Wielkie Bombardowanie i marsjański ocean
Podczas Lunar and Planetary Science Conference wystąpił Tim Parker z Jet Propulsion Laboratory i zaproponował teorię, zgodnie z którą asteroidy bombardujące młodego Marsa spowodowały powstanie na Czerwonej Planecie oceanu. Parker od dawna twierdzi, że na połowie północnej półkuli Marsa rozciągał się ocean. Kolejne badania powierzchni planety wydają się coraz bardziej potwierdzać jego teorię. Dzięki łazikowi Opportunity, który w ciągu ostatnich 12 lat przejechał 43 kilometry wiemy m.in., że na powierzchni Marsa istnieją struktury, które na Ziemi powstają dzięki parowaniu wody. Jednolitość powierzchni - którą poznaliśmy dotychczas na długości ponad 43 kilometrów - najłatwiej jest wyjaśnić istnieniem w przeszłości płytkiego morza - mówi Parker. Problem jednak w tym, że wszelkie modele wykazują, że do istnienia takiego morza konieczna byłaby obecność grubej atmosfery. Atmosfery, którą Mars z jakichś powodów gwałtownie utracił.
Parker i jego współpracownik Robert Anderson twierdzą teraz, że podczas okresu znanego jako Wielkie Bombardowanie, na Marsa spadło tyle asteroid, że mogły one dostarczyć wodę potrzebną do utworzenia płytkiego morza bez potrzeby zmian w samej atmosferze. Bombardowanie mogło też ogrzać samą planetę. Jednak, jako że na Marsie nie istniały warunki pozwalające na utrzymanie się oceanu, ten w ciągu kilkuset milionów lat zamarzł i zniknął.
Devon Burr z University of Tennessee mówi, że konieczne są dalsze badania minerałów i formacji skalnych Marsa. Dopiero one dadzą nam pełną odpowiedź na pytania o wodę na Marsie. Tim zawsze myślał niestandardowo. Mars mógł zostać ogrzany i zyskać płynną wodę na wiele różnych sposobów. Nie wiem, czy przekonuje mnie hipoteza o wpływie Wielkiego Bombardowania - stwierdza uczony.
Komentarze (10)
madan, 30 marca 2016, 21:25
" ...asteroidy bombardujące młodego Marsa spowodowały powstanie na Czerwonej Planecie oceanu."
Czy źródłem wody muszą być asteroidy albo komety? A nie było wody rodzimej? Podobnie z wodą na Ziemi. To wprost obsesja. Satyra, a nie nauka.
Sławko, 30 marca 2016, 21:48
Woda pierwotna nawet jeśli tam była to wyparowała na skutek ciągłego bombardowania. Być może tworzyła grubą warstwę pary w atmosferze (jak obecnie na Wenus) skąd opadła gdy spadła temperatura. Resztę wody dostarczyły kolejne asteroidy i komety, ale że bombardowanie powoli ustawało, to Ziemia miała czas aby ostygnąć.
Hmmm. Tak bym to właśnie widział.
ex nihilo, 30 marca 2016, 23:43
Co to ta "woda rodzima"? Jak ona się tam urodziła?
Sławko, 31 marca 2016, 21:24
OK, wiadomo, że to materiał, który powstał po wybuchu gwiazdy. Asteroidy jak sądzę powstały z pyłu po takiej gwieździe. Ten pył też zapewne zawiera wodę. Taką wodę zebraną na asteroidzie z pyłu po wybuchu gwiazdy nazwałem "wodą rodzimą". Może jest lepsza nazwa na taką wodę - nie wiem. Jak ty wiesz, to odpisz.
ex nihilo, 31 marca 2016, 21:30
"Woda rodzima" była madana:
i do niego było pytanie.
madan, 31 marca 2016, 23:17
To skrót. Zobacz w słowniku j. polskiego. Np. minerały występujące w stanie wolnym, nie przerobione, bez ingerencji, noszą nazwę rodzimych. To woda będąca integralną częścią Ziemi od samego początku jej istnienia.
Ogromne ilości wody znajdują się w skałach, minerałach. W wysokiej temperaturze woda uwalnia się z nich w postaci pary, której część wraz z obniżaniem się temperatury skraplała się. I tak, być może, powstały oceany.
ex nihilo, 1 kwietnia 2016, 03:51
No właśnie, czyli w kontekście mineralogicznym "rodzimy" oznacza "w stanie wolnym", "niezwiązany", a nie "własny". Rodzimy nic w tym przypadku nie mówi o pochodzeniu. Woda związana w minerałach rodzima nie jest, niezależnie czy te minerały pochodzą z pierwotnego formowania planety, z późniejszych przemian, czy np. kosmicznego bombardowania. Woda przyniesiona w kometach jest 100% rodzima. Woda "własna" Marsa rodzima nie była - planety bliskie Słońca formowały się głównie z minerałów ciężkich. Woda w stanie wolnym w pierwotnym dysku była dalej od Słońca, gdzieś od okolic Saturna.
Akurat to z rodzimością żadnego związku nie ma. Są w stanie naturalnym, pierwotnym, oryginalnym, nieprzerobione na wisiorki i co tam chcesz.
TrzyGrosze, 1 kwietnia 2016, 14:47
Zapoznaj się z warunkami jakie wtedy panowały, a potem przeproś naukę:
pogo, 2 kwietnia 2016, 01:03
Obecny stan wiedzy mówi, że woda zawarta w planetoidach, które utworzyły Ziemię, uciekła na długo nim nasza planeta zaczęła stygnąć. To co zostało to może 2% tego co obecnie widzimy.
Gdzieś widziałem też badania, z których wynikało, że najpewniej we płaszczu Ziemi są ogromne pokłady H2O, ale przez te 4 mld lat i tak praktycznie nic się stamtąd nie uwolniło. Inna sprawa, że nie pamiętam gdzie o tym czytałem i mogło to być źródło o wątpliwej reputacji.
madan, 6 kwietnia 2016, 18:40
Nauka wytrzymywała znacznie większe zniewagi. Jeśli zniewagą są wątpliwości, to nie dotyczą one nauki, lecz twierdzeń co poniektórych naukowców. Nie wszystko, co twierdzą jest prawdą przyrodniczą, choć może być prawdą naukową, czyli takim, czy innym zrozumieniem na danym etapie. Budujemy modele, których adekwatność jest ograniczona w czasie. O tym warto pamiętać.
A w tym temacie, mowa o hipotezach.
Tak przy okazji: rodzimologia, która tak podnieciła niektórych, bardzo mnie rozbawiła.