Google walczy z piractwem
Google wprowadza zmiany w swoich algorytmach wyszukiwania. Ich celem jest utrudnienie dostępu do pirackich treści i lepsze wyszukiwanie legalnych dostawców. Od przyszłego tygodnia w algorytmach Google’a zostaną uwzględnione żądania usunięcia odnośników do nielegalnych materiałów, które przysyłają właściciele legalnych treści. Im więcej tego typu żądań trafi do Google odnośnie danej witryny, tym niżej w wynikach wyszukiwania będzie ona prezentowana.
Taka zmiana powinna pomóc użytkownikom w łatwiejszym dotarciu do legalnych treści wysokiej jakości,niezależnie od tego, czy jest to utwór muzyczny na witrynie NPR, program telewizyjny na Hulu czy strumień audio na Spotify - oświadczyli przedstawiciele Google’a.
Koncern poinformował jednocześnie, że obecnie każdego dnia otrzymuje i przetwarza więcej żądań dotyczących usunięcia linków do nielegalnych materiałów, niż otrzymał ich w całym 2009 roku. W ciągu ostatnich 30 dni takich skarg napłynęło ponad 4,3 miliona. Firma nie ogranicza się tylko do spełniania życzeń właścicieli praw autorskich. Witryna, do której odnośnik jest usuwany, zostaje o tym poinformowana, dzięki czemu, w razie pomyłki, można przywrócić go do wyników wyszukiwania.
Przemysły filmowy i nagraniowy z zadowoleniem powitały nową inicjatywę Google’a.
Komentarze (7)
.:KRUK:., 13 sierpnia 2012, 12:53
Et tu Google contra me.
krwisty, 13 sierpnia 2012, 13:09
Osoba w miarę ogarnięta nie powinna mieć problemu z dotarciem do pirackich treści choć z drugiej strony patrząc na ludzi u mnie w pracy takich nieogarniętych jest całkiem sporo.
marc, 13 sierpnia 2012, 23:05
Zyjemy w osobliwych czasach zderzenia wielu kultur, co rodzi konsekwencje na polu prawa miedzynarodowego.
Odmienne jest rozumienie prawa w Japonii, odmienne w Niemczech i w Europie w ogole, odmienne jest rozumienie prawa w USA.
Problem polega na tym, iz USA - z racji swej ekspansywnej kultury - usiluje narzucac wlasna interpretacje prawna - bedaca czesciowo konsekwencja checi zachowania zyskow i powiekszania ich - reszcie swiata.
W tym celu angazowane sa wszelakie argumenty, od racjonalnych az po niedorzeczne i emocjonalne, a takze te natury moralnej.
Powstaly grupy lobbujace, ktorych jedynym celem jest lobbowanie za zaostrzeniem prawa autorskiego.
W tym miejscu warto podkreslic podstawowa roznice pomiedzy np prawem USA a prawem niemieckim: w Niemczech istnieje prawo AUTOROW [author's law], w USA prawo KOPIOWANIA [copyright law]. Juz sam jezyk ujawnia duze roznice w rozumieniu prawa.
Czy swiat powinien dac sobie narzucic interpretacje amerykanska? nie.
Czy swiat powinien przyjmowac amerykanskie rozumienie prawa do kopiowania, a takze zjawisk "piractwa"? nie.
Dlaczego? chocby dlatego, ze "piractwo" jako takie jest terminem pejoratywnym, ma znaczenie negatywne i nie zostawia pola do pozytywnej interpretacji. Zanika wobec powyzszego stwierdzenie "dzielenia sie" plikami, a w jego miejsce wchodzi okreslenie "piractwa" komputerowego.
Na czym powinno polegac dzialanie proaktywne? wg mnie na szerzeniu okreslenia DZIELENIA SIE plikami [zaklada naturalnie dzielenie sie plikami pochodzacych z legalnych zrodel, posiadajacych odpowiednie licencje, np otwarte]. Nalezy otwarcie przeciwstawiac sie narzucaniu jezyka, ktory potepia dzielenie sie plikami i utozsamia je z kradzieza i przestepstwem.
