Planując z domu działania łazika Curiosity, zespół z NASA polega na okularach czerwono-cyjanowych
W czasie pandemii wiele osób na świecie pracuje zdalnie, także specjaliści z NASA. Dwudziestego marca br. żadnego z członków ekipy misji Mars Science Laboratory nie było w Laboratorium Napędu Odrzutowego (JPL) w Pasadenie. To pierwsza sytuacja, by operacje łazika były planowane, gdy ekipa działa całkowicie zdalnie ze swoich domów. Dwa dni później komendy wysłane na Marsa zostały wykonane i Curiosity odwiercił próbkę skały w lokalizacji Edinburgh.
Przygotowania do w pełni zdalnej pracy rozpoczęły się na długo wcześniej. Rozdano słuchawki z mikrofonem, monitory i inne sprzęty. Niestety, nie wszystko, z czym specjaliści pracują w JPL, można zabrać do domu. Pracując z obrazami 3D z Marsa, zwykle operatorzy korzystają np. ze specjalnych gogli, które szybko przełączają się między widokiem z prawego i lewego oka (uwypukla to kontury i pomaga ustalić ruch Curiosity oraz stopień wyciągnięcia ramienia).
Gogle wymagają jednak zaawansowanej karty graficznej i komputera o dużej wydajności. By zespół widział obraz 3D, mając do dyspozycji zwykłe laptopy, zdecydowano się więc na okulary czerwono-cyjanowe (turkusowe) do oglądania anaglifów. Choć nie zapewniają one takiego zanurzenia i nie są równie wygodne, co gogle z JPL, z powodzeniem spełniają swoje zadanie i pozwalają planować działania Curiosity.
Nim wykonano wiercenie w lokalizacji Edynburg, zespół przeprowadził serię testów i jedną próbę.
Programowanie każdej sekwencji działania Curiosity może angażować ok. 20 osób, które opracowują i testują komendy, przebywając razem w jednym miejscu; dodatkowo konsultują się one z dziesiątkami ludzi z innych lokalizacji.
Zazwyczaj przebywamy w jednym pomieszczeniu, dzieląc ekrany, obrazy i dane. Ludzie rozmawiają w małych grupach czy wymieniają uwagi, siedząc w różnych częściach pokoju - mówi Alicia Allbaugh, szefowa ekipy.
Teraz wykonują te same zadania, odbywając kilka wideokonferencji naraz. Opierają się też na komunikatorach. Upewnienie się, że wszystko zostało dobrze zrozumiane, wymaga dodatkowego wysiłku. Średnio codzienne planowanie zajmuje 1-2 godz. dłużej. To zaś stanowi ograniczenie dla liczby wysyłanych dziennie komend. Przeważnie jednak łazik jest naukowo tak samo produktywny, jak wcześniej.
Szefowa zespołu naukowego Carrie Bridge upewnia się, czy rozwiązania, na których skupiają się inżynierowie, nie budzą zastrzeżeń naukowców. Prawdopodobnie przez cały czas monitoruję ok. 15 okienek czatów. Trzeba być bardziej wielozadaniowym niż zwykle.
Komentarze (3)
Usher, 18 kwietnia 2020, 23:11
Dlaczego wyróżniłeś cudzysłowem tylko jednego ministra? Przecież wszyscy wymienieni nie ustają w wysiłkach, aby zadowolić supertajne Ministerstwo Głupich Kroków, które zarządza całością.
Jednak w tym przypadku upewnianie się nie ma sensu, a nawet jest zakazane. Cokolwiek zaproponują oberministrowi, dostają wybór – wylecieć albo wdrażać bez zastanowienia głupie bądź niezrozumiałe interpretacje własnych pomysłów.
Dalej – jak coś się uda, to jest to pomysł i zasługa oberministra, jak coś nie wypali, to jest to samowola i porażka poszczególnych ministrów.
cyjanobakteria, 19 kwietnia 2020, 17:43
Jakbyś się przygotował wcześniej, to byś nie musiał szyć maski ze starego prześcieradła i mógłbyś normalnie oddychać Trochę to rozumem, bo ja wałkowałem rodzinę przez kilka tygodni i też było ciężko przekonać, ale się w końcu zaopatrzyli zawczasu.
Obowiązek noszenia masek w miejscach publicznych jest moim zdaniem jeden z warunków luzowania restrykcji. Oczywiście noszenie maski "solo w polu" nie jest konieczne, więc podejście powinno być zdroworozsądkowe, ale podobno służby mają nakaz z góry stosowania wysokich kar. Co innego społeczeństwo, które pokazało za granicą, że luźne nakazy i rekomendacje nie działają, bo sporo ludzi je olewa.
Ja noszę półmaskę w miejscach publicznych od początku marca i powinienem był zacząć wcześniej, bo P3 odfiltrowuje smród fajek, smog, spaliny i inny pył To głupota nie nosić, jak się ma sprzęt.
Mariusz Błoński, 20 kwietnia 2020, 16:21
Ciekawe, czy po apokalipsie się nie okaże, że spora część pracowników NASA może pracować w domu. Mogą się szykować spore zmiany w podejściu firm do telepracy.