Pierwsze zdjęcie Ziemi wykonane przez polskiego satelitę
Południowa Szwecja, gęste chmury nad Norwegią, fragment Morza Północnego i Bałtyku – te obszary znalazły się na zdjęciu wykonanym przez studenckiego satelitę PW-Sat2. Wg jego twórców to pierwsze polskie zdjęcie satelitarne Ziemi zarejestrowane przez polskiego sztucznego satelitę.
Skonstruowany przez członków Studenckiego Koła Astronautycznego Politechniki Warszawskiej satelita został wyniesiony na orbitę na pokładzie rakiety Falcon 9 z bazy Vandenberg 3 grudnia. Jak poinformowali jego twórcy w przesłanym w piątek PAP komunikacie, początkowa faza misji PW-Sat2 pomyślnie dobiega końca – satelita działa prawidłowo i przesyła na bieżąco dane telemetryczne.
W ramach misji, 5 grudnia około godziny 10:38 UTC (11:38 polskiego czasu), PW-Sat2 pojawił się w polu widzenia stacji naziemnej w Warszawie i wówczas operatorzy wysłali do niego komendę, by wykonał zdjęcie. Przejdzie ono do historii, jako pierwsze polskie zdjęcie satelitarne Ziemi zarejestrowane przez polskiego sztucznego satelitę – podkreślono w komunikacie.
Nie jest to jednak pierwsza polska fotografia Ziemi zrobiona z orbity, bo taką, ręcznym aparatem, w 1978 r. wykonał kosmonauta generał Mirosław Hermaszewski.
Zdjęcie (https://radio.pw-sat.pl/gallery) zostało wykonane, kiedy satelita znajdował się już nad holenderskim wybrzeżem, a widać na nim południową Szwecję, gęste chmury nad Norwegią, spory fragment Morza Północnego, a nawet fragment naszego Bałtyku. W jednym z narożników widać czarny trójkąt koła podbiegunowego gdzie obecnie jest noc, a w prawym górnym mały trójkąt, który jest fragmentem struktury satelity.
Zdjęcie odebrane zostało za pomocą stacji naziemnych w Warszawie, na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych, i w Gliwicach w siedzibie naszego partnera Future Processing oraz przez radioamatorów, którzy przesyłają odebrane dane na radio.pw-sat.pl – wyjaśnił Dominik Roszkowski, wicekoordynator projektu PW-Sat2.
Pierwsze zdjęcie w dwóch rozdzielczościach (160×128 pikseli i 320×240 pikseli) zostało przesłane 5 grudnia. Następnego dnia (6 grudnia) podczas kolejnych sesji komunikacyjnych udało się pobrać to samo zdjęcie w rozdzielczości 640×480 pikseli, czyli najwyższej, jaką oferują kamery na pokładzie satelity PW-Sat2.
Ze względu na ograniczenia mocy satelity oraz przepustowości łącza radiowego, przesłanie zdjęcia nawet w tak niskiej, jak na ziemskie warunki jakości, zajmuje kilka kontaktów ze stacją naziemną, które trwają maksymalnie ok. 10 minut. Takich przelotów nad Polską satelita wykonuje aktualnie do sześciu dziennie i z każdym połączeniem odbierany był kolejny fragment tego historycznego zdjęcia - wyjaśniono w komunikacie.
Jak zaznaczono w komunikacie, kamery na pokładzie PW-Sat2 nie mają służyć obserwacjom Ziemi. Ich głównym zadaniem jest weryfikacja otwarcia żagla deorbitacyjnego na zakończenie misji. Dlatego kamery skierowane są pod kątem do ścianek satelity i w ich polu widzenia znajduje się fragment urządzenia.
Satelita PW-Sat2 w ciągu najbliższych kilku dni będzie przechodził testy czujnika Słońca. Po 40 dniach, czyli najpóźniej w połowie stycznia, nastąpi otwarcie żagla deorbitacyjnego.
Żagiel ma być sposobem na przyspieszenie procesu deorbitacji satelity. Rozłożenie spowoduje zwiększenie powierzchni PW-Sat2 i jego oporu aerodynamicznego, a w konsekwencji stopniowe obniżanie orbity satelity. To pozwoli skrócić czas jego przebywania na orbicie z przeszło 15 lat - do kilkunastu miesięcy.
Proces ten jest niezwykle ważny - może się przyczynić do uporania się z problemem kosmicznych śmieci, czyli obiektów, które po zakończeniu własnej misji pozostają na orbicie i zagrażają innym, wciąż czynnym satelitom (bo nie można już nimi sterować). Nad rozwiązaniem tego problemu pracują naukowcy na całym świecie, którzy szukają sposobów zarówno na usuwanie z kosmosu już znajdujących się w nim kosmicznych śmieci, jak i na zapobieganie powstawania nowych śmieci w przyszłości.
Komentarze (10)
h4r, 9 grudnia 2018, 20:28
jakieś 50 lat za resztą świata. żadne internety o tym nie napisały nawet
ex nihilo, 10 grudnia 2018, 04:30
O jaką "resztę świata" chodzi? Na ok. 200 państw, jakieś 150 nie wysłało jeszcze w Kosmoś nawet śrubki.
Od dwóch tygodni na Marsie jest InSight. Jednym z najważniejszych urządzeń sondy jest polski Kret, który ma się wwiercić na 5 m pod powierzchnię - pierwszy raz w historii badań kosmicznych. Itd., bo polskiej apratury sporo po Kosmosie się pęta, i to od kilkudziesięciu lat.
A co do fotki - przecież to tylko przy okazji (sprawdzenie działania aparatu). Ważny jest żagiel do spuszczania z orbity niepotrzebnych zabawek. Jeśli będzie skuteczny, wtedy "internety" napiszą, i to dużo pewnie, bo to będzie kilka lat przed resztą świata.
