Wielka kradzież danych w Korei Południowej
W Korei Południowej wybuchł skandal wywołany kradzieżą danych 20 milionów obywateli. To 40% populacji kraju. Dane zostały ukradzione przez pracownika Koreańskiego Biura Kredytowego, firmy, która zajmuje się oceną ryzyka i usługami wykrywania defraudacji.
Pracownik miał dostęp do wielu różnych baz danych i przez 1,5 roku kopiował z nich informacje. Ukradł dane zawierające numery identyfikacyjne obywateli, adresy czy numery kart kredytowych. Od czasu ujawnienia kradzieży pół miliona Koreańczyków złożyło wnioski o wydanie nowych kart kredytowych.
To już kolejna wielka kradzież tożsamości w ostatnim czasie. Niedawno podczas włamania do amerykańskiej sieci Target cyberprzestępcy zdobyli dane dotyczące 100 milionów Amerykanów.
Komentarze (4)
wilk, 21 stycznia 2014, 18:09
Tylko po co?
pogo, 21 stycznia 2014, 21:05
Wilku... Natychmiastowa blokada swojej karty zanim przestępcy zdążą z niej skorzystać. W tej sytuacji konieczne jest wydanie nowej karty aby dalej móc robić zakupy.
Na innym portalu czytałem, że sprzedał to agencjom reklamowym, więc marne szanse na wykorzystanie danych w celu realizacji jakichś oszukanych transakcji... ale i tak lepiej dmuchać na zimne...
wilk, 21 stycznia 2014, 21:28
Ale numer karty nie jest żadną tajemnicą. To nie karty zostały skradzione tylko ich numery. Nie jest nic wspomniane o wycieku np. dat ważności i kodów CSC.
To brzmi niemal jak: "wyciekły adresy URL wielu serwisów, webmasterzy w panice zakładają nowe domeny".
pogo, 22 stycznia 2014, 12:12
Zgadza się... ale nie wiemy co konkretnie wyciekło... może gdzieś jest więcej info na ten temat...