Szef NASA zaleca modlitwę
Szef NASA Charles Bolden, pytany przez przedstawicieli Izby Reprezentantów, co USA mogą zrobić, gdyby asteroida podobna do tej, która ostatnio spadła w Rosji leciała w kierunku Nowego Jorku, odpowiedział: "Modlić się".
Ani Stany Zjednoczone, ani żaden inny kraj nie jest obecnie w stanie wystarczająco wcześnie odkryć małych obiektów. Jak mówi Donald Yeomans, dyrektor Biura programu ds. obiektów bliskich Ziemi (Near-Earth Object Program Office) mielibyśmy olbrzymie szczęście, gdybyśmy tego typu meteoryt zauważyli na trzy tygodnie przed uderzeniem w Ziemię. Żaden kraj nie posiada urządzeń pozwalających na wykrywanie małych obiektów. Yeomans powiedział, że takim urządzeniem mógłby być umieszczony w przestrzeni kosmicznej teleskop działający na podczerwień. Byłby w stanie zauważyć małe obiekty i nie oślepiałoby go Słońce. Stworzenie odpowiedniego urządzenia i wyniesienie go na orbitę kosztowałoby kilkaset milionów dolarów.
Rosjanie mieli olbrzymie szczęście. Gdyby meteoryt przetrwał kilka sekund dłużej, uderzyłby w ziemię z siłą około 20 bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę. Obiektu nikt wcześniej nie zauważył. Przesłuchiwany przez Izbę Reprezentantów generał William Shelton, dowódca U.S Air Force Space Command przyznał, że USA nie miały o niczym pojęcia.
Jednak nawet wcześniejsze ostrzeżenie nie na wiele by się zdały. Obecnie podstawowa trudność tkwi we wczesnym zauważeniu nadlatującego obiektu. W ramach projektu ATLAS (Asteroid Terrestial-Impact Last Alert System) Stany Zjednoczone tworzą system ostrzegawczy składający się z ośmiu naziemnych teleskopów. Ma on zostać uruchomiony przed końcem 2015 roku. System będzie w stanie z 1-tygodniowym wyprzedzeniem zauważyć asteroidę o średnicy 45 metrów, a z 3-tygodniowym - obiekt o średnicy 137 metrów. Uderzenie takiego meteorytu w duże miasto doprowadziłoby do gigantycznych zniszczeń. Dzięki ATLASowi możliwa będzie ewakuacja ludności i ocalenie części infrastruktury. System nie zapobiegnie uderzeniu.
Znacznie lepiej wygląda sytuacja w przypadku wielkich asteroid, takich, które spowodowałyby problemy na skalę globalną. NASA sklasyfikowała i śledzi 95% bliskich obiektów o średnicy większej niż 1 kilometr. Yeomans zapewnia, że w ciągu najbliższych 100 lat żaden z nich nie będzie stanowił zagrożenia. Uderzenie w Ziemię tak wielkiego meteorytu miałoby katastrofalne skutki. Prawdopodobnie cywilizacja by przetrwała, ale nie w takiej formie, jak obecnie - mówi Yeomans.
Ekspert wyjaśnia, że już teraz dysponujemy technologiami, które umożliwiłyby uchronienie Ziemi przed tego typu zagrożeniem. Rozbicie o powierzchnię obiektu dużego pojazdu pozwoliłoby na zmianę jego trajektorii. Jednak, jak uważa Yeomans, aby się to udało, konieczne są miliardy dolarów oraz wczesne ostrzeżenie. Musi ono nadejść co najmniej na 10 lat przed obliczonym uderzeniem obiektu w planetę. Dobra wiadomość jest taka, że tak wielki obiekt powinniśmy zauważyć kilkadziesiąt lat wcześniej.
Za kilkanaście lat w pobliżu Ziemi przeleci olbrzymia asteroida Apophis.
Komentarze (9)
Proton50, 21 marca 2013, 12:51
Nie mamy jeszcze tak wysokiej technologii, którą można by zastosować przeciwko kamiennym nieproszonym gościom z kosmosu. Mamy jej natomiast wystarczająco dużo, przeciwko sobie.
mcezar, 21 marca 2013, 15:02
Z punktu widzenia jednego państwa / narodu ma to całkowicie sens. Dużo więcej ludzi zginęło od wojen niż od spadających meteorytów...
Przynajmniej póki co.
MrVocabulary (WhizzKid), 21 marca 2013, 18:55
Nic straconego, może jeszcze zrobią broń zrzucającą meteory na wrogie państwa
TrzyGrosze, 21 marca 2013, 21:05
O, przyłapałem językoznawcę .
Broń oparta na meteorach byłaby bardzo nieskuteczna, (w przeciwieństwie do broni meteorytowej).
MrVocabulary (WhizzKid), 21 marca 2013, 21:07
Miejmy nadzieję, że oni zrobią tę meteorytową A tak na serio to wiedziałem o pułapce, ale nie przeszkodziło mi to zrobić wtopy. Double fail!
mnichv10, 22 marca 2013, 07:19
A ja myślę, że najlepsza byłaby broń meteoroidowa, co by nie trzeba było tych meteorytów znów na orbitę wynosić i rozpędzać
radar, 22 marca 2013, 14:35
Nie chce mi się w to wierzyć. Przecież monitorują ruch na orbicie, wysyłają ostrzeżenia dla ISS czy satelitów o "kosmicznych śmieciach" przynajmniej z jakimś wyprzedzeniem. Satelity geostacjonarne, np. GPS są na orbicie ~37tys. km od Ziemi i ich ruch pewnie tez widzą na ekranach radarów. Nie mówię dalej, ale na te 20-30tys. km od Ziemi na prawdę nie potrafią wykryć takiej skały? Przy tej prędkości tj. 15-25 min wcześniej. Oczywiście to bardzo mało czasu, ale mówić, że w ogóle nie wiedzieliśmy? W 10 minut można zejść do schronu/piwnicy/metra, odejść od okien, wyjść z budynku. Na to potrzeba 10min, to zostaje 10 minut na ostrzeżenie ludzi
wilk, 22 marca 2013, 23:18
Ale to trzeba by było przerwać reklamy w TV… ;-)
TrzyGrosze, 23 marca 2013, 12:32
Reklamy w TV i tak są cały czas przerywane przez jakieś filmy, mecze,dyskusje itp