Najpotężniejsza rakieta w dziejach uruchomiona. Test niespodziewanie zakończył się przed czasem
NASA uruchomiła najpotężniejszą rakietę, jaka kiedykolwiek działała na Ziemi. Wczoraj o godzinie 21:30 czasu polskiego w Stennis Space Center uruchomiono wszystkie 4 silniki RS-25 głównego stopnia Space Launch System, który ma zawieźć ludzi na Marsa. Silniki miały działać przez 8 minut, jednak po minucie zamilkły. Obecnie specjaliści z NASA analizują dane i szukają przyczyny wcześniejszego wyłączenia się silników.
Ten tzw. gorący test miał być ostatnią z serii prób Green Run. Na potrzeby testu główny stopień rakiety wygenerował 1,6 miliona funtów ciągu. Zbiorniki rakiety napełniono 33 tonami ciekłego tlenu i ciekłego wodoru. Chociaż silniki nie pracowały tak długo, jak zakładano, przeprowadzono udane odliczanie, udane uruchomienie silników i zebrano ważne dane, stwierdził szef NASA Jim Bridenstine, który przyglądał się testowi.
NASA zapewnia, że przyczyną wcześniejszego zakończenia testu nie była awaria samych silników. W czasie testu zmieniano siłę ciągu i przygotowywano się do przeprowadzenia manewru umożliwiającego sterowanie rakietą w czasie lodu. Widzieliśmy niewielki błysk, który pojawił się między osłonami silników gdy rozpoczęliśmy manewr, powiedział menedżer projektu SLS John Honeycutt. W takiej sytuacji kontroler silników wysyła do kontrolera stopnia informację o pojawieniu się nieprawidłowości. Ten zaś podjął decyzję o wyłączeniu. W silnikach każdy parametr, który wykracza poza wyznaczone granice powoduje, że do kontrolera stopnia trafia sygnał o nieprawidłowości, mówi Honeycutt.
Szef NASA odmówił nazwania tego, co się stało, awarią. Właśnie dlatego prowadzimy testy. Zanim wsadzimy amerykańskich astronautów do amerykańskiej rakiety wszystko musi dziać perfekcyjnie, stwierdził.
W tej chwili nie wiadomo, czy gorący test zostanie powtórzony, czy też – jak planowano wcześniej – główny stopień rakiety trafi do Centrum Lotów Kosmicznych im. Kennedy'ego, gdzie zostanie przygotowane do pierwszego lotu próbnego. Misja Artemis-1 jest planowana na listopad bieżącego roku. Dziennikarze zapytali Bridenstine'a czy w związku z wynikiem testu termin ten wciąż jest aktualny. Myślę, że jest zbyt wcześnie, by odpowiedzieć na to pytanie. Gdy dowiemy się, co poszło nie tak, będziemy wiedzieli, co przyniesie przyszłość, odpowiedział urzędnik.
Misja Artemis-1 ma być lotem bezzałogowym, w ramach którego zostanie przetestowany SLS i kapsuła Orion. W 2023 roku ma się odbyć test załogowy, w ramach którego astronauci polecą poza orbitę Księżyca.
Komentarze (14)
dexx, 18 stycznia 2021, 11:14
Program SLS to taka sama porażka jak Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Mam nadzieję że to ostatnie programy realizowane w starym systemie z dodatnią pętlą sprzężenia zwrotnego gdzie drogie rakiety generują wysokie koszty wyniesienia teleskopu. Zwiększa to cenę teleskopu bo trzeba przeprowadzić tysiące testów, bo jak się nie uda to nikt nie da kasy na drugą próbę. Wiec zbudujmy rakietę która nie ważne ile będzie kosztowała ale będzie niezawodna. Rakieta jest droga wiec zróbmy tysiące testów zanim ją wystrzelimy i wystrzelmy ją od razu z jakimś cennym ładunkiem.
JWST nie będzie oczywiście wystrzelony przez SLS ale koszty testów tego teleskopu zabijają sensowność takiego projektu. Przy okazji Hubbla to przynajmniej zrobili jeszcze jakieś szpiegowskie, ale konstrukcja JWST chyba się do tego nie nadaje.