Przede wszystkim zas nalezy wzbudzac w ludziach potrzebe refleksji, zastanowienia, zawieszenia przekonan, ktore zostaly im narzucone.
Mariusz Błoński, 14 sierpnia 2012, 12:29
Ależ prawo ochrony własności intelektualnej istnieje też w Europie i nie zostało narzucone przez USA.
Jeśli idzie o "ekspansywną kulturę" i "narzucanie rozwiązań" - to naturalny proces. Wcześniej były to Francja, Hiszpania, Wielka Brytania i inne imperia. Wniosek - nalezy budować potęgę własnego kraju. Wtedy można i narzucać innym swoje widzenie świata i obronić się przed próbami narzucania.
No i nie wszystkie amerykańskie rozwiązania prawne są złe. Ja chętnie widziałbym w PL kilka Poprawek czy zasadę "first-to-invent" w prawie patentowym.
cyberbrain666666, 14 sierpnia 2012, 20:14
Nir zgadzam się z panem.
To nei ejst anturalne następstwo a sztuczny sturm na wolność, widać to na potajemnej próbie narzucenia ACTA.
Mariusz Błoński, 14 sierpnia 2012, 20:31
Ale nie mówię o konkretnym rozwiązaniu, a o pewnym zjawisku. Polegającym na tym, że im kraj silniejszy, tym większe jego oddziaływanie na inne kraje. I niezależnie od tego, czy to oddziaływanie przynosi tym innym krajom skutki pozytywne czy negatywne (a przynosi i jedne i drugie) oraz czy ma ono wpływ pośredni czy bezpośredni, czy rozwiązania są narzucane siłą/groźbą jej użycia czy ten innymi metodami, czy też często są przyjmowane przez inne kraje dobrowolnie, to jest to zjawisko o tyle naturalne, że najwyraźniej leży w ludzkiej naturze, skoro mieliśmy z nim do czynienia w każdej epoce historycznej, kulturze itp. Więc podtrzymuję swoje zdanie - jedynym wyjściem jest budowa własnego silnego państwa oraz wychowywanie odpowiedzialnej klasy politycznej.
marc, 15 sierpnia 2012, 10:09
@Mariusz Blonski - prawde mowiac TAK zinterpretowane zjawisko moze zostac okreslone mianem IMPERIALIZMU. Nie wydaje mi sie, aby mial on wiele wspolnych cech z demokracja, lub chocby z jej dalekim znieksztalceniem. Zarzuty wobec USA nie bez powodu przybieraja zreszta postac zarzutow o imperializm ... tymze wlasnie jest to zjawisko.
Nie powiedzialbym takze, iz narzucanie komuklwiek czegokolwiek moze byc kiedykolwiek pozytywne. Podwaza zasade wolnosci negatywnej, a wiec wolnosci-od-opresji, czyjejs aktywnosci, stoi zatem w sprzecznosci z europejskim i azjatyckim rozumieniem wolnosci. Moze natomiast isc w parze z bezrefleksyjnym, amerykanskim rozumieniem wolnosci jako WOLNOSCI-DO-dzialania, a wiec czesto bycia opresantem, narzucajacym, "realizujacym wlasne cele".
Nie wiem jak Pan, jednak ja jestem - byc moze dosc staroswieckim i nie przystajacym do konformistycznych czasow - zwolennikiem jednostki, jej autentycznosci, niezaleznosci i wspolpracy z innymi jednostkami. Nie toleruje i nie akceptuje dzialan majacych na celu narzecenie jakimkolwiek grupom, czy jednostkom woli innej grupy, czy jednostki.
Wspolne zycie - niezaleznie od gatunku, czy miejsca zamieszkania, a takze ustroju - powinno zakladac dialog, szacunek i pomoc, a nie agresje, narzucanie i arogancje.