Badają mapę, z której korzystał Kolumb
W 1962 roku anonimowy darczyńca przekazał Yale University mapę świata autorstwa Henricusa Martellusa, XV-wiecznego niemieckiego kartografa pracującego we Florencji. Najnowsze badania mapy sugerują, że była ona intensywnie badana przez Krzysztofa Kolumba przed jego pierwszą podróżą.
Przed 50 laty, gdy mapa trafiła w ręce naukowców z Yale, uczeni natychmiast uznali, że jest to obiekt niezwykle ważny dla poznania wiedzy geograficznej Europejczyków u początku epoki odkryć geograficznych. Niestety, licząca sobie 500 lat mapa była w dużej mierze nieczytelna. Dopiero teraz, dzięki rozwojowi techniki udało się obejrzeć ją w pełnej krasie i poznać wszystkie szczegóły.
W sierpniu ubiegłego roku zespół specjalistów odwiedził Beinecke Rare Book & Manuscript Library, gdzie mapa wisiała od lat. Eksperci wykonali serię zdjęć w 12 różnych długościach fali światła. Fotografie zostały następnie przeanalizowane przez specjalistyczne oprogramowanie. Znaleźliśmy więcej informacji niż się spodziewaliśmy - mówi Chet Van Duzer, który stał na czele zespołu badawczego.
Galeria (4)
Na mapie, która pochodzi z roku około 1491, pokazano całą znaną wówczas powierzchnię Ziemi – od Atlantyku po Japonię. Najnowsze badania ujawniły liczne opisy, umieszczone w ramkach czy poszczególnych obszarach globu. Na przykład nad północno-wschodnią Azją znajdziemy ramkę opisującą lud „Balor”, który nie zna wina, ani pszenicy i żywi się głównie mięsem jeleni. W południowej Azji miał natomiast mieszkać lud „Panotii”, który ma uszy tak wielkie, że może ich używać jak śpiworów. Z kolei w Azji Wschodniej znajdują się opisy zapożyczone od Marco Polo. Van Duzer, który szczegółowo je zbadał, uznał, że autor mapy korzystał z manuskryptu podróżnika, a nie z dostępnej już wówczas wersji drukowanej.
Naukowcy mówią jednak, że najbardziej interesujące informacje dotyczą południa Afryki. Van Duzer, który już wcześniej badał mapę Martellusa, stwierdził, że informacje dotyczące tego regionu bazują na mapie Egyptus Novelo, której trzy manuskrypty przetrwały dołączone do „Geografii” Ptolemeusza. Mapa Egyptus Novelo powstała zaś na bazie informacji przekazanych przez mieszkańców Afryki, którymi prawdopodobnie byli trzej Etiopczycy, którzy w 1441 roku przybyli na Sobór Florencki. Jednak najnowsze badania pokazały, że na mapie Martellusa znajdują się obszary położone bardziej na wschód od tych, które widzimy na znanych wersjach Egyptus Novelo. Niemiecki kartograf miał zatem do czynienia z bardziej kompletną wersją tej mapy. To bardzo ważny dokument dotyczący tworzenia map Afryki przez ludzi z Afryki, zachowany dzięki źródłom europejskim - mów Van Duzer.
Nowe badania pozwoliły też stwierdzić, że mapa Martellusa miała wpływ na późniejszych kartografów. Teraz widać, że wpłynęła ona na stworzoną w 1507 roku mapę Martina Waldseemüllera, która jest pierwszą mapą z uwiecznioną nazwą „Ameryka” odnoszącą się do Nowego Świata. Na mapie z 1507 roku obecnych jest też wiele tekstów, które znajdują się w tych samych miejscach, co na mapie Martellusa, co potwierdza, że Martellus był ważnym źródłem dla Waldseemüllera. Jednocześnie jednak większość nazw użytych przez Waldseemüllera do oznaczenia miejsc na wybrzeżach Afryki pochodzi z innej mapy. Pracujący później kartograf konsultował się więc z wieloma źródłami.
Van Duzer uważa też, że Krzysztof Kolumb znał mapę Martellusa bądź mapę bardzo do niej podobną. Z pism jego syna, Ferdynanda, wiemy bowiem, że Kolumb spodziewał się trafić na Japonię w miejscu, w którym narysował ją Martellus i miała ona mieć takie położenie, jakie nadał jej kartograf. Ponadto jeden z członków załogi Kolumba pozostawił po sobie dziennik, z którego dowiadujemy się, że sądził on, iż płyną wzdłuż wysp położonych u południowych wybrzeży Azji i opisał ten region podobnie, jak Martellus.
Interesujące jest, jak ludzie postrzegali świat w danym momencie historii. Pod koniec XV wieku obraz świata zmieniał się bardzo szybko. Nawet sam Martellus w czasie swojej kariery kartografa znacznie rozszerzył swoją wiedzę - mówi Van Duzer.
Mapa Martellusa została stworzona za pomocą pigmentów o różnych kolorach, co komplikuje prace współczesnych naukowców. Różne kolory w różny sposób reagują bowiem na światło. Wciąż coś znajdujemy - mówi profesor Roger Easton. Teraz skupiamy się na blokach tekstu. W ubiegłym tygodniu zauważyliśmy 11 nowych liter. A następnego dnia odczytaliśmy kilkanaście wyrazów. Profesor Easton uważa, że dotychczas udało się zauważyć około 80% możliwego do odtworzenia tekstu. Jego część jest kompletnie niewidoczna i dopiero cyfrowe przetwarzanie pokazuje, że na danym fragmencie mapy może być jakiś napis. Obecnie uczeni skupiają się na regionie wokół Jawy.
Komentarze (0)