SLS zaś ma problem z rozbuchaną administracją i za dużym budżetem.
radar, 18 stycznia 2021, 15:26
Nie ma czegoś takiego jak za duży budżet
I tak niech się cieszą, że nie j....o bo wtedy to już by się lot jesienny na pewno opóźnił.
Z jednej strony szkoda kasy na to, ale z drugiej, niech i Musk ma jakąś konkurencję, bo inaczej siądzie na laurach Mamy taki wewnątrz stanowy zimnowojenny wyścig zbrojeń, bez tego dalej wysyłalibyśmy tylko jakieś bieda-łaziki i bieda-helikopterki
Mariusz Błoński, 18 stycznia 2021, 15:30
NASA i Musk nie konkurują. NASA finansuje Muska, udostępnia mu całe know-how. To współpraca, nie konkurencja. NASA chce się wycofać z działania w pobliżu Ziemi i zlecać prace tam prywatnym firmom. I stara się, by takie firmy powstawały.
cyjanobakteria, 18 stycznia 2021, 15:58
JWST to nie jest porażka. Przekroczyli budżet, ale porażką będzie jak dojdzie do katastrofy albo pojazd się nie rozwinie. A rozwijanie i schładzanie będzie trwać przez 6 miesięcy, więc ma się co popsuć, dlatego tyle testują. Wszystkie komponenty na pojeździe są co najmniej zdublowane i wszystkie operacje da się wykonać na więcej niż jeden sposób. Mają na przykład dwie główne kamery. De facto NASA zbudowała, wraz z innymi instytucjami biorącymi udział w projekcie, dwa teleskopy w jednym. Oryginalnie budżet był mocno nieoszacowany, żeby nie straszyć kongresmenów, co było typowe dla NASA w tamtym czasie. JWST to jest projekt bleeding-edge, a technologie nie były w fazie projektowania jeszcze dostępne. Kwota 10 miliardów w ciągu 15-20 lat to dużo pieniędzy, ale dla porównania USA oczekuje wydać 1.5 tryliona na projekt F-35 w ciągu 50 lat, co daje około 30 miliardów rocznie.
Tak jak napisałeś poniżej, JWST nie będzie wyniesiony przez SLS. Teleskop będzie wyniesiony przez Ariane-5, rakietę europejskiej konstrukcji, najbardziej niezawodną rakietę typu heavy-lifter, jaka jest dostępna na rynku.
Mało kto dzisiaj pamięta, że Hubble był wyniesiony z 7-letnim opóźnieniem, nie wspominając o problemach z lustrem.
dexx, 18 stycznia 2021, 16:03
Owszem jest. Nielimitowany budżet zabija kreatywność i wprowadza marazm do projektu. Dla kierownictwa jeśli nie musisz walczyć o każdego inżyniera w projekcie to nawet słabemu znajdziesz jakąś robotę a to się prędzej czy później zemści.
Projekty z za dużymi budżetami prowadzą najczęściej do drogich produktów.
Np. niestety nie jestem w stanie teraz znaleźć źródła, ale z tego co kiedyś czytalem Space X wiele komponentów w swoich rakietach miało klasy przemysłowej (industrial grade) zamiast "kosmicznej" (space grade) bo było taniej. w zamian mieli je redundantne i opracowali dodatkowe algorytmy detekcji i korygowania błędów.
I to jest dobre podejście. Wybrać parę firm i do samego końca niech walczą o ten sam kawałek tortu, co jakiś czas sprawdzając czy jeszcze zasługują na finansowanie.
Sam teleskop nie jest porażką tylko sposób w jaki nad nim pracują. To też ich metoda na pozyskiwanie budżetu do projektu który wiadomo ze w początkowym się nie zamknie. Dać jakąś w miarę przystępną cenę ale taka żeby później żal było skreślić projekt.
