Co wewnątrz, to i na zewnątrz. Czarno na białym...
Luke Evans i Josh Lake, dwaj studenci z Kingston University, chcieli w nietypowy sposób pokazać, jak działa nasz układ pokarmowy. Zamiast odwoływać się do endoskopii, postanowili połykać pojedyncze klatki 35-mm błony fotograficznej. Odzyskany (mocno niekiedy nadtrawiony) materiał musieli, oczywiście, umyć, a później fotografowali go pod mikroskopem elektronowym. Po powiększeniu zdjęć powstała seria "I turn myself inside out".
Pracując nad pierwszorocznym projektem, panowie zastanawiali się, jak mogliby wykorzystać własne ciała do modyfikowania materiałów. Ostatecznie wybór padł na kliszę. Chcieliśmy eksplorować jej fizyczność: miękką warstwę emulsji, grubość, sposób, w jaki reaguje na dotyk i temperaturę - wyjaśnia Evans. W tym momencie byliśmy naprawdę podekscytowani, bo trudno przewidzieć, jak będą wyglądać wyniki, a w dodatku nie można uzyskać 2 takich samych egzemplarzy. [Zadawaliśmy sobie też pytania], czy żelatyna filmu ulegnie strawieniu przez enzymy, czy kiedykolwiek odzyskamy błonę?
Ponieważ lekarze przestrzegali młodych artystów przed ryzykiem perforacji okrężnicy i wystąpieniem niedrożności jelita, studenci zaprojektowali kapsułki, które luźno przytrzymywały film. W ten sposób chronili przewód pokarmowy, a kwasy trawienne nadal miały swobodny dostęp do materiału.
Wyniki pracy Evansa i Lake'a będzie można podziwiać 12 i 13 czerwca w londyńskiej Hoxton Gallery.
Komentarze (0)