w przestrzeni kosmicznej. Jest on obecnie, obok Michaela Lopeza-Alegrii, Peggy Whitson i Chrisa Cassidy'ego amerykańskim rekordzistą pod względem liczby spacerów. Odbył ich 10, spędzając w sumie ponad 61 godzin w przestrzeni kosmicznej.
Lot Demo-2 odbył się w ramach prowadzonego przez NASA Commercial Crew Program. Był on ostatecznym testem rakiety Falcon 9, kapsuły Crew Dragon, systemów naziemnych, systemów pozostawania na orbicie, dokowania, lądowania oraz systemów podejmowania załogi z powierzchni oceanu.
Teraz Crew Dragon Endavour będzie przechodził szczegółowe badania, a dane misji będą skrupulatnie analizowane. Tymczasem SpaceX przygotowuje się już do pierwszego lotu operacyjnego na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Misja Crew-1 zostanie przeprowadzona gdy SpaceX uzyska certyfikat NASA zezwalający na prowadzenie regularnych operacji załogowych. Jest ona planowana nie później niż na koniec września.
Komentarze (7)
Paradokser, 3 sierpnia 2020, 23:29
Wszystko teraz takie historyczne...
W roku 2020 na ziemię przyszła zaraza, a ludzkość zamiast wyciągać wnioski, podnieca się powtórkami z zeszłego wieku...
Wow. 50 lat temu też potrafiliśmy wysłać ludzi w kosmos z biletem powrotnym. A rmimo postęu, obecna różnica technologiczna pozwala na niewiele więcej...
Smutne
cyjanobakteria, 4 sierpnia 2020, 10:29
Co ma piernik do wiatraka? Może weź załóż klub dla malkontentów. Historyczne jest to, że USA po raz pierwszy dysponują dwoma przetestowanymi pojazdami kosmicznymi oraz ekonomicznymi systemami ich wynoszenia. Trzeci, od NASA, jest za rogiem, ale nie śledziłem tematu ostatnio.
Jajcenty, 4 sierpnia 2020, 10:55
Zastanawia mnie ile potrzebuję udanych startów i powrotów bym uznał, że 'dysponują'. Ciekawe czy kiedykolwiek osiągną poziom bezpieczeństwa porównywalny np. z ruchem lądowym. Na razie cieszą się z każdego udanego startu i powrotu. W tych technologiach niepokoi mnie, że wstrzymujemy oddech, wybuchy entuzjazmu bo udało się zadokować - nie budzi to mojego zaufania - to wszystko eksperymenty.
cyjanobakteria, 4 sierpnia 2020, 11:14
Loty w kosmos jeszcze długo, a może nawet nigdy, nie będą porównywalne do ruchu lotniczego. Ruch lądowy jest statystycznie mniej bezpieczny niż lotniczy. Ryzyko katastrofy podczas startu rakiety, czy kolejnych etapów misji, jest kilka rzędów wielkości wyższe niż przy przelocie samolotem pasażerskim.
Poniżej fragment z liczbą przelotów samolotów w roku 2017.
https://www.quora.com/How-many-airplanes-fly-each-day-in-the-world
Jajcenty, 4 sierpnia 2020, 11:24
Dlatego wybrałem ruch lądowy - widać że to ryzyko akceptuje większość lub sobie z niego nie zdaje sprawy. Nie chciałem ustawiać poprzeczki aż tak wysoko.
W kwestiii formalnej: po nieudanych lądowaniach zwykle nie ma komu klaskać
Jajcenty, 4 sierpnia 2020, 11:36
zasada osczędności słów mi się wdała: biją po lądowaniu vs biją po udanym
Jajcenty, 4 sierpnia 2020, 13:12
Cholera, nie pamiętam. Muszę sobie odświeżyć. Gdzie to było? Któraś z podróży Ijona?