Program JWST a szczególnie testowanie sprzętu kosztowało tyle, że mogli od razu zaplanować i wybudować 10 takich teleskopów i wysyłać je jedne po drugim korygując błędy poprzedniego.
cyjanobakteria, 18 stycznia 2021, 16:21
Wtedy Radar by narzekał, że się tyle sprzętu marnuje na L2
Problem z JWST jest taki, że ma ograniczony zapas paliwa, jak każdy teleskop w tym HST. Różnica polega na tym, że nie da się przeprowadzić na razie misji serwisowej na L2. Zbiorniki są jednak umieszczone w taki sposób, że w przyszłości, jeżeli będzie możliwość wysłania robota w celu uzupełniania paliwa, będzie to możliwe. JWST jest zaprojektowany tylko na 10 lat, więc w przeciwnym wypadku, nie będzie służył tyle co HST. To przy założeniu, że nie zużyją zbyt dużo paliwa na korekcję orbity w przypadku nieprecyzyjnego wyniesienia.
radar, 18 stycznia 2021, 18:47
Touche
No nie, taki drogi (i długo wyczekiwany) sprzęt się będzie marnował?
Mogę wiedzieć, dlaczego misja serwisowa nie jest możliwa na L2?
Nie znasz się Waść na żartach lub nie wyświetlają Ci się emotikonki w przeglądarce.
cyjanobakteria, 18 stycznia 2021, 20:04
Niedawno o tym pisałem na sąsiednim wątku. Misja trwała by miesiąc lub dłużej, bo L2 jest 1.5 miliona km od Ziemi. Misja załogowa odpada, ale w przyszłości na pewno da się wysłać robota z paliwem. Zwłaszcza, że trwają prace nad satelitami serwisowymi. Pytanie czy będzie wola i czy znajdą się środki?
Moim zdaniem powinni zatankować przynajmniej raz, bo jest to instrument wysokiej klasy, nie wspominając o tym, że kosztowny. Jakby działał przez 30 lat, czyli te 3x na ile został zaprojektowany, to nikt by już nie pamiętał w jakich bólach projekt powstawał Byłby to świetny pretekst do przetestowania nowych technologii, ale nie stanie się tak wcześniej niż po wyczerpaniu zapasów paliwa albo pod sam koniec, ze względu na ryzyko kolizji albo uszkodzenia instalacji.
Obserwacje w podczerwieni w takiej czułości z Ziemi nie są możliwe ze względu na rozgrzaną atmosferę, więc w przeciwieństwie do HST, adaptatywna optyka nie zmarginalizuje znaczenia tego typu kosmicznego teleskopu.
radar, 18 stycznia 2021, 21:57
Przez tyle lat to materiałoznastwo (a może i komputerowe programy do projektowania), druk 3D etc. poszły do przodu, że może mogliby dołożyć trochę więcej tego paliwa bez zwiększania masy? No, ale to by oznaczało kolejne 3 lata testów U mnie się nic nie marnuje.
A propos kosmicznych śmieci, to powinno być tak, że jak po 5 latach od stwierdzenia braku paliwa, uszkodzenia i/lub utraty łączności właściciel o to nie zadba to sprzęt przechodzi do "domeny publicznej" i można sobie wziąć. Moment by złomiarze z Polski wysprzątali
Co do misji robotycznej i raczkującej dopiero dziedziny serwisu kosmicznego, ktoś ma jakiś fajny namiar na opracowanie, albo filmik "dla idiotów" dlaczego kinematyka ruchu ramienia robota jest "dużo trudniejsza" w nieważkości niż na Ziemi? Dlaczego tych robotów nie ma pełno już w kosmosie skoro jest ich pełno (fabryki) na Ziemi? Ja wiem, że akcja=reakcja w nieważkości to co innego, ale to już nie da się tego zamodelować?
Qion, 18 stycznia 2021, 22:15
Na krótkim odcinku zjeżdżającego pionowo w dół roller coastera z korekcyjnym liniowym silnikiem synchronicznym lub w nurkującym samolocie może dałoby radę, ale chyba nie zdążyłbyś przeprowadzić swojego eksperymentu.
cyjanobakteria, 18 stycznia 2021, 22:23
Ten samolot, który symuluje mikrograwitację opada chyba przez 90 sekund, więc można zadziałać. Potem następuje wznoszenie i przeciążanie 2-3g.
Sterowanie w kosmosie to ciekawa sprawa. Satelity i teleskopy mają tak zwane kola reakcyjne, które służą do pozycjonowania pojazdu. JWST ma ich chyba 6. Mają to do siebie, że się z czasem nakręcają podczas użytkowania w zależności od zapotrzebowania i planowania misji. Jak osiągną maksymalną dopuszczalną prędkość, trzeba je wyhamować w oparciu o silniki rakietowe. Stąd też ograniczony czas życia instrumentów spowodowany zapasami paliwa, który można wydłużyć planując odpowiednio obserwacje.
Zapomniałem wrzucić, lista startów Ariane-5, można sobie prześledzić listę udanych startów.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Ariane_launches
dexx, 19 stycznia 2021, 09:02
Faktycznie nie zauważyłem . Dodatkowo trafiłeś u mnie w czuły punkt, bo skojarzyło mi się to z tzw. projektami unijnymi ich rozdmuchanymi budżetami i momentami bezcelowymi działaniami.
Na ten projekt poszło już 10 mld dolarów, gdyby zabrać połowę z tego komercyjne firmy opracowały by systemy tankowania.
Rozumiem jakie znaczenie mam JWST i nie żałował bym kasy na badania i rozwój ale jestem pewien że tam 50% kosztów przejadła administracja nie związana z B+R.
Pewnie dla osób zainteresowanych choć trochę przemysłem kosmicznym to będzie truizm ale obecnie najważniejszym wyzwaniem jest obniżenie kosztów wyniesienia sprzętu na orbitę ziemi i docelowo księżyca. Ten jeden krok znacznie przyśpieszy rozwój całej branży a wydaje mi się że ciśnienie w tym temacie ciągle jest zbyt małe.
Gdyby był lepszy dostęp do orbity księżyca dużo łatwiej było by opracować technologie tankowania, de-orbitowania lub wyrzucenia satelitów na orbitę dookoła-słoneczną . Obecnie takie manewry na niskiej orbicie okołoziemskiej są ekstremalnie niebezpieczne i to jedno z największych wyzwań w tym temacie
cyjanobakteria, 19 stycznia 2021, 16:26
Jakby zabrać połowę to problem faktycznie się by rozwiązał, bo zbiorniki zostałyby na Ziemi
Proces rozkładania jest skomplikowany, to nie tylko tarcza termiczna i lustro.
Gdyby wiedzieli, że projekt JWST będzie kosztował 10 mld i będzie tyle opóźniony, to prawdopodobnie by się nie zdecydowali albo zmienili formułę przedsięwzięcia. Teraz JWST ma status "too big to fail", z resztą to jest już bez znaczenia, bo planowany start odbędzie się w październiku i wszystko jest już praktycznie gotowe. Oryginalnie teleskop miał być wystrzelony w marcu, czy pod koniec zeszłego roku, ale opóźniła ich pandemia, a przynajmniej taka jest oficjalna wersja.
Dodam jeszcze, że NASA parkuje większość satelitów, które wyszły z użycia, na orbitach cmentarnych, ale pozostawia możliwość uruchomienia sprzętu. Tak było na przykład z pojazdem ISEE-3 (reboot project).
Qion, 19 stycznia 2021, 18:02
Należałoby przypomnieć dlaczego powstał projekt SLS, gdyż pierwotnie w programie ponownych misji załogowych na Księżyc miały być wykorzystane rakiety Constellation jednak ze względu na olbrzymi budżet 230 mld USD przeznaczony na ten cel prezydent Obama unieważnił program budowy tych rakiet. SLS powstał w wyniku kompromisu uzyskanego na drodze sądowej. Dotychczas NASA wykorzystała około 17 mld USD w programie SLS, ale są małe szanse aby rakieta ta wzniosła się w przestworza w 2021 r. gdyż do tego potrzebne jest 8 bezawaryjnych rozruchów testowych. Zmiana administracji w USA może być jeszcze dodatkowym czynnikiem spowalniającym powrót człowieka na Księżyc.