Po przybyciu kolonizatorów na Gwadelupie wyginęło wiele gatunków jaszczurek i węży
Po europejskiej kolonizacji na Gwadelupie – grupie wysp znajdujących się na Małych Antylach – doszło do gwałtownego spadku bioróżnorodności. Nowe badania wykazały, że był on znacznie większy, niż dotychczas uważano. Po przybyciu Europejczyków na sześciu zbadanych wyspach wyginęło od 50 do 70 procent gadów z rządu łuskoskórych.
Doktor Corentin Bochaton i profesor Nicole Boivin z Instytutu Historii Człowieka im. Maxa Plancka w Jenie, we współprzcy z uczonymi z kilku francuskich instytucji, zbadali 43 000 kości znalezionych na wyspach. Gwałtowny spadek bioróżnorodności, do jakiego doszło po przybyciu kolonistów, stanowi wyraźny kontrast z okresem przedkolonialnym, kiedy to rodzima ludność Gwadelupy przez tysiące lat żyła obok rodzimych gatunków jaszczurek czy węży. Gdy na wyspach żyła wyłącznie ludność rodzima, nie tyko nie doszło do zniknięcia żadnego gatunku, ale na wyspach pojawiły się dwa nowe gatunki jaszczurek.
Długoterminowe dane z Gwadelupy to powód do zmartwień. Węże i jaszczurki przez tysiące lat przetrwały tam wiele okresów zmian klimatycznych, środowiskowych oraz zmian wprowadzonych przez człowieka. Nie wydaje się, by były na nie szczególnie wrażliwe. Tymczasem w ciągu ostatnich kilkuset lat liczba ich gatunków gwałtownie spadła, mówi Boivin. Nasze odkrycia stanowią silny impuls do prowadzenia badań nad bioróżnorodnością z przeszłości, które pozwolą nam zachować obecną bioróżnorodność. Musimy badać też mniej medialne zwierzęta, jak np. jaszczurki, stanowiące niezwykle ważną część tropikalnych ekosystemów, dodaje Bochaton.
Naukowcy badali dynamikę wymierania gatunków, biorąc pod uwagę takie cechy jak rozmiary ciała, rodzaj habitatu czy podatność na wyginięcie. Okazało się, że największe straty poniosły lądowe gatunki o średnich rozmiarach, co sugeruje, że przyczyną ich wyginięcia mogły być wprowadzone przez Europejczyków drapieżne gatunki inwazyjne, takie jak koty czy magusty. Nie mniej istotną przyczyną było wprowadzenie intensywnego rolnictwa. Zniszczenie i pofragmentowanie habitatów, degeneracja gleby oraz tępienie owadów, wywarły silny negatywny wpływ na populacje miejscowych węży i jaszczurek.
W ostatnich latach, gdy zaczęliśmy dowiadywać się, jak negatywny wpływ ludzie mają na środowisko naturalne, pojawił się pogląd o człowieku jako gatunku z natury niszczycielskim. Jednak dane z Gwadelupy jasno pokazują, że tryb życia rdzennych mieszkańców wspierał bioróżnorodność, a tryb życia Europejczyków działał wręcz odwrotnie. To dostarcza nam niezwykle ważnych informacji na przyszłość i każe zakwestionować niektóre metody postępowania z rdzennymi mieszkańcami w ramach ochrony przyrody, mówi Boivin. Bez badania przeszłości, będziemy na ślepo szli w przyszłość. Badania przeszłości, teraźniejszości i przyszłości muszą być ze sobą połączone, dodaje.
Komentarze (0)