Po raz pierwszy sfotografowano bardzo rzadką małpę
Lieven Devreese i Gaël Elie Gnondo Gobolo jako pierwsi sfotografowali w kongijskim Parku Narodowym Ntokou-Pikounda bardzo rzadką małpę - Procolobus bouvieri. Nikt jej nie widział od ponad 50 lat, dlatego niektórzy naukowcy myśleli, że gatunek wyginął.
Park Ntokou-Pikounda utworzono za radą Wildlife Conservation Society (WCS) w 2013 r., by chronić m.in. goryle, szympansy czy słonie.
Prymatolodzy wybrali się w teren w lutym 2015 r. Ich przewodnikami byli miejscowi, zaznajomieni z wokalizacjami i zachowaniem P. bouvieri. Dzięki ich umiejętnościom naukowcy natrafili nad rzeką Bokiba na stado małp. Nasze zdjęcia są pierwsze na świecie i potwierdzają, że gatunek nie wyginął - podkreśla Devreese.
WCS wsparło ekspedycję logistycznie, dostarczyło też prymatologom niepublikowane wyniki badań dot. P. bouvieri z północnego Konga.
Jesteśmy bardzo zadowoleni, że Lieven i Gaël byli w stanie osiągnąć swój cel i nie tylko potwierdzili, że P. bouvieri nadal istnieją, ale i zdobyli bardzo wyraźne ujęcie matki z niemowlęciem. Na szczęście sporo tych małp żyje w niedawno utworzonym parku narodowym. Są one chronione przed wyrębem lasu, rolnictwem i wpływem dróg, czyli czynnikami mogącymi prowadzić do wzmożenia kłusownictwa - zaznacza dr Fiona Maisels z WCS.
P. bouvieri jest kongijskim endemitem. Małpę opisano po raz pierwszy w 1887 r. Początkowo uznawano ją za podgatunek, ale współczesne opracowania traktują ją jako gatunek. Zwierzę jest znane jedynie z kilku egzemplarzy muzealnych, zebranych z 3 stanowisk ponad 100 lat temu. Autorzy publikacji z 1949 r. twierdzą, że habitatem P. bouvieri są podmokłe lasy na obszarze ograniczonym dwiema rzekami - dolnym biegiem Likouali i Sanghą, a na południu także rejony wzdłuż rzeki Alima. Do ostatnich niepotwierdzonych spotkań z małpą doszło w latach 70. ubiegłego wieku.
Podczas spisów WCS, które przeprowadzano na terenie dzisiejszego Parku Narodowego Ntokou-Pikounda w 2007 i 2014 r., z rzadka odnotowywano P. bouvieri, ale nie udało im się zrobić zdjęcia.
Komentarze (4)
darekp, 20 kwietnia 2015, 09:46
Hm, jeśli zestawić powyższą informację z tym: http://kopalniawiedzy.pl/makak-Macaca-leucogenys-Modog-Tybet-Cheng-Li-Chao-Zhao,22256 to pojawia się naturalne pytanie, czy rzeczywiście chodzi o ten sam gatunek. Przynajmniej zdjęcie nie wygląda na dostatecznie dokładne...
A swoją drogą, zawsze zastanawiało mnie jak określić, gdzie kończy się jeden gatunek, a zaczyna drugi, tzn. gdzie jest granica. Bo niektóre gatunki mogą się krzyżować między sobą. Może ktoś wie?
Użytkownik-7423, 20 kwietnia 2015, 10:15
Nie ma dobrej definicji gatunku, jak zresztą wielu rzeczy. Są jeszcze podgatunki, formy lokalne i odmiany.
Kwestia obecnie jest, nie, na ile gatunki, a na ile dokładniejsze ich różnicowanie zmienia systematykę.
Ja osobiście nie lubię żadnej definicji gatunku, zawsze jest to konstrukt, który ma ułatwiać porządkowanie informacji w mózgu, ale nigdy nie zgadza się w 100% z rzeczywistością.
Nawet tak powszechne badania DNA nie dają odpowiedzi, bo są populacje o różnej liczbie chromosomów w obrębie jednego gatunku, normalnie się krzyżując...
pogo, 20 kwietnia 2015, 10:21
Wiem, że rośliny potrafią dużo nakombinować ze swoim DNA, ale czy takie rzeczy zdarzają się wśród zwierząt?
Użytkownik-7423, 20 kwietnia 2015, 10:53
Oczywiście i ciągle poznaje się nowe zwierzęta o różnych kariotypach (bo o nich mowa) w obrębie tego samego gatunku, nie wpływa to na zdolność replikacji.
Ostatnio poszły pod lupę eurazjatyckie sarny i jak na razie mają 6 różnych kariotypów.
U ludzi są 46 chromosomy, 22 pary somatyczne i 1 para płciowa. Ale to może się zmieniać jako błąd podczas podziałów i mamy np. zespół Downa (trisomia 21 pary chromosomów). Natomiast nasi bliscy kuzyni, małpy człekokształtne, mają zwykle 44 lub 48 chromosomów.
Poczytaj o kariotypach, ciekawe.