Pierwszy dowód na obecność wojsk Juliusza Cezara na Wyspach Brytyjskich
Archeolodzy z University of Leicester zdobyli pierwsze dowody na obecność wojsk Juliusza Cezara na Wyspach Brytyjskich. Juliusz Cezar był pierwszym władcą Rzymu, który przekroczył Kanał La Manche. Dokonał tego w czasie wojen galijskich.
Podczas pierwszej inwazji, z 55 roku przed Chrystusem, Rzymianie zajęli niewielki skrawek lądu na wybrzeżu Kent. Rok później doszło do drugiej, bardziej udanej wyprawy. Rzymianie osadzili na tronie Trinovantes sprzyjającego sobie króla Mandubraciusa i pokonali Cassivellaunusa, który na czele grupy sprzymierzonych plemion walczył z rzymską inwazją. Rzymianie powrócili do Galii, a na Wyspach zjawili się dopiero po niemal 100 latach.
Nowo zdobyte dowody pozwoliły archeologom na stwierdzenie, że w 54 roku flota Cezara wylądowała na Pegwell Bay na Isle of Thanet. Pozostawiony przez Cezara opis miejsca lądowania odpowiada określonej przez archeologów okolicy.
Niedawno podczas budowy drogi odkryto pozostałości wielkiego rowu obronnego. To zachęciło archeologów do sprawdzenia, czy struktura ta nie była związana z inwazją Rzymian. Uczeni przeprowadzili badania położonych na wzgórzach fortów, sprawdzając je pod kątem obecności atakujących legionów rzymskich oraz przestudiowali zbiory okolicznych muzeów. Okazało się, że kształt rowu obronnego z Ebbsfleet i hełm znaleziony w Thanet są niezwykle podobne do tego, co znaleziono w Alezji we Francji, miejscu decydującej bitwy wojen galijskich, podczas której we wrześniu 52 roku legiony Cezara pokonały wojska Wercyngetoryksa, wskutek czego Galia została prowincją Rzymu.
Ebbsfleet znajduje się obecnie 900 metrów w głąb lądu, jednak za czasów Cezara było bliżej morza. Rów obronny ma 4-5 metrów szerokości i 2 metry głębokości, a znalezione tam pozostałości ceramiki pozwoliły datować go na I wiek przed naszą erą. Rozmiary, kształt, data powstania oraz znaleziona w rowie żelazna broń, w tym rzymski oszczep, pozwalają przypuszczać, że rów chronił obóz Rzymian. Archeolodzy sugerują, że obóz mógł mieć powierzchnię 20 hektarów, a jego głównym zadaniem była ochrona okrętów, które po wylądowaniu wyciągnięto na pobliską plażę.
Doktor Andrew Fitzpatrick z Wydziału Archeologii i Historii Starożytnej University of Leicester mówi, że wcześniej nikt nie rozważał Isle of Thanet jako możliwego miejsca lądowania floty Cezara, gdyż do średniowiecza dzisiejszy półwysep był wyspą. Nie wiadomo jednak, jak duża odległość dzieliła wyspę od lądu stałego. Wantsum Channel, który oddzielał wyspę od lądu nie był przeszkodą dla ludzi zamieszkujących w epoce żelaza Isle of Thanet, zatem z pewnością nie mógł być przeszkodą dla rzymskiej armii z jej możliwościami inżynieryjnymi, mówi uczony.
Ważnym dowodem jest też fakt, że opis miejsca lądowania pozostawiony przez Cezara, odpowiada Isle of Thanet. Znajdująca się tam Pegwell Bay jest największą zatoką na wschodnim wybrzeżu Kent. Jest ona szeroko otwarta, dobrze widoczna z morza. Jest na tyle duże, że bez problemu pomieściłaby całą rzymską flotę składającą się z 800 okrętów. Taka ich liczba, nawet gdyby lądowano partiami, wymaga plaży szerokiej na co najmniej 1-2 kilometry. Cezar opisuje też, jak Brytowie zebrali się, by bronić się przed jego flotą, ale zobaczywszy jej rozmiary wycofali się na wzgórza. Opis ten odpowiada wzgórzom wokół Ramsgate. Trzy cechy terenu odpowiadają opisowi miejsca lądowania: obecność klifów, obecność dużej otwartej zatoki oraz obecność wzgórz, wyjaśnia doktor Fitzpatrick.
Ostatnie szeroko zakrojone badania nad inwazjami Cezara opublikowano w 1907 roku. Specjaliści od dawna sądzili, ze jako iż Cezar powrócił do Galii inwazje były nieudane, a jako, iż trwały krótko, nie pozostały po nich ślady materialne. Archeolodzy z Leicester są innego zdania. Uważają, że inwazje były wielkim sukcesem. Cezar przekroczył morze i postawił stopę poza granicami znanego świata. To było sensacyjne wydarzenie, a w tamtych czasach miarą sukcesu było pokonanie wroga, a nie okupacja jego terenu.
Profesor Colin Haselgrove twierdzi, że traktaty, jakie Cezar zawarł z pokonanymi plemionami stały się podstawą dla dobrych stosunków lokalnych władców z Rzymem. Gdy w roku 43 po Chrystusie cesarz Klaudiusz najechał na Brytanię, podbój południowo-wschodniej części wyspy odbył się błyskawicznie. Zdaniem uczonego było to możliwe dlatego, że wielu lokalnych władców było już sprzymierzonych z Rzymem. To był początek rzymskiej okupacji Brytanii, w tym Walii i części Szkocji. Trwała ona niemal 400 lat. Klaudiusz korzystał z osiągnięć Cezara, stwierdził Haselgrove.
Komentarze (3)
Ergo Sum, 30 listopada 2017, 09:56
A Karpat nie przekroczyli .... ciekawe
Robin_Otzi, 30 listopada 2017, 11:50
Może ze Słowianami nie szło im tak łatwo
gravisrs, 30 listopada 2017, 12:38
Wszystkiemu winna mała galijska wioska na północy, której mieszkańcy mieli magiczny napój dający nadludzką siłę i skutecznie odpierali ataki rzymian.