Gdyby wcześniej komuś się zachciało mieć "polską fotkę", wystarczyłoby za parę tysięcy baksów dokleić do czegoś tam, co poleciało, kamerkę z rozdeptanego smarkfona. No i fotka by była, pewnie nawet lepsza niż ta. Tylko po co?
dexx, 10 grudnia 2018, 09:30
Problem w tym, że kret na marsie czy chyba nawet PW-sat2 to nie działania Polskiej Agencji Kosmicznej tylko "prywatne" przedsięwzięcia. Opieszałość w badaniu kosmosu było najlepiej widać na przykładzie dołączenia POLSA do ESA.
Dodam tylko że zawartość strony internetowej POLSAy jest równie emocjonująca co https://ostrzegamy.online/
tempik, 10 grudnia 2018, 09:52
samo położenie geograficzne dyskwalifikuje zapędy wystrzelenia czegoś swojego od początku do końca. A doświadczenie w technice rakietowej? zerowe. Do tego żeby zaprojektować i wykonać dużą misje kosmiczną, która wniesie coś nowego a nie zdubluje coś co już inni osiągnęli wymaga wielkiego budżetu. chociaż jakby 500+ na to przeznaczyć to byśmy mieli 1/4 budżetu całej NASA...
dexx, 10 grudnia 2018, 16:18
Jedna z najbardziej udanych misji - Teleskop Keplera, na filmie poniżej jego "pole widzenia", jest ono tak małe że pewni można jeszcze 100 takich teleskopów wybudować i będzie co oglądać,.
Koszt prawie 600mln dolarów. Pewnie jak by kopiować rozwiązania i robić je w Polsce gdzie koszt roboczo godziny jest niski było by taniej.
Skąd brać pieniądze ? Za wyborczą:
PS. Indie za 125 mln dolarów wysyłają orbiter i lądownik na księżyc. Ogólnie podejście Indii jest bardzo dobre do tematu bo to program państwowy a sterowany jak prywatny biznes - bardzo efektywny kosztowo. Wiem że maja oni warunki żeby budować własne rakiety, ale przy tym co oferują obecnie własnie indie i SpaceX budowanie własnej rakiety mija się celem, ważne żeby krok po korku budować przemysł kosmiczny. PW-sat2 to dobry kierunek, tylko że to powinna robić POLSA i to 10 lat temu.
tempik, 10 grudnia 2018, 16:55
Nie to co u Amerykanów, gdzie zapewne połowa to koszty administracji. Mają wielkie osiągnięcia ale sporo przepłacają przez te koszty stałe.
I to jest sedno. Nie da się usiąść przy piwie i powiedzieć ok, za 5 lat zbudujemy rakietę i całe graty do jej obsługi.
ex nihilo, 10 grudnia 2018, 19:30
W polskich warunkach nie było i nie ma żadnego powodu, żeby to był państwowy przemysł kosmiczny. W ZSRR, USA, Chinach, Indiach, też w dużej części Francja/Niemcy, podstawą były programy militarne. Do samych celów naukowych i komercyjnych taniej i wygodniej współpracować z innymi. I tak było i jest. Są też u nas firmy prywatne, które sobie całkiem nieźle radzą w tym biznesie.
Czy koniecznie musi być "polski (państwowy) satelita", "polska rakieta" itd.? A po co? Przecież już od dosyć dawna praktycznie każdy, kto ma trochę forsy może sobie jakąś zabawkę zmontować albo kupić i w Kosmos ją wystrzelić.
Polska nie ma aż takich potrzeb, żeby forsę w przemysł kosmiczny ładować, szczególnie forsę państwową, bo ta państwowa z reguły ma odpowiedni mnożnik na biurokrację i inne takie.
KONTO USUNIĘTE, 10 grudnia 2018, 19:43
Jakie "zerowe"? Jaki brak doświadczenia?
Na przełomie lat 60 i 70 mieliśmy przecież własny kosmodrom i własne rakiety.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Meteor_(rakieta)
Dwie myszki (koloru nieznanego) nawet wystrzeliliśmy.
thikim, 10 grudnia 2018, 19:56
Jednak jest różnica. Mieć w jakiś sposób, niekoniecznie państwowy, zorganizowany "podbój kosmosu" (wiem, jestem złośliwy ) a co innego opierać się na przypadkowych akcjach studenckich.
W Polsce niestety te sprawy leżą odłogiem. Z wielu różnych powodów. Tym samym jednak dziwi Polska Agencja Kosmiczna. Podobnie jak i podobna atomowa.
Tymczasem w Polsce, studenci sobie, państwo sobie, przemysł sobie. Wszystko nieskoordynowane i nieuporządkowane. Chaos.
dexx, 12 grudnia 2018, 13:06
Jeśli nie będzie jakiejś organizacji która będzie zbierać know how i nim zarządzać, nalegać żeby jak najwięcej było z tego open source / hardware ( przynajmniej dla firm współpracujących z POLSA), to będziemy cały czas tylko robić małe satelity w projektach Uczelnianych.
Firmy nie chcą się dzielić wiedzą, ale jeśli POLSA będzie wspierać finansowo te firmy i organizować je w większe projekty to będzie z tego można coś zrobić. NASA tak własnie działa ESA też, z tym że ESA jest bardziej platformy dla państwowych programów, my do tego worka wrzuciliśmy POLSA ale pod nią nic nie ma.
Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie że cześć przemysłu będzie już poza Ziemią, NASA, ISRO, CNSA, JAXA, Roscosmos i ESA będą wspierać dziłania w tym kierunku. Każda będzie się starała zrobić jak najwięcej z tego u siebie a dla nas POLSA powinna walczyć o jak największą część, a odnoszę wrażenie że tego nie robi.