Google inwestuje w satelity
Google ma zamiar wydać ponad miliard dolarów na flotę satelitów, które dostarczą internet do wielu niedostępnych części Ziemi. Szczegóły projektu nie zostały jeszcze ustalone, jednak prawdopodobnie początkowo na niską orbitę trafi 180 małych satelitów, a jeśli zdadzą one egzamin, to ich liczba zostanie podwojona.
Satelitarnymi planami Google'a kieruje Greg Wyler, założyciel firmy O3b Networks Ltd., który ostatnio dołączył do wyszukiwarkowego giganta. Koncern rekrutuje też inżynierów z firmy Space Systems/Loral LLC.
W tej chwili Wyler zarządza zespołem składającym się z 10-20 specjalistów. Podlega on Craigowi Barrattowi, którego bezpośrednim przełożonym jest szef Google'a Larry Page.
Próba rozszerzenia zasięgu ogólnoświatowej sieci ma na celu dotarcie do nowych klientów. Google i Facebook, chcąc zwiększyć liczbę osób korzystających z ich usług testują wiele rozwiązań, które mają za zadanie dostarczyć internet tam, gdzie nie docierają sieci kablowe, sygnał Wi-Fi czy GSM. Sygnał mogą dostarczać nie tylko satelity, ale również balony czy drony.
Ani Google ani Facebook nie są pierwszymi, którzy próbowali czy próbują skomunikować ze sobą cały świat. Wielu z nas pamięta firmę Iridium Satellite LLC, która zbankrutowała zaledwie rok po rozpoczęciu działalności. Przez kilka lat działała Teledesic LLD, która już w latach 90. ubiegłego wieku, przy wsparciu Microsoftu, chciała dostarczyć internet w każdym zakątku globu. W 2002 roku, po wydaniu ponad 9 miliardów dolarów projekt został zakończony. Pokonały go rosnące koszty i problemy techniczne.
Zdaniem Rogera Ruscha, z firmy konsultingowej TelAstra, projekt Google'a będzie znacznie droższy niż wyobrażają sobie władze koncernu. Niewykluczone, że będzie trzeba nań przeznaczyć nawet 20 miliardów dolarów. Tego typu projekty widzieliśmy już w przeszłości - mówi Rusch.
Musimy jednak pamiętać, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat technika bardzo się rozwinęła, a koszty urządzeń spadły. Tak bardzo, że niektórzy analitycy twierdzą, iż wystarczy około 600 milionów dolarów, by wynieść na orbitę 180 niewielkich satelitów. Znacząco zmniejszyły się też koszty anten przeznaczonych do śledzenia satelitów. Jeszcze przed dekadą na zestaw takich anten trzeba było wydać około milion dolarów. Obecnie powinno wystarczyć kilkaset USD.
Biorąc zatem pod uwagę udoskonaloną technologię i niższe koszty można mieć nadzieję, że Google zrealizuje projekt, który kilkanaście lat temu był niemożliwy do zrealizowania dla Microsoftu.
Komentarze (1)
merliner, 21 czerwca 2014, 10:15
No ciekawe jak Google rozwiąże problem z internetem z satelity. Z powodu gigantycznej odległości, która wynosi 40000km, internet satelitarny ma duże pingi, rzędu 1000 - nawet 2000 ms. Dodatkowo wymaga przy tym jakiegoś kanału upload, a to oznacza że i tak musimy mieć jakiś modem podłączony do komputera. Musiano być zmienić architekturę internetu, żeby zachowywał się jak telewizja, to znaczy żeby sygnał szedł jednokierunkowo (Internet działa dwukierunkowo poprzez upload i download). Tylko ze wtedy nie będą dostępne usługi personalizowane, tzn. wymagające loginu i hasła użytkownika.
Albo każdy musiałby mieć odbiornik+nadajnik satelitarny w jednym, a o ile dobrze pamiętam nadajnik satelitarny to urządzenie dostępne tylko dla prawdziwych telewizji, a za miejsce w transponderze nadawczym na satelicie muszą płacić pieniądze.