W oczekiwaniu na...
Naukowcy coraz bardziej obawiają się, że w Parku Narodowym Yellowstone, jednym z najbardziej aktywnych geologicznie obszarów w USA, może dojść do potężnej erupcji wulkanicznej. Wiadomo, że do takich wydarzeń dochodziło co najmniej trzykrotnie (2,1 miliona lat temu, przed 1,3 milionem lat oraz 640 000 lat temu). Podczas ostatniej z nich do atmosfery trafiło ponad 1000 kilometrów sześciennych pyłów. Ponowne takie wydarzenie może spowodować znaczny spadek temperatury na całym kontynencie i katastrofalnie wpłynęłoby na gospodarkę oraz środowisko naturalne.
Od kilkudziesięciu lat naukowcy notują stopniowe powiększanie się kaldery Yellowstone. Co roku rośnie ona o 0,6 cala. To dowód na zwiększające się ciśnienie magmy. W ciągu ostatnich trzech lat tempo "puchnięcia" kaldery gwałtownie wzrosło i wynosi już 3 cale na rok. Ponadto ostatnio doszło w regionie do serii trzęsień ziemi. Naukowcy co prawda uspokajają, że nie są one zapowiedzią erupcji, gdyż magma nie wywołuje trzęsień. Jednak samo wystąpienie trzęsienia, niezależnie z jakich przyczyn, może przyczynić się do erupcji wulkanicznej. Już w latach 80. ubiegłego wieku zanotowano znaczący wzrost liczby trzęsień. Później ich liczba spadła, a obecnie znowu rośnie. W ciągu kilkunastu ostatnich dni 2008 roku zanotowano ponad 250 wstrząsów.
Profesor Robert Smith, geofizyk z University of Utah, mówi, że co prawda wstrząsy są czymś normalnym w Yellowstone, ale ostatnie z pewnością nie są normalne. Od wielu lat nie obserwowaliśmy tak silnych i częstych wstrząsów. Niedawno na terenie parku doszło do trzęsienia o sile 3,8 stopnia. Jak podkreśla Smith, nie wiadomo, co się wydarzy. Jedyne co mogą robić specjaliści, to obserwować rozwój sytuacji i, w razie oznak poważnego niebezpieczeństwa, ostrzec okolicznych mieszkańców.
Komentarze